Zalando oskarżone o greenwashing. Gdzie trafiają zwrócone ubrania?
Firmy starają się być coraz bardziej eko i deklarują neutralność klimatyczną. Jednak nie zawsze do końca się z tego wywiązują. Niemieccy dziennikarze przeprowadzili śledztwo w Zalando i zbadali, co dzieje się ze zwracanymi przez klientów ubraniami.
Firmy odzieżowe starają się choć w jakimś minimalnym stopniu być coraz bardziej ekologiczne. Pod koniec zeszłego roku Zara w swoich sklepach w Wielkiej Brytanii wystartowała z nowym projektem, który umożliwiał klientom naprawę i odsprzedaż ubrań.
Podobne
- Wysypisko ubrań widać z kosmosu. Przestroga przed sezonem wyprzedaży
- Taylor Swift w ogniu krytyki. Chodzi o emisję CO2
- Awantura o atom. Kiedy w Polsce powstanie elektrownia jądrowa?
- Gra Shein - o co chodzi i czemu lepiej nie grać w "Szczęśliwe odkrycie" [OPINIA]
- Mąka ze świerszczy w polskich sklepach. Ekożywność przyszłości?
Z tym byciem "eko" bywa jednak różnie. Shein np. zaproponował platformę, dzięki której klientki marki mogą odsprzedać swoje ubrania. Choć brzmi to całkiem dobrze, jest niestety greenwashingiem, co tłumaczyliśmy w tekście dotyczącym marki. Teraz niemieccy dziennikarze o niezbyt ekologiczne podejście oskarżyli Zalando.
Zalando jest eko?
W 2020 r. opisywaliśmy dość ekologiczną inicjatywę Zalando. Dzięki usłudze Pre-Owned, klienci sklepu mogą kupić używane produkty. Co prawda, jak wynikało z testów jednego z naszych redaktorów, sprzedający produkty klienci za dużo na tym nie zarobili, ale chociaż idea drugiego obiegu się w tym wszystkim zgadzała.
Dziennikarze stacji SWR, dziennika "Die Zeit" oraz pracownicy platformy badawczej Flip postanowili sprawdzić, co dzieje się ze zwracanymi przez klientów Zalando ubraniami. W sierpniu zeszłego roku zamówili 10 ubrań ze sklepu, umieścili w nich nadajniki GPS i Bluetooth, a następnie zwrócili ubrania.
Przypomnijmy, że Zalando zapewnia, że aż 97 proc. zwracanych ubrań ma trafiać do ponownej sprzedaży po przejściu kontroli jakości. Jednak ze śledztwa dziennikarzy wynika, że ubrania bez powodu pokonują tysiące kilometrów, a zwroty wcale mogą nie być tak "neutralne klimatycznie", jak wcześniej podawało Zalando.
Zalando oskarżone o greenwashing
Część odesłanych przez dziennikarzy rzeczy, najpierw trafiła do Gardna pod Szczecinem, gdzie Zalando ma centrum logistyczne. Część znalazła się w Darmstadt niedaleko Frankfurtu nad Menem. Jeszcze inne ubrania odwiedziły Hiszpanię czy Włochy. W sumie niektóre z ubrań pokonały aż 7 tys. kilometrów, podróżując po całej Europie. Jak możecie się domyślić, podczas tych podróży emitowany jest, już wcale nie tak ekologiczny, dwutlenek węgla.
Jak to mniej więcej wygląda? Kombinezon dziecięcy, który trafił do Gradna, następnie znalazł się w Gdańsku, potem w Świnoujściu, następnie w Szwecji. Stamtąd trafił do Sztokholmu, potem do Niemiec, a następnie z powrotem do Polski. Zrobił to wszystko po to, by ostatecznie popłynąć statkiem do Szwecji. 7 tys. km po nic.
Dodatkowo nie do końca jasne jest, co dzieje się ze zwróconymi ubraniami. Część z nich, jak wynika ze śledztwa niemieckich dziennikarzy, znalazła się w firmie zajmującej się handlem odzieżą. Zalando nigdzie nie informuje swoich klientów, że odprzedaje rzeczy pochodzące ze zwrotów innym podmiotom. Niemieccy dziennikarze dotarli jednak do firm, które odkupują ubrania zwracane przez klientów.
Skonfrontowane z reporterami Zalando przyznało, że odsprzedaje asortyment ze zwrotów innym firmom, o czym jednak nie informuje publicznie. Sklep tłumaczy się tutaj względami ekologicznymi. Co więcej, informacja o 97 proc. produktów, trafiających do drugiego obiegu, też nie jest pełna. Z reportażu dziennikarzy wynika, że dane dotyczą jedynie połowy z ok. 1,6 tys. marek.
W związku z tym Zalando zostało oskarżone o greenwashing i niepełne informowanie klientów o tym, co dzieje się ze zwracanymi przez nich ubraniami. Wcześniejsze zapewnienia sklepu, dotyczące neutralności klimatycznej w kwestii zwrotów, zostały poddane w wątpliwość.
Co prawda marka deklaruje, że sadzi drzewa, neutralizując tym wyemitowany dwutlenek węgla, ale badania pokazały, że takie sadzonki na ogół nie przyjmują się zbyt dobrze, co ostatecznie prowadzi do tego, że niczego nie neutralizują. Jak podawał na początku roku Guardian, badania pokazują, że 90 proc. sadzonych przez firmy lasów w Amazonii nie rekompensuje wyemitowanego przez nich dwutlenku węgla.
Źródło: Guardian, Euro News, Flip
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet