Raport C40 Cities, czyli ograniczenie spożycia mięsa w Warszawie

Mięso na kartki przez kryzys klimatyczny? Konserwatyści oburzeni planem Warszawy

Źródło zdjęć: © Canva
Anna RusakAnna Rusak,16.02.2023 15:15

Raport C40 Cities, organizacji do której należy również Warszawa, zaleca ograniczenie spożycia mięsa i nabiału. Nie bardzo podoba się to konserwatywnym politykom. Wolą, żeby temperatura Ziemi podniosła się o dwa stopnie, niż żeby na ich talerzach pojawił się jeden kotlet mniej.

Może nie do końca wrócimy do żywności na kartki z PRL-u, ale w zasadzie dla własnego dobra powinniśmy rozważyć podobny scenariusz. Organizacja C40 Cities, do której należy Warszawa, przedstawiła ważny raport. Wynika z niego, że w najbliższej przyszłości powinniśmy wprowadzić pewne ograniczenia w konsumpcji.

Propozycje C40 Cities wiążą się ze zmniejszeniem spożycia mięsa i nabiału, ograniczeniem lotów czy ilości kupowanych przez nas ubrań. Konserwatyści wieszczą koniec wolności, a lewica uspokaja, że nikt nikomu nie będzie dawkował kalorii. Kto tu ma rację?

Raport C40 Cities o ograniczeniu żywności

Dokument "The Future of Urban Consumption in a 1.5C World", zaprezentowany przez C40 Cities, proponuje limit 2,5 tys. kalorii na osobę dziennie. By zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych do 2030 roku o połowę, ludzie mieliby znacząco ograniczyć spożywanie mięsa (do 16 kg rocznie) oraz nabiału (do 90 kg rocznie).

Zmiany proponowane przez naukowców dotyczą również liczby posiadanych przez ludzi samochodów. Jeśli chcielibyśmy gdzieś polecieć, to moglibyśmy to zrobić tylko raz na dwa lata, a długość podróży mogłaby wynieść maksymalnie 1,5 tys. kilometrów. Raport rekomenduje również używanie sprzętów elektrycznych przez co najmniej siedem lat.

trwa ładowanie posta...

Czy czeka nas mięso na kartki?

Choć raport jest na razie jedynie pewną propozycją rozwiązań, dzięki którym moglibyśmy walczyć z kryzysem klimatycznym, to politycy już wieszczą koniec wolności. Paweł Kukiz z Kukiz’15 w RMF FM powiedział, że ograniczenia brzmią jak z Orwella. Prezes Nowej Nadziei, Sławomir Mentzen, porównuje działania proponowane w raporcie do czasów stalinowskich i życzy sobie temperatury wyższej o dwa stopnie.

"Jeżeli walka z globalnym ociepleniem ma oznaczać zakaz mięsa i nabiału, brak prywatnych samochodów, trzy sztuki nowych ubrań na rok i jeden lot samolotem na trzy lata, to ja już w ciemno wybieram temperaturę wyższą o dwa stopnie" - napisał na Twitterze Mentzen.

- Ja bardzo kocham zwierzątka, naprawdę. W domu mam osiem sztuk: cztery koty, cztery psy. Ale lubię też mięso i nie jestem w stanie przestawić się w wieku 60 lat na trawkę -powiedział w RMF FM Kukiz.

trwa ładowanie posta...

Z kolei europosłanka Sylwia Spurek zgadza się z propozycjami raportu. Twierdzi nawet, że spożycie mięsa powinno zostać ograniczone całkowicie. Krzysztof Śmieszek z Lewicy w Polsat News uspokajał, że nikt nikomu nie będzie wydzielał kalorii. Według niego raporty takie jak ten mają po prostu pokazać, że zmierzamy w kierunku katastrofy.

