Radosław Sikorski

Śmianie się z zaburzeń psychicznych nie jest fajne i najwyższy czas, by politycy to zrozumieli

Źródło zdjęć: © Twitter.com, Radosław Sikorski
Anna RusakAnna Rusak,09.07.2021 12:28

"Wylądują w Tworkach", "dom wariatów", "świry" – to tylko niektóre określenia pojawiające się w dyskursie politycznym. I nie, w przeciwieństwie do niektórych polityków, nie uważamy, że to takie "śmieszne"

Polityka coraz częściej wchodzi do życia młodych ludzi i chyba ciężko jest już powiedzieć, że: "nie ma się żadnych poglądów". A nawet jeśli jest jeszcze jakaś niewielka grupa jednostek, która ich nie ma, to temat związany z obecnością zaburzeń psychicznych w politycznym dyskursie, powinien interesować właściwie każdego z nas.

Dlaczego? Chociażby dlatego, że to jak mówią, jak zwracają się do siebie członkowie i członkinie ugrupowań politycznych, wpływa na nasz świat i język. Możecie się oburzać, ale prawda jest taka, że to, jak mówimy, bierze się też z tego, co słyszymy, a polityka jest w mediach dość silnie obecna.

Jak w polityce walczy się z przeciwnikiem? Wystarczy nazwać go "świrem"

Właśnie z tego względu nie możemy przejść obojętnie np. nad takimi ostatnimi tekstami, a raczej udostępnianymi memami Radosława Sikorskiego, w których sugeruje, że jeden z członków partii PiS powinien znaleźć się w "domu wariatów".

trwa ładowanie posta...

Takie zagranie nie wnosi niczego dobrego do polityki. Rozumiem, że ma to deprecjonować i ośmieszać przeciwnika, ale jednocześnie umniejsza i bagatelizuje problemy osób, które na co dzień muszą się mierzyć np. ze schizofrenią. Już pomijam fakt, że "dom wariatów" też jest dość niedelikatnym, negatywnie nacechowanym określeniem i też nie powinniśmy go używać.

Macierewicz "chłopcem do bicia"

Najczęściej chyba w takich słownych przepychankach obrywa się Macierewiczowi, który ma "żółte papiery" i według licznych memów powinien "trafić do Tworków". Gdybyście nie słyszeli, to w ogóle wszyscy ludzie, którzy pracują w PiSie są "wariatami" i "powinni trafić do specjalnych zakładów". W tym samym tonie mówi się o wyborcach tej partii.

trwa ładowanie posta...

Najlepszym przykładem jest chyba Klaudia Jachira, która swego czasu była kandydatką Koalicji Obywatelskiej na posła i w jednej z wypowiedzi sugerowała, że wyborcy Prawa i Sprawiedliwości są osobami z zaburzeniami psychicznymi:

trwa ładowanie posta...

"Cześć. Wiecie ile jest osób z zaburzeniami psychicznymi w Polsce? 6 mln. Spore, nie? A wiecie ile osób głosowało na PiS w ostatnich wyborach? 5 711 686 osób! Ja nic nie mówię, liczby mówią same za siebie".

Co z tego, że inni tak mówią

I jasne, ja rozumiem, że po tej drugiej stronie język też nie jest najlepszy, ale od tych czysto teoretycznie "postępowych" partii chyba moglibyśmy wymagać czegoś więcej, prawda? W końcu raczej mają większą świadomość i powinni wiedzieć, że zaburzenia psychiczne nie są i nie powinny być tematem żartów.

Śmianie się z nich tylko jeszcze bardziej je stygmatyzuje. To właśnie przez takie komunikaty ludzie nie chcą chodzić do psychologa czy psychiatry, bo boją się tych "psychicznych" łatek. Myślicie, że takie podejście sprawi, że ludzie zaczną wierzyć w to, że depresja jest chorobą i to chorobą, której nie powinniśmy się wstydzić? Wątpię.

trwa ładowanie posta...

Ten problem istnieje od dawna, ale nic się nie zmienia

Kiedyś na sprawę zwrócił też uwagę Adam Bodnar. Jak zauważył – niemal codziennie ktoś z jakiejś strony politycznej (i nie tylko) obraża drugą osobę przy użyciu terminologii związanej z chorobami psychicznymi. Hasła: "czubek", "świr" czy "wylądowanie w Tworkach" są na porządku dziennym.

Oczywiście nie tylko politycy posługują się takim językiem. Bardzo szybko przechodzi on też do naszego codziennego użytku i większość z nas pewnie bezrefleksyjnie obrzuca się właśnie takimi słowami. Tylko nie ma też co ukrywać – przykład idzie z góry i im bardziej "osłuchujemy" się w mediach z taką narracją, tym łatwiej wpada ona do naszego sposobu komunikowania się.

trwa ładowanie posta...

Chcecie, żebyśmy na Was głosowali? To przestańcie tak mówić

Dlatego jeśli Platforma Obywatelska naprawdę chce, żeby młodzi na nią głosowali – na razie o powrocie Donalda Tuska nie wyrażają się zbyt pochlebnie – to powinna zdecydowanie zrobić coś z tą uderzającą w osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne narracją. Żyjemy w czasach z coraz większą świadomością i wrażliwością, a takie teksty na pewno nie pomagają np. w zmianie naszego podejścia do Choroby Afektywnej Dwubiegunowej.

Ciągłe bagatelizowanie spraw związanych z chorobami psychicznymi, ich banalizowanie i umniejszanie osobom, które na nie chorują – a używanie określenia "świr" w dyskursie politycznym na pewno nim jest – nie wpływa korzystnie na obraz jakiejkolwiek partii.

Serio, ja wiem, że łatwo jest sobie powiedzieć, że: "Cały PiS k*rwa w pierdlu! Tylko ja jeden w domu wariatów", ale ani to merytoryczne, ani dobre społecznie. Naprawdę nie mają innych, bardziej rzeczowych argumentów, które przekonałyby ludzi? Bo nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie tekst "Kaczyński to chory psychicznie człowiek", nie jest najlepszą metodą na zjednywanie sobie wyborców.

Jeśli nie mają w rękawie innych asów, jeśli wolą się ograniczać tylko do tej ciągłej narracji, że "Macierewicz to świr" i "Wyborcy PiS-u są chorzy psychicznie" to nie sądzę, żeby mieli cokolwiek sensownego do zaoferowania młodym. Apeluję o większą wrażliwość drodzy politycy i polityczki. To, co mówicie, ma znaczenie. I nie, nie chodzi tylko o te sławne "obietnice".

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 3
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 1