Mężczyźni! Nie używajcie kosmetyków, bo to jawne poddawanie się "procesowi feminizacji"
O mydle też najlepiej zapomnijcie. Przestańcie o siebie dbać, bo – o zgrozo – staniecie się bardzo niemęscy. Taki mamy problem z męską pielęgnacją.
Kosmetyki i mężczyźni? NO CHYBA NIE. A przynajmniej tak twierdzi jeden z użytkowników twittera, który podzielił się kilkoma "ciekawymi" wnioskami na temat męskiej pielęgnacji.
- Znowu trzeba im tłumaczyć, że feminizm to nie tylko imprezy do rana i niezobowiązujący seks. CZEMU?!
- Jak wychowywać dziewczynki? Na pewno nie przez "niewieście cnoty". Mam dla Czarnka kilka propozycji
- Nie dostałeś_aś się na studia? Nie martw się, studia TO NIE WSZYSTKO
- Ewa Farna nie jest feministką, bo lubi mężczyzn? Jeśli tak myślisz, to mylisz się tak samo jak ona
- Dlaczego młodzież NIE chce wracać do szkoły? Nie tylko "bo mi się nie chce", ale też…
Musicie pamiętać o jednym - jeśli jesteście mężczyznami i używacie czegoś poza niebieskim kremem Nivea, to poddajecie się procesowi feminizacji. Straszne, co? Bycie jakkolwiek związanym z feminizmem jest najgorszą rzeczą na świecie.
"Wywody o pielęgnacji męskiej twarzy skomentuje krótkim przezabawne. Facet mający stosować te wszystkie olejki, odżywki i kremy to poddaje się procesowi feminizacji. Poza tym to próżne. Poświęcanie swojej twarzy nadmiarowej ilości czasu po co? Kult ciała to nowe sacrum."
Pielęgnacja kontra mężczyźni, czyli po co się myć jak można się nie myć
Wiadomo, feministki chcą równości tylko po to, by osłabić mężczyzn i przejąć władzę. A przecież wykremowany i zadbany mężczyzna to słaby i miękki mężczyzna. Kto to widział, żeby poważny facet wklepywał jakiś olejek we włosy?! Są ważniejsze sprawy – mecz, piwo, ewentualnie jakaś siłka.
"Jest to więc paniczna obrona przed upływającym czasem, nieodwołalnym końcem. To hasło, przedłużmy swoją młodość najdłużej jak się da, by odciągnąć koniec. Taki materializm, który musi sakralizować widoczne, bo metafizyka przestała istnieć, niestety."
Przepraszam za te "męskie" stereotypy w stylu meczu i piwa, ale właśnie na takiej narracji zasadzony jest ten antypielęgnacyjny tekst. Dbanie o siebie nie jest niczym "niemęskim". Warto o tym pamiętać szczególnie zimą, gdy ujemne temperatury dają naszej skórze nieźle popalić.
Poza tym używanie kosmetyków nie ma niczego wspólnego z "przedłużaniem młodości". Jasne można wpaść w szkodliwe narracje, które promują wyidealizowane kanony, ale dbanie o siebie nie ma z tym niczego wspólnego. To bardziej część ruchu body postivity, świadomego i łagodnego podejścia do siebie i swojego ciała.
Skąd ta niechęć do męskiej pielęgnacji?
Takie negatywne nastawienie do męskiej pielęgnacji może się też brać z… kultu piękna. Nie chcę pisać, że oddziałuje on tylko na kobiety. W jakimś stopniu z pewnością dotyka też mężczyzn, tylko w trochę przewrotny sposób.
Nas uczy się tego, że musimy być piękne, zadbane, wymalowane. Potrzebujemy kremów na cellulit, rozstępy i przebarwienia. Gdy jednak te same "niedoskonałości" dotykają mężczyzn, nikt nie proponuje im nowej kuracji, czy "niezawodnego kremu". Po prostu mogą sobie z tym spokojnie żyć.
I paradoksalnie właśnie takie podejście sprawia, że część z nich wstydzi się tego, że jakichś tam kremów używa. Chciałabym przy tym jednak zaznaczyć, że oczywiście nie chodzi mi też o to, by teraz wrzucić mężczyzn w tę narrację "nieidealności".
Jak dobrze dbać o swoje ciało bez względu na płeć?
Bardziej mam na myśli po prostu zdrowe i troskliwe podejście do pielęgnacji naszego ciała. Nie ma niczego złego w używaniu olejków i kremów. Każdy, jeśli tylko tego potrzebuje, może używać kremu na przebarwienia i to bez znaczenia czy jest mężczyzną, czy kobietą.
Trzeba tylko przy tym pamiętać, że robimy to dla siebie, a nie dla kogoś. Nie dla jakiejś wizji nas, nie dla kanonów piękna. Dla własnego samopoczucia, zdrowia, potrzeby. W tym kontekście polecam bardzo wyzwanie ciałodbania u Piggypeg, które pokazuje, że w tym wszystkim nie chodzi o jakieś spełnianie cudzych wizji czy oczekiwań, a o nasze dobre samopoczucie. To bardzo zdrowe podejście do pielęgnacji i całodbania.
Przy okazji przypominam, że nie ma czegoś takiego jak kosmetyki dla "mężczyzn" i kosmetyki "dla kobiet". Jakiś czas temu Michał dzielił się z wami swoimi polecajkami tych "damskich", więc odsyłam do jego recenzji. Z pewnością znajdzie się tam coś więcej niż krem Nivea.
- Czarnek zastąpi naukę o zdrowiu psychicznym strzelaniem? Posłowie alarmują
- Pokolenie Z czuje wypalenie zawodowe. Co trzecia osoba gotowa rzucić pracę
- Telefon zaufania dla mężczyzn to ważna inicjatywa, bo przypomina: "Proszenie o pomoc jest męskie"
- Historia hejtu na Millie Bobby Brown pokazuje, ile nienawiści kryje się za "Stranger Things"
- Ukradła puszkę z napiwkami. Teraz prosi fanpage, żeby usunął nagranie z monitoringu ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)
- Japończyk wydał 67 tys. złotych, żeby wyglądać jak PIES
- Warto wiedzieć więcej o ubezpieczeniach społecznych. One udowodniły, że wiedzą wszystko
- Zdjęcia smartfonem – jaki jest twój styl?
- Uczniowie chcieli bawić się do piosenek o SEKSIE i NARKOTYKACH na balu ósmoklasisty? Internauci oburzeni
- Elliot Page o swojej transpłciowej postaci w "The Umbrella Academy": "Jestem dumny"
- Roland Garros: Zheng Qinwen dostała okresu. Internet się z niej wyśmiewa i radzi brać no-spę
- Spytaliśmy sztuczną inteligencję o 15 ważnych rzeczy o świecie, ekologii i Polsce
- Fagata o krytyce: "Wyciągnijcie kija z d*py, to może się w końcu załatwicie porządnie"