Trzeci sezon "Heartstopper". Nick Nelson działa jak plasterek [RECENZJA]
"Heartstopper" to najbardziej komfortowy z komfortowych seriali. Taki jest od początku: ciepły, niewinny, napawający nadzieją. Trzeci sezon zapodaje ostrą płakuwę, ale, szczerze, dokładnie tego można było się spodziewać.
Żałuję - bardzo żałuję, że kiedy byłam nastolatką, seriale pokroju "Heartstopper" po prostu nie istniały. Jasne, dorastanie w erze największej popularności "Plotkary", "Pretty Little Liars" czy "Glee" było ikoniczne i kocham te czasy, ale - ALE - wtedy popkultura raczej nie przejmowała się dowożeniem wzorców, wychowywaniem, dbaniem o to, by każdy czuł się ważny i dostrzeżony. Niektórzy powiedzą, że to poprawność polityczna, ale to przedstawicielstwo, szczególnie w bańkach, coś znaczy. Zwłaszcza, że takie seriale - dla nastolatków, o nastolatkach - wciąż stanowią ledwie promil.
Podobne
- Drugi sezon serialu "Heartstopper". Aktorzy zapowiadają niespodziankę
- Trzeci sezon "Hearstoppera" nie będzie ostatnim? Oseman zabrała głos
- "Heartstopper" bez czwartego sezonu. Szokująca decyzja Netfliksa
- Recenzje drugiego sezonu serialu "Heartstopper". Będzie kolejny hit?
- "Bridgertonowie" wracają. O czym będzie 4. sezon?
"Heartstopper" bywa słodki na granicy mdłości (z autoironicznym dowcipem), ale przy tym jest po prostu prawdziwy. Nastolatki są sobą, mają problemy ze szkołą, partnerami i przyjaciółmi. Te bardziej złożone dylematy - jak poszukiwanie własnej tożsamości, doświadczenie wykluczenia i alienacji, zaburzenia odżywiania czy autoagresja, wybrzmiewają subtelnie. Mało tego: są traktowane w pełni poważnie, bez umniejszania czy szyderstwa. Wytrychem jest komunikacja; "Heartstopper" naprawdę uczy nie jak, ale w ogóle - rozmawiać. Daje Know-How rodzicom, emocjonalne wsparcie dzieciakom, a całej reszcie widzów przykleja plasterek na fantomowe bolące kolano, rozbite na początku lat 00.
Trzeci sezon "Heartstoppera" skończyłam z łezką w oku, spływającym make-upem i dojmującą pustką. Nick i Charlie są uroczo zwykli, Tao i Elle szaleńczo zakochani - żaden z licealistów nie śpi z rodzicem swojego crusha ("Szkoła dla elity"), nikt nie nagrywa sekstaśmy ("Książęta), nie próbuje wymienić dziewczyny za hotel ("Plotkara"), a nauczyciele nie podrzucają uczniom narkotyków ("Glee"). Nuda? Nie. Stabilność, motylki w brzuchu i cieszenie się chwilą. Normalność, której można pożądać.
Nick i Charlie. Związek, jaki każdy chciałby mieć
"Hi". Nie wiem, czy tak krótka linijka zapisała się kiedyś w historii rozrywki - proszę, to właśnie się stało. Coś jest w sposobie, w jaki mówią to chłopcy, jakby to jedno słowo kryło cały wszechświat i to, że nie widzą świata poza sobą. Joe Locke świetnie wypada w roli Charliego, a Kit Connor jest bezbłędnym castingiem, wybitnie przekonującym jako Nick Nelson o osobowości golden retrievera. W trzecim sezonie "Heartstoppera" chłopcy muszą intensywnie pracować nad swoją relacją, bo gromadzą się nad nią czarne chmury, które niejednych dorosłych przyprawiłyby o ciarki. Choroba Charliego, wybór uniwersytetu przez Nicka i ewentualna przeprowadzka: brrr. Tam logika nie idzie w parze z uczuciami, a oni mają zaledwie naście lat. I co? Muszą sobie z tym poradzić, chociaż buzujące hormony nie stoją po ich stronie.
Mimo wszystko ich związek stale się umacnia. To ciężka praca, ale też zwykła codzienność. Słowa walidacji. Drobne przysługi. Uwaga. Bliskość i dotyk. Uczenie się nawzajem wyznawania uczuć. Nick i Charlie całują się non-stop, zaczepiają palcami, napawają się swoim zapachem. Gdy są razem, wydaje się, że najbardziej marzą o tym, by być tak ekstremalnie blisko, jakby zaraz mieli wchłonąć się nawzajem. Słodycz nie przytłacza, jest dobrze zbalansowana, okraszona niebezpodstawną dawką wątpliwości. Rozterki bohaterów świadczą o ich dojrzałości: zachowanie własnej tożsamości, gotowość na fizyczną intymność, faktyczne rozmowy tuż po kłótni
Przede wszystkim: Nick i Charlie nie są tą irytującą, wiecznie sklejoną parą (tutaj korona wędruje do Tao i Elle, chociaż mieli swój redemption arc). Chce się ich razem. Chce się ich dobra i happy endu w tym love story. Widać w tym sens: odprowadzaniu się do domu, pytaniu o samopoczucie, próbach poprawy złego humoru. Niby bare minimum, ale tak - "Heartstopper" tłumaczy, że ludzie właśnie tego potrzebują.
"Heartstopper", sezon trzeci. Nie zapomnijmy o naszych przyjaciołach
Największy problem "Heartstoppera" to duża ilość treści, którą serial próbuje zmieścić w ograniczonym czasie. Po seansie miałam wrażenie, że Nick stał się głównym bohaterem, a reszta postaci odrobinę zgasła. Wątki poboczne co prawda zgrabnie wpleciono w fabułę (cameo Jonathana Baileya w szóstym odcinku niezapomniane, chociaż liczyłam na więcej), a fani dostali kompletny teen serial o dorastaniu. Mi jednak zabrakło głębi - widziałam solidnie zarysowane pionki.
Tao i Elle pokazują, jak NIE zachowywać się wśród znajomych będąc w związku, Charlie normalizuje bliskość między przyjaciółmi, Isaac nieoczekiwanie się outuje i stawia granice, natomiast Tara jest żywym przykładem tego, jak ogromny stres i presja ciążą na barkach młodych ludzi.
Pojawia się wątek eksperymentów z seksualnością, a także dużo większy nacisk na relacje rodzinne. Szkoda, że w tym sezonie nie zobaczyliśmy już Olivii Colman, jako mamy Nicka, lecz dynamika konfrontacji przenosi się do domu Charliego. Od jego bólu, łez i strachu przed rozmową z rodzicami, aż po akceptację i zaufanie - pada trochę gorzkich słów, by wypracować ten kompromis.
Paradoksalnie większą rolę odegrała Tori - god, i wish mieć starsze rodzeństwo, które nie wtrąca nosa w nie swoje sprawy, ale jest - kiedy się go potrzebuje. Jej neuroróżnorodność to kropka nad i w indeksie queerowych dzieciaków.
"Heartstopper". Consent jest HOT
Trzeci sezon "Heartstopper" sukcesywnie dążył do intymności i pokazał ją w całości, wszystkie jej strony. Strach, niepewność, wstyd, ale też ekscytację, niecierpliwość i radość. Sam aspekt rozmawiania o seksie, dzielenia się wrażeniami i oczekiwaniami zdjął z niego wymiar tabu - w kontrze do głupich przechwałek Harry'ego. Serial zupełnie naturalnie promuje consent, bezpieczne współżycie - i chyba absolutnie nikogo nie zdziwi, że uczniowie wiedzę czerpią od siebie nawzajem, a nie z przedpotopowych lekcji edukacji seksualnej, na które naciągają prezerwatywy na ogórki.
"Heartstopper" nie dał się jednak zamknąć w ramce seksshow: nigdy nim nie był, chociaż ostatnie kilka odcinków orbitowało wokół cielesnych uciech - skromnie, ze smakiem. Overall to serial o dorastaniu ze wszystkimi jego zaletami i wadami. Ciepły, z przyjemnie dobranym soudntrackiem (m.in. Tom Odell, Rachel Chinouriri, Troye Sivan, Del Water Gap, Nell Mescal) i bohaterami, którzy są zwykli i prawdziwi. Niektórzy być może wciąż marzą o odziedziczeniu finansowego imperium i życiu w penthousie na Upper East Side (tbh byłoby fajnie). "Heartstopper" daje alternatywę życia, którego można pożądać. Tego, które jest na wyciągnięcie ręki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Heartstopper: Season 3 | Official Trailer | Netflix
Popularne
- "POLSKA GUROM" - Przemek Kucyk zgłasza się na Eurowizję. To jego topka polskiej (pop)kultury
- Nikita i Cameraboy rozstali się? Mocny statement krąży w sieci
- Nudna reklama Friza i Wersow. Recenzja "Friz & Wersow. Miłość w czasach online"
- Znamy cenę biletów na Doję Cat. Na miejsca przy samej scenie trzeba się wykosztować
- Wejdą nowe smaki Wojanków? Internet huczy od pogłosek
- Antyki, czyli kuchnia babci na TikToku. Wywiad z ikonicznym twórcą
- Lola Young odwołała trasę koncertową? Wszystko przez dramatyczny wypadek na scenie
- Julia Wieniawa - "Światłocienie" nudzą i bawią [RECENZJA]
- Louis Tomlinson wystąpi w Polsce. Fani krytykują wybór daty koncertu?