Friz & Wersow. Miłość w czasach online recenzja

Nudna reklama Friza i Wersow. Recenzja "Friz & Wersow. Miłość w czasach online"

Źródło zdjęć: © Next Film / Materiały prasowe
Jakub TyszkowskiJakub Tyszkowski,03.10.2025 19:30

Piękni ludzie wypowiadają piękne słowa w pięknych miejscach. No i Wersow mówi raz "ku*wa". Tak można streścić film "Friz & Wersow. Miłość w czasach online", który opowiada o najpopularniejszym małżeństwie influencerów w polskim internecie. Poszedłem na seans w dniu premiery i powiem wam, czy warto wybrać się do kina.

Kto liczył na to, że Friz i Wersow ujawnią w filmie o sobie jakieś tajemnice, pokażą dramy, powiedzą coś sensacyjnego, palną coś głupiego (albo mądrego) lub zrobią coś, z czym będzie można się z nimi utożsamiać, ten może się lekko rozczarować. Film "Friz & Wersow. Miłość w czasach online" choć jest przypisany do gatunku dokumentu, powinien być przedstawiany w materiałach prasowych jako idealna reklama wizerunkowa. I niestety do bólu nudna.

Akcja zaczyna się 40 dni przed ślubem Friza i Wersow. Kamera zabiera nas do życia dwojga głównych bohaterów, pokazując "projekty", z którymi się mierzą. Friz finalizuje trzecią edycję talent show "Twoje 5 Minut" dla początkujących influencerów, Wersow nagrywa w studiu nową muzykę i układa choreografię, odbywa się Ekipa Festival, w międzyczasie wypad do Wiednia po obrączki, dobór garnituru i sukienki, układanie harmonogramu ślubu i wesela, udział w sesji dla par, urodziny Mai, projektowanie siedziby Ekipy i mnóstwo innych rzeczy, których nie zapamiętałem. Karol i Wersow są zapracowanymi ludźmi, ale ze wszystkimi problemami świetnie sobie radzą.

Friz & Wersow. Miłość w czasach online | oficjalny teaser

"Friz & Wersow. Miłość w czasach online" - recenzja filmu

Owszem, czasami coś nie idzie zgodnie z planem albo nie wygląda perfekcyjnie. Przykładowo, osoba odpowiedzialna za Ekipa Festival nawaliła z organizacją i promocją, więc do akcji wkracza Friz, aby posprzątać bałagan. Kamera pokazuje marsową minę Karola, który siedzi na zapleczu i myśli o tym, co się wydarzyło. Innym razem Karol i Wersow "kłócą się" o przygotowania do ślubu. Friz zarzuca Weronice, że nie odpisuje na wiadomości na grupce weselnej, na co ona "wkurza się", bo woli, gdy ktoś dzwoni do niej w ważnej sprawie. - Ku*wa - mówi Wersow, a publiczność na sali kinowej wybucha śmiechem (przynajmniej tak było na moim pokazie).

Powyższe sceny przywołuję po to, żeby podkreślić, że emocje są dużym problemem filmu o Frizie i Wersow - a raczej to, że sposób ukazywania emocji jest zaplanowany. Kiedy Friz i Wersow płaczą, mówiąc do siebie nawzajem czułe słowa, światło doskonale pada na ich twarze, oboje są dobrze ubrani, przebywają w urokliwym wnętrzu wśród pięknych ludzi, a wzruszająca muzyka podbija podniosłą chwilę. Kiedy para trenuje taniec weselny, wybiera "na spontanie" ogrody w Wiedniu. Nagle dźwięki otoczenia milkną, pozostawiając Friza i Wersow złączonych w miłosnym uścisku. Kiedy Karol i Weronika spotykają się ze znajomymi influencerami, aby wręczyć im zaproszenia na ślub, to pilnują, aby wszystkie reakcje nagrała kamera, przez co zachowania przyjaciół wypadają strasznie sztucznie. Kiedy Karol i Weronika twierdzą, że się kłócą, to jest to coś pokroju tej sceny opisanej akapit wcześniej, gdy Wera rzuca ku*wą, a sala kinowa parska śmiechem.

trwa ładowanie posta...

Co nie zagrało w filmie "Friz & Wersow. Miłość w czasach online"?

Miałem też wrażenie, że Friz i Wersow powtarzają w tym filmie to, co już jest powszechnie znane o nich w sieci. Znów mówią, dlaczego upublicznili wizerunek córki, tłumaczą się z tego, czy Karol wpływał na zmiany w wyglądzie Weroniki i jak Wersow zmaga się z hejtem. No okej, brzmi to kontrowersyjnie, ale wszystko to już było, w tym czy innym wywiadzie, a film wcale nie pogłębia tych tematów, tylko prześlizguje się nad nimi powierzchownie, tak jakby reżyser chciał po prostu odhaczyć jakiś wątek w scenariuszu.

Kulminacyjna część filmu - ślub i wesele - ma w sobie coś z tych klipów reklamowych, które puszczają w sklepach odzieżowych. Kojarzycie je pewnie. Te, na których piękni modele i modelki pozują w nowych kolekcjach w sceneriach jak z katalogu biura podróży. Dokładnie takie miałem wrażenie, oglądając to wielkie, osnute tajemnicą wesele Friza i Wersow. Poza jednym momentem, kiedy Karol rozpłakał się w pewnym istotnym momencie - to była chyba jedna z nielicznych chwil w filmie, gdy emocje pokazane na ekranie wydały mi się spontaniczne i autentyczne.

Film "Friz & Wersow. Miłość w czasach online" zyskałby o wiele bardziej, gdyby pokazał drogę, którą przebyli Karol i Weronika. Tylko nie na 40 dni przed weselem, ale od wtedy, gdy Friz łapał Pokemony z Wujkiem Łukim i znała go garstka ludzi w internecie. Starsze materiały - nawet te z YouTube'a - pomogłyby widzom utożsamić się z bohaterami, zrozumieć w pełniejszy sposób, co osiągnęli Friz i Weronika. Bo koniec końców kariera Wiśniewskich jest imponująca, ale reżyser dokumentu nie potrafił jej opowiedzieć.

trwa ładowanie posta...

"Friz & Wersow. Miłość w czasach online" - podsumowanie recenzji

Nie wiem, dla kogo jest to film. Dla fanów Friza i Wersow? Chyba nie, bo nie dowiedzą się o idolach niczego odkrywczego. Dla ludzi, którzy nie znają Friza i Wersow? Też chyba nie, bo trudno żywić do kogoś jakieś uczucia, oglądając jego reklamę wizerunkową. Wydaje mi się, że jest to film od Friza i Wersow… dla Friza i Wersow. Wysokobudżetowa pamiątka ze ślubu, którą przy okazji wypuścili do kin. Kto im zabroni? Wedding plannerzy mają materiał do analizy, ja natomiast już zapomniałem o tym filmie.

Film "Friz & Wersow. Miłość w czasach online" - ocena: 3/10

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 3
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0