"Ciekawe, że taki strach wywołała ta grafika. Populiści przypuścili histeryczny atak, a opozycja nie ma odwagi przyznać, że bez tych działań nie zatrzymamy katastrofy klimatycznej. Jednym z koniecznych warunków jest 100 proc. weganizacja i odesłanie sektora hodowlanego do historii" - pisze na Twitterze Spurek.

trwa ładowanie posta...

Czy limity na mięso, nabiał i ubrania są konieczne?

Wszyscy, których dziwią te ograniczenia, powinni przeczytać kilka tekstów dotyczących kryzysu klimatycznego. Pomocny w uświadomieniu sobie tego, jak tragiczna przyszłość jest przed nami, może być raport IPCC. Wiadomości o topniejących lodowcach, które wymykają się spod kontroli, również mogą podziałać na wyobraźnię.

Jeśli dalej nie jesteście przekonani, to polecam wrócić pamięcią do zeszłego lata, fali pożarów i rekordu temperatur. Jeśli poseł Mentzen rzeczywiście woli podnieść temperaturę Ziemi o dwa stopnie, to w zasadzie powinien zacząć już teraz jeść jak najwięcej mięsa, bo niedługo przez ocieplenie klimatu najpewniej po prostu nie będzie miał czego zjeść. Przypominam, że walka o wodę, to nie tylko jakaś śmieszna anegdotka. W zeszłym roku nawet w Polsce miasta się o nią biły, o czym informowały WP Wiadomości.

Jak to wszystko ma się do mięsa, nabiału i naszych ubrań? To proste. Wszystkie te sektory są odpowiedzialne za wysoki ślad węglowy i znacząco przyczyniają się do ocieplenia klimatu. Produkcja żywności odpowiada za emisję jednej trzeciej wszystkich gazów cieplarnianych, a mięso szkodzi planecie dwa razy bardziej niż dieta roślinna. O szkodliwości fast fashion pisaliśmy przy okazji otwarcia pierwszego Primarku w Warszawie.

I nie, to nie tak, że teraz nagle nie będziemy mogli jeść mięsa i kupować nowych ubrań. Chodzi bardziej o uświadomienie sobie tego, że nasze konsumpcyjne wybory mają wpływ na planetę, a co za tym idzie naszą przyszłość. Trzeba sobie zadać pytanie, czy lepiej już teraz ograniczyć spożycie nabiału i mięsa, czy może w przyszłości w ogóle nie móc o tym zdecydować. Na martwej planecie nie tylko nie będzie sztuki, jak mówi jedno z haseł, które często pojawia się na protestach klimatycznych. Na martwej planecie nie będzie też ludzi.

trwa ładowanie posta...

Źródło: RMF FM, Polsat News

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 22
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 10
  • emoji smutek - liczba głosów: 2
  • emoji złość - liczba głosów: 6
  • emoji kupka - liczba głosów: 12
Hacker,zgłoś
Chorzy ludzie, którzy łykają wszystko jak młode pelikany. 1% bawi się nami i ogranicza nam wolność wciskając bzdury. Wiele razy tak robili pod szyldem naukowego bełkotu a później prawda wychodziła na jaw. Jajka też miały podnosić cholesterol a wiele osób w tym mój przyjaciel jadło po 10 jajek dziennie na zbicie cholesterolu.
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się
Mati,zgłoś
Proponuję Pani Spurek wejść do nieeksploatowanego szybu górniczego i w ramach walki ze śladem węglowym zostać tam do śmierci. Szkoda przetwarzania tlenu na CO2 na takie durne pomysły wege fundamentalistów.
Odpowiedz
7Zgadzam się1Nie zgadzam się
Cydyhfyf,zgłoś
Vaios, no właśnie chęć latania "kiedy się chce" świadczy o pewnej roszczeniowości, bez urazy, ziomek. Mamy kryzys klimatyczny więc warto zacisnąć pasa a nie mieć wymagania z czasu przed nasileniem tego kryzysu.
Odpowiedz
2Zgadzam się8Nie zgadzam się
Zobacz komentarze: 9