Łukasz Jemioł i jego kolekcja "plus size" to zdecydowanie nieśmieszny żart, w który nie wszyscy się zmieszczą
Łukasz Jemioł postanowił stworzyć kolekcję nie tylko dla modelek. Problem polega na tym, że jego zakładka "plus size" ma niewiele wspólnego z rozmiarówką dla takich osób.
Wychodzi na to, że naprawdę niewiele osób wie, co to znaczy inkluzywna, niedyskryminująca nikogo rozmiarówka. Niedawno internauci zarzucali Kasi Mecinski, że w swojej kolekcji bluz nie uwzględniła osób plus size, teraz z podobnymi zarzutami mierzy się Łukasz Jemioł.
Podobne
- Plus size w "Top Model" niczego nie zmienia. To wciąż program o bodyshamingu
- Biała sukienka na wesele? Można to zrobić pod pewnym warunkiem
- Patrycja Mołczanow zaatakowana na ulicy: "teraz będą bała się wychodzić z domu"
- "Gender Free" to najnowsza kolekcja Etam, która pokazuje, że bielizna nie ma płci. Teraz liczy się wolność
- Selena Gomez krótko do hejterów: "Kocham swoje ciało". Poszło o strój bikini
Projektant, który do tej pory ubierał głównie gwiazdy, postanowił rozszerzyć swój asortyment o ubrania dla osób noszących większe rozmiary. Chciał, żeby w jego kolekcje mogły ubrać się nie tylko modelki i trochę mu nie wyszło.
Łukasz Jemioł i kolekcja "plus size"
Nowa kolekcja wiosna-lato ze specjalną zakładką "plus size" kończyła się na rozmiarze… 40. Prawdziwa rozmiarówka dla osób noszących "plus size" wybiega cyferkami znacznie dalej i wystarczy spojrzeć na przeciętne sieciówki np. H&M, by się o tym przekonać.
Mardoleska, czyli początkująca influencerka plus size, szybko wypunktowała Łukasza Jemioła, ironicznie pytając, czy dziewczyna większych rozmiarów ma na siebie naprawdę włożyć sukienkę, której szerokość to zaledwie 53 centymetry? Projektant próbował się bronić, zaznaczając, że w kolekcji można znaleźć… ubrania oversize.
Jemioł "przeprasza"
Łukasz Jemioł postanowił, więc zablokować komentarze i odniósł się do sprawy na Stories stosując klasyczną metodę non-apology apology. Wiecie, jeżeli poczułyście się urażone, to sorry, ale myślę o wszystkich kobietach, a do tego będę się dalej starał.
Mardoleska odniosła się i do tego tłumaczenia projektanta. Zauważyła, że jeśli nie chce produkować i szyć dla rozmiarów "plus size", to nie musi przecież tego robić. Tylko niech nie udaje, że to, co teraz zaproponował, mieści się w tym przedziale.
Trudno się z nią nie zgodzić. Wychodzi na to, że niektórzy naprawdę nie rozumieją, że dostępna "dla wszystkich" rozmiarówka nie kończy się na rozmiarze 40. Kobiety plus size mają często problem ze znalezieniem odpowiednich dla siebie ubrań, o czym chociażby ostatnio w wywiadzie mówiła Barbie Ferreira i chciałby zapewne włożyć na siebie coś innego niż oversize…
Rozumiem, że chęć wpasowania się w "otwarte na wszystkich" trendy może prowadzić właśnie do takich mało śmiesznych pomyłek, ale jeśli decydujemy się na taki krok, powinniśmy go naprawdę przemyśleć i skonsultować ze środowiskiem, do którego chcemy trafić. Poza tym, kto jak to, ale chyba projektant powinien wiedzieć, że rozmiarówka nie kończy się na 40-stce, prawda?
Źródło: Mardoleska, Łukasz Jemioł
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet