5 Seconds Of Summer przeżywają drugą młodość? Zbuntowani chłopcy wracają z "EVERYONE'S A STAR" [RECENZJA]

5 Seconds Of Summer to jeden z niewielu boysbandów, który choć powstał w poprzedniej dekadzie, nadal ma się świetnie. Gdy Luke Hemmings, Michael Clifford, Calum Hood i Ashton Irwin zakładali zespół, byli nastolatkami i z pewnością ich mindset mocno różnił się od obecnych wartości. Mimo to konsekwentnie tworzą wspólnie muzykę i co najważniejsze - mają z tego fun. Myślę, że ich przepisem na sukces są dłuższe przerwy - które robią co kilka lat - na rozwój solowej kariery i odpoczynek od sławy, tras koncertowych, wywiadów; może od siebie nawzajem. Dzięki przestrzeni powstają tak dobre albumu jak "EVERYONE'S A STAR". 2025 r. zdecydowanie należy do tych zbuntowanych chłopców.

14 listopada 5SOS wydali swój szósty album studyjny "EVERYONE'S A STAR". Na płycie znajduje się 12 piosenek, a całość trwa nieco ponad 36 minut. Oto pełna tracklista:

1. "Everyone’s A Star!"
2. "NOT OK"
3. "Telephone Busy"
4. "Boyband"
5. "No. 1 Obsession"
6. "I’m Scared I’ll Never Sleep"
7. "istillfeelthesame"
8. "Ghost"
9. "Sick of Myself"
10. "Evolve"
11. "The Rocks"
12. "Jawbreaker"

Mimo że na płycie nie znajdziemy żadnych collabów, to każda z piosenek jest w pewnym sensie współpracą czterech utalentowanych artystów. Słychać, że wszyscy członkowie wnieśli do projektu pomysły i brzmienia ze swoich solowych produkcji, przez co krążek jest jeszcze ciekawszy. Przed oficjalną premierą "EVERYONE'S A STAR" w streamingu pojawiły się trzy single - "NOT OK", "Telephone Busy" oraz "Boyband", które spotkały się z pozytywnym odbiorem fanów i przygotowały ich na nową EMO erę.

Przyznam, że chłopacy postawili sobie poprzeczkę naprawdę wysoko. Każdy z trzech singli, które wypuścili miał wszystko, czego oczekuję od kawałków zapowiadających nową erę. Intrygujące, klimatyczne, chce się do nich wracać i nie zbrzydły po 50 odsłuchu. Stąd obawy, że reszta albumu może wyjść blado przy tak mocnych kawałkach. Całe szczęście zbuntowani chłopcy szybko zdeptali moją niepewność i dropnęli jeden z lepszych albumów tego roku.

Tu zgadza się wszystko - zadziorne teksty, rozbudowana warstwa muzyczna, koncept. "EVERYONE'S A STAR" wnosi powiew świeżości do dyskografii 5SOS. Odnoszę wrażenie, że artyści ponownie przeżywają nastoletnią młodość; nie mają ograniczeń wizerunkowych - w ruch poszły crazy fryzury i kredka na linii wodnej - a na każdy pomysł - nawet ten najbardziej szalony - jest przestrzeń. Jestem fanką tej nowej EMO-ery.

Po pierwszym odsłuchu trudno wytypować najlepsze kawałki - szczególnie, gdy "EVERYONE'S A STAR" to krążek typu "no skips". Każda z piosenek ma w sobie coś oryginalnego - ciekawy bridge, konstrukcję, efekt na wokalu czy mocny basik - przez to aż chce się je przesłuchać do końca. Owszem, znajdzie się kilka "wink wink" w stronę starszej twórczości zespołu czy innych artystów, ale na tej płycie nie ma dwóch takich samych utworów; zerowa tendencyjność. Moją szczególną uwagę zwróciły piosenki "Evolve", "istillfeelthesame" i "Jawbreaker".