Tess Holliday, czyli ciałopozytywna modelka plus size przyznaje, że nie zawsze akceptuje swoje ciało
Tess Holliday jest ciałopozytywną modelką plus size. Choć mogłoby się wydawać inaczej, nie zawsze jednak patrzy na swoje ciało w łagodny sposób. Niedawno wyznała, że zmaga się ze swoim wizerunkiem i przyznała, co boli ją w patrzeniu na osoby otyłe.
Może jeszcze nie znacie Tess Holliday, ale to dobry moment by poznać tę wyjątkową modelkę. Tess jest jedną z popularniejszych modelek plus size i na swoich profilach bardzo często porusza wątki związane z ciałopozytywnością.
Podobne
- Modelka ma gigantyczne pośladki. "Życie z czymś takim musi być niewygodne"
- Plus size w "Top Model" niczego nie zmienia. To wciąż program o bodyshamingu
- Martyna Kaczmarek, ciałopozytywna influencerka, wystąpi w "Top Model". Serio?
- Ilustratorka Aleksandra Herzyk walczy z fatfobią. "Dobre rady pogłębiają problem"
- Selena Gomez krótko do hejterów: "Kocham swoje ciało". Poszło o strój bikini
Tess niedawno podzieliła się swoimi doświadczeniami związanymi z byciem osobą otyłą. Przyznała, że czasem ma ogromny problem z akceptacją swojego ciała i trudność sprawia jej samo wyjście z domu.
Ciałopozytywna modelka plus size przyznaje, że nie zawsze akceptuje swoje ciało
Gdybyście weszli na profil Tess Holliday, pewnie w ogóle nie przyszłoby wam do głowy, że dziewczyna może mieć jakieś kompleksy. Na zdjęciach możemy zobaczyć Tess w kostiumach kąpielowych, odkrytych strojach - wszystko wygląda tak, jakby była idealnym przykładem samoakceptacji.
To jednak tylko pewne złudzenie. Okazuje się, że Tess wciąż zmaga się z wizerunkiem swojego ciała i jest to dla niej naprawdę ciężkie doświadczenie. Warto jeszcze przypomnieć, że modelka choruje też na anoreksję, czym jakiś czas temu też podzieliła się w swoich mediach społecznościowych.
"Nienawidzimy, gdy otyli ludzie ubierają się seksownie"
W swoim najnowszym nagraniu zwróciła też uwagę na inny problem. Zauważyła, że ludzie zupełnie inaczej podchodzą do osób otyłych i ich sposobu ubierania się. Gdy widzą ich w obcisłych ciuchach zaczynają ich seksualizować. Gdy widzą ich w innych strojach, mówią o "workowatym stylu ubierania się".
Samoakceptacja to nie jest trwałe poczucie, to płynny stan
Tess wielokrotnie zwracała uwagę na to, że jej pozytywne nastawianie i samoakceptacja nie jest dla niej samej czymś oczywistym. Obawia się przytycia, nie zawsze jest w stanie dobrze spojrzeć na swoje ciało. Teraz oczywiście nad tym pracuje, ale nie jest to łatwa droga.
O czymś podobnym jakiś czas temu mówiła Barbie Ferreira z "Euforii". Aktorka zwracała uwagę na presję "lubienia siebie" i przypominała, że samoakceptacja nie jest stałym poczuciem, raczej dość płynnym stanem.
Jeśli więc sami zmagacie się z podobnymi myślami, mamy nadzieję, że szczerość Tess jakoś was w tym wszystkim buduje. W końcu nie chodzi o to, byśmy udawali, że wszystko jest w porządku i mówili, że zawsze kochamy swoje ciała. Bardziej wartościowe jest prawdziwe dzielenie się tym, co aktualnie przeżywamy i akceptowanie tego czasem chwiejnego stanu samoakceptacji.
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół