Znowu trzeba im tłumaczyć, że feminizm to nie tylko imprezy do rana i niezobowiązujący seks. CZEMU?!
Na Twitterze panowie dobrze się bawią porównując „współczesne femnistki” do tego jak „kiedyś to było”. Szkoda tylko, że po pierwsze nie mają racji, a po drugie ich grafika jest idealnym przykładem manipulacji
Serio, naprawdę nie chce mi się po raz kolejny tłumaczyć, czym jest feminizm. W końcu ile można powtarzać, że nie opiera się na zmienianiu partnerów jak rękawiczki, nienoszeniu szpilek i niegoleniu włosów pod pachami. Tzn. oczywiście każda feministka może robić którąkolwiek z tych rzeczy.
Podobne
- Książka "Nie zostawaj influencerem", czyli apel do młodych [RECENZJA]
- Wersow powiększyła sobie piersi, a nas wcale nie powinno to obchodzić. No może poza jedną kwestią
- Czemu warto przeczytać "SEXEDPL. Dorastanie w miłości, bezpieczeństwie i zrozumieniu"? [RECENZJA]
- Zetkacper robi sobie przerwę i choć nam smutno, to bardzo się cieszymy
- "Jak płakać w miejscach publicznych" to książka o tym, co śmieszne i ważne [Recenzja]
Ale też nie musi. Równie dobrze może mieć trójkę dzieci, psa i gładziutkie nogi, bo właśnie wyszła z salonu kosmetycznego po depilacji. Aha i przypominam jeszcze, że feministki nie nienawidzą mężczyzn, o czym już szerzej pisałam tutaj. Tylko cóż, chyba nie wszyscy wciąż do końca rozumieją ten koncept, co widać po grafice, która krąży po Twitterze.
Zepsute feminizmem kobiety
Pojawiła się już w maju, ale wtedy nie odbiła się tak szerokim echem jak teraz. Na sklejce możecie zobaczyć dwie postaci. Jedna z nich, reprezentująca „kiedyś”, przedstawia kobietę z dziećmi w wieku 31 lat, a druga pokazuje współczesną kobietę w tym samym wieku i cóż… zamiast dzieci ma najpewniej przypadkowego partnera, wory pod oczami i wygląda na zjaraną.
Jakim komentarzem został okraszony ten obrazek? Oczywiście hejtującym tę drugą „wyzwoloną” kobietę, która reprezentuje, jakże by inaczej, zepsucie feministek. Przy okazji obrywa się też Netflixowi i temu złemu postępowi:
Zaraz potem w jakiejś odpowiedzi na komentarz pada, że mogą sobie żyć jak chcą, ale to oczywiście nie jest normalne, a „społeczeństwo powinno dążyć do jak największej dzietności”. Serio, to nie żart:
To ostatnie zdanie jest kompletną głupotą pod wieloma względami, jeśli się np. weźmie pod uwagę kryzys klimatyczny (ale to bardziej złożony temat i jeszcze do niego wrócimy). Teraz zajmijmy się tym, jak „feminizm” zniszczył dobre, chętnie zakładające rodziny, kobiety.
Stop. Jak to zniszczył?
Uwaga, to może być szokujące – wcale niczego nie zniszczył. Kobiety wciąż mogą być matkami, żonami, mogą nie pracować i zajmować się domem. Chciałabym powtórzyć, że feminizm opiera się głównie na możliwości decydowania o sobie. Na tym, że kobieta może w końcu wybrać, czego chce. Czego ona chce, a nie to, co społeczeństwo/patriarchat każe jej robić lub co uważa za słuszne.
Feministki nie oceniają
Prawdziwa feministka nigdy nie oceni wyboru drugiej kobiety. Nigdy nie stwierdzi, że któryś z tych obrazków jest jakoś lepszy czy bardziej wartościowy. Oba modele przedstawione na tej grafice są obecnym i prawdziwym obrazem feministek i żaden „stary dziad” czy boomer nie będzie nam wmawiał, że jest inaczej. Nikt nam już nie będzie mówił, że mamy żyć, jak kiedyś, bo „kiedyś to było”. Było i, na szczęście dla nas, minęło.
Ta jego zlepka to ściema
Poza tym, nie wiem, czy wiecie, ale cała ta grafika jest jedną wielką manipulacją. To sklejka dwóch różnych obrazków, które miały mówić o czymś zupełnie innym. Także autor tego połączenia chyba dopuścił się poważnego nadużycia.
Grafika przedstawiająca pierwszą kobietę właściwie mówi o tym, że:
Przesłanie było w zasadzie takie, że nasze wybory nie powinny bazować na wyborach narzuconych przez społeczeństwo i nigdy nie powinny być postrzegane jako złe – bez znaczenia czy w wieku 31 lat mamy dziecko, czy właśnie jedziemy w samotną podróż na drugi koniec świata.
Druga grafika, ta która przedstawia „współczesną, zepsutą feministkę”, tak naprawdę mówiła o tym, że kobiety nie osiągają seksualnego zaspokojenia, bo ich odkrywanie swojego ciała i seksualności, jest stygmatyzowane przez społeczeństwo i powinny zacząć mówić o swoich potrzebach.
Wolność - tym jest feminizm
Jak widzicie autor tego zestawienia i słów, nie tylko nie trafił w obraz współczesnych feministek – bo dla nich obie, przedstawione na grafice wersje, byłyby okej – ale też nie przeczytał chyba tego, co ich autorka miała na myśli. I ktoś taki chce nas jakkolwiek pouczać? No dobry żart, naprawdę.
W każdym razie pamiętajcie, że czegokolwiek byście nie wybrały, jakiegokolwiek stylu życia byście nie prowadziły, jeśli to będzie zgodne z Waszym wnętrzem, wszystko będzie w porządku. Weźcie tylko pod uwagę, że to Wasze wybory. Szanujcie więc też decyzje innych. I to, to właśnie jest ten psujący całą zabawę patriarchalnych dziadersów, żyjących w „kiedyś to było lepiej”, współczesny feminizm – wolność do decydowania o sobie. I niech już nam nikt jej nie zabiera.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet