Concrete Chickens rozweselają Polskę. Jak to jest być gołębiem? [WYWIAD]
- Dzięki projektom odkryłam, co to znaczy miłość do siebie - zaznacza Pigeline, najodważniejsza postać w internecie. Kobieta-gołąb w wywiadzie dla Vibez zdradza kulisy pracy oraz dalsze plany na ptasie życie.
Pigeline i Pigelandron to postacie, które od kilku miesięcy podbijają media społecznościowe. Misją duetu jest rozweselanie ludzi oraz przełamywanie własnych granic i słabości. Pod przykrywką gęstych piór znajdują się osoby, które pragną, aby szara rzeczywistość nabrała różowych odcieni. Zabawa, styl i klasa to ich drugie imię. Poznajcie Concrete Chickens.
Podobne
- Ania Piestrzeniewicz jest ukochaną ciocią Polaków. "Znam swoją wartość" [WYWIAD]
- Najpopularniejsza farmaceutka w Polsce. Jej zdjęcia zrobiły furorę [WYWIAD]
- Aktywiszcze o Tęczowym Piątku. "Chcę, żeby nauczyciele nie musieli się bać" [WYWIAD]
- "Przestaję być influencerem". Mandzio ujawnił, co robi dalej
- Viki Gabor w rękach szatana? Gwiazda odpiera oskarżenia
Niedawno udało się nam porozmawiać z Pigeline - najmodniejszą gołębicą prosto z paryskich salonów. Młodzież prawdopodobnie krzyknęłaby "slay" na sam widok jej stroju. Rozmowa to kontynuacja cyklu wywiadów Vibez "POV: main character", w którym przedstawiamy niecodzienne zainteresowania i zajawki różnych osób.
Początki ptasiego życia
Oliwia Ruta: Skąd wziął się pomysł na wykreowanie postaci Pigeline? Od czego się zaczęło?
Pigeline: - Mam już jedno konto, na którym tworzę i przebieram się za różne postacie. To miała być kolejna postać, na którą miałam koncepcję. Na początku chciałam, żeby tańczyła w tramwaju, robiła taki strip dance typu "sexbomb, sexbomb". Potem w trakcje robienia kostiumu, bo ja go zrobiłam sama razem z koleżanką, ta koleżanka powiedziała: "ej, a dawaj zrobimy nowy projekt i stworzymy osobne konto dla tej postaci". Ja się zgodziłam, ale chciałam, żeby to była taka zagadka. Ludzie lubią, jak rzeczy są niewyjaśnione. Potem postanowiłyśmy, że zrobimy drugiego gołębia, aby było jeszcze ciekawiej i stworzymy pewną historię.
Generalnie chcemy to bardzo rozwijać. Mamy już np. zaproszenie do UK na "Mam Talent!", dzisiaj zaprosili nas na casting do polskiej edycji. Budzi to duże zainteresowanie i mnie to cieszy. Cieszy mnie również to, że ludzie nie widzą, kim jestem. Chcę być nierozpoznawalna, żeby sztuka była pożyteczna. Chcę, aby to nie było bardzo związane z ego, żeby ludzie do mnie nie podchodzili i nie mówili "jak super", tylko żeby mogli cieszyć się z tego, co jest. My oczywiście przy okazji chcemy zarabiać, robić reklamy dla różnych marek. Jutro np. zaczynamy współpracę z kawiarnią.
Pomysł powstał bardzo spontanicznie, ale chcielibyśmy zrobić też coś dobrego dla świata. W projekcie bierze udział zarówno postać męska, jak i żeńska. Chcielibyśmy na ich przykładzie pokazać, jak kobieta i mężczyzna mogą zachowywać się wobec siebie. Mężczyzna jest taki opiekuńczy, jest takim gentlemanem.
Czyli za pomocą śmiesznego kontentu chcecie też edukować ludzi w pewnym stopniu?
- Tak, ale żeby to było raczej na luzie. My chcemy, żeby ludzie się cieszyli, inspirowali, mogli wychodzić poza strefę komfortu. Chcemy być przykładem dla ludzi, żeby wiedzieli, że mogą robić to, co chcą. Życie jest przemijające i fajnie jest inwestować energię i czas w to, co tak naprawdę się kocha. Uważam, że jeśli masz pracę, której nie lubisz, to tak naprawdę trochę marnujesz swoje życie.
Pigeline o szczęściu i ludziach
Wow, rozumiem, mocne przesłanie. W zasadzie to moje kolejne pytanie trochę nawiązuje do tego, co powiedziałaś o ludziach, że chcielibyście, aby byli szczęśliwi - co czujesz, gdy ludzie zwracają na ciebie uwagę w miejscach publicznych? Gdy podchodzą zrobić sobie z tobą zdjęcie, może wchodzą w jakieś interakcje?
- Ludzie reagują na nas bardzo pozytywnie i cieszę się ogromnie z tego powodu. Mam już trochę doświadczenia w występach publicznych, ale na początku czułam duży stres. Kiedy widać twarz to też jest inaczej, bo bierze się wszystko do siebie. Wtedy ludzie na ciebie patrzą i mogą coś sobie pomyśleć, ale z czasem, gdy wychodzisz raz, drugi, trzeci poza strefę komfortu, to się uodparniasz na to. Stajesz się pewniejsza siebie.
Dobrze słyszeć, że ludzie kupują wasz kontent i chętnie biorą w nim udział, bo robicie naprawdę super robotę.
- Gdy jesteśmy w kostiumach gołębi, to ludzie podchodzą, robią sobie z nami zdjęcia, mówią, że widzieli nas w internecie. Ostatnio, jak nagrywaliśmy, to np. podszedł do nas pan i był tak zafascynowany, że chciał nam dać pieniądze. Ja powiedziałam, że nie trzeba, a on mocno nalegał, bo po prostu chciał coś dać. Potem spotkaliśmy chłopaka, który też był zachwycony i pytał: "wow, mam wam dać pieniądze" (śmiech). Ludzie są bardzo chętni do wspierania nas. W końcu jest to nasza praca, w którą dużo inwestujemy.
Jaka jest Pigeline w codziennym życiu?
Na następne pytanie już w zasadzie odpowiedziałaś, ale może uda ci się pogłębić temat. Wspomniałaś, że w kostiumie jest zazwyczaj łatwiej, bo masz przede wszystkim zakrytą twarz, jesteś w jakimś stopniu anonimowa. Czy można powiedzieć, że to kostium dodaje ci pewności siebie? Na co dzień jesteś również taka przebojowa?
- Jak byłam nastolatką, to lubiłam się przebierać. Od zawsze miałam artystyczne podejście do życia. Często chodziłam na przebierane imprezy. Z jednej strony lubiłam być w centrum uwagi, tańczyć i pokazywać swoje umiejętności, ale z drugiej strony byłam trochę wstydliwa. Brakowało mi pewności siebie. Potem miałam więcej czasu i pieniędzy, więc stwierdziłam, że chcę trochę poukładać sobie w głowie, pozbyć się traum z dzieciństwa. Poszłam na terapię i w trakcie niej terapeutka zapytała mnie, jak często mówię sobie, co muszę zrobić, a co chcę. Gdy zaczęłam to obserwować, to zauważyłam, że bardzo często powtarzam, że muszę zadzwonić, że muszę zjeść, się spotkać, że coś muszę. Było bardzo mało tego, co chcę robić.
Występy i humor w np. prankach od zawsze mnie fascynowały. Borat to jedna z moich ulubionych postaci. On jest po prostu głupkowaty i bardzo mnie to intryguje (śmiech). Gdy zobaczyłam, ile to daje radości innym oraz dostrzegłam, jak ja się czuję po występie lub zrobieniu czegoś szalonego, to zrozumiałam, że to mnie bardzo wyzwala i daje jeszcze więcej pewności siebie. Pozytywnym skutkiem ubocznym np. jest też to, że gdy robię coś dziwnego na ulicy, to w prawdziwym życiu jestem potem bardziej zdecydowana. Dzięki projektom odkryłam również, co to znaczy miłość do siebie. Lepiej znam swoje granice i czuję wewnętrzną moc.
Ja mam coś takiego, że nie marzę o rzeczach, tylko chcę czegoś, więc to robię. Nie mam czasu na myślenie i ocenianie, czy to się uda, czy to się nie uda. Gdy ludzie do mnie mówią, że muszę uważać, muszę pamiętać, czy wprowadzają cokolwiek takiego negatywnego w umysł, to ja tego nie chcę słuchać. Oni próbują mnie niby zabezpieczać, ale ja tego nie potrzebuję, bo wiem, że wszystko się uda. Moje działanie polega na tym, że ja nie myślę o rzeczach, tylko od razu je robię.
Stroje, ciuszki, pióra, czyli coś co gołębice lubią najbardziej
Chciałabym teraz porozmawiać trochę o twoim kostiumie. Wcześniej powiedziałaś, że zrobiłaś go sama z pomocą znajomej. Szczerze powiedziawszy, to byłam przekonana, że jest to jakiś indywidualny projekt wykonany na specjalne zamówienie. Są takie japońskie firmy, które się specjalizują w cosplayach i myślałam, że jest to coś w tym stylu. Naprawdę mnie zaskoczyłaś, gdy powiedziałaś, że to handmade.
- Dziękuję bardzo. Wiesz co, ja w ogóle nie umiem szyć. Co prawda mam maszynę, ale uczę się na bieżąco. To działa na takiej zasadzie, że robię, robię, robię i nagle "wow, ale fajnie zrobiłam" (śmiech). W zasadzie to się nawet nie zastanawiam dokładnie nad projektami np. w 2022 r. kupiłam pióra, które co prawda wykorzystaliśmy dopiero ponad rok później, ale wystarczyło ich idealnie na kostium. Zostało trochę w zapasie na lekkie poprawki. Byłam w szoku, że piór wystarczyło idealnie na ten projekt. Potem kupiłam kurtkę, kawałek szarego materiału. Za dużo przy tym nie myślałam, ale chciałam zachować odpowiednie proporcje, czyli większa góra i wystające nogi spod ogromnej kurtki.
Naprawdę jest to bardzo pomysłowe i szczerze powiedziawszy to w dalszym ciągu nie mogę wyjść z podziwu, ponieważ to wszystko wygląda naprawdę profesjonalnie. Jednym z elementów twojego stroju są bardzo wysokie różowe buty. Jak sobie radzisz z wywijaniem i tańczeniem w nich?
- Teraz mam 32 lata, ale kiedy miałam 17 lat, to chodziłam cały czas na imprezy w takich butach i też nie wiem, jak to robiłam (śmiech). Już od wielu lat nie noszę obcasów, tylko czasem okazjonalnie. Szczerze mówiąc nie mogę długo w nich wytrzymać, maksymalnie pół godzinki. Ostatnio kupiłam sobie inne buty na mniejszym obcasie.
Te elementy w stroju Pigeline będą się zmieniały, np. zimą są inne buty, latem inne, ale zawsze różowe. Obecnego chłopaka Pigeline, czyli Pigelandrona, gra moja koleżanka (śmiech). Ona jest niższa ode mnie, więc żeby nie było takiego kontrastu, musiałam też zmienić buty. W przyszłości w ogóle chcemy powiększyć to stado gołębi. Zobaczymy, jak to pójdzie. A wracając do obcasów, to trochę w nich wytrzymam, ale na dłuższą metę jest to męczące.
Czyli nagrywanie filmików na Instagrama to raczej szybki oneshot? Wchodzicie, macie plan, nagrywacie, bo potem pewnie bolą stopy?
- Stopy to jedno, ale gorzej jest z głową. 15 minut i w środku robi się bardzo gorąco, jest się całym mokrym. W masce bardzo ciężko się oddycha. Tam są tylko małe dziureczki. Myślałam, żeby zrobić ich więcej. Najgorzej jest, jak się tańczy, naprawdę hardcore.
Racja. Jeszcze ta kurtka, pióra, to wszystko pewnie waży z tonę. Mówisz o małych dziurkach w masce do oddychania, ale czy ty cokolwiek widzisz przez tą głowę?
- Tylko trochę (śmiech). Muszę ruszać głową na boki, ponieważ tam są dziury. Robię naprawdę obszerne ruchy, żeby wiedzieć, gdzie idę. To wygląda komicznie (śmiech).
Gdzie wyfruną Concrete Chickens?
Jako Pigeline odwiedzasz różne miejsca. Można cię było już zobaczyć w centrum Warszawy, w centrum Poznania czy w galeriach handlowych. Gdzie najczęściej można cię spotkać? Może planujesz wyjechać za granicę?
- Różnie. Obecnie planujemy tour po Europie. Może uda nam się przed walentynkami pojechać do Berlina czy Monachium. Chcemy odwiedzić różne kraje np. Francję i w ten sposób sprawić, aby ludzie coraz częściej nas kojarzyli. A tak w ogóle to Pigeline z założenia przyleciała z Francji. Widać, że to taka księżniczka. Do tego w skrzydle trzyma francuską bagietkę. Mamy naprawdę dużo szalonych pomysłów. Już nie mogę się doczekać, bo teraz nie do końca mamy warunki, żeby to wszystko zrobić. Obecnie staramy się o pracownię, więc jak będzie pracownia, to będziemy działać dalej.
Trzymam mocno kciuki za wasze szerokie plany. Mam jeszcze jedno pytanie związane z twoim pojawianiem się w miejscach publicznych - jaka jest najśmieszniejsza sytuacja, która ciebie spotkała właśnie, jak byłaś przebrana za Pigeline? Mam na myśli jakąś zabawną interakcję z przechodniami?
- Była taka sytuacja, że szłam przez Półwiejską (Poznań - przyp. red.) i spotkałam chłopaka, który zaczął mówić "o boże, jaka ty jesteś seksi" i chciał pocałować mnie w rękę, ale pocałował w skrzydło (śmiech). To mnie rozbawiło. Innym razem wymyśliłam akcję, że będę dzielić się moją bagietką z ludźmi. Znów szłam przez Półwiejską i podawałam bagietkę przechodniom. Jakaś dziewczyna ułamała sobie kawałek. Potem zostało mi pół bagietki i inna dziewczyna też była chętna na kawałek. To mnie na maksa zaskoczyło, bo ci ludzie nie byli potrzebujący, tylko po prostu weszli w mój spontaniczny pomysł.
Kto kryje się pod maską Pigelandrona?
Mam jeszcze pytanie odnośnie twojego gołębiowego kompana. Już wcześniej zdradziłaś, że nie jest to do końca twój kompan, a bardziej kompanka. Jak przekonałaś swoją znajomą do gołębiowego projektu? A może to ona ciebie?
- To było tak, że w trakcie tworzenia postaci Pigeline, ona powiedziała: "ej, a dawaj zrobimy drugiego gołębia", a ja zapytałam jej: "czy byłoby dla ciebie w porządku, gdybyś występowała jako mój facet?". Ona się zgodziła. Moja rola jest typowo żeńska, gram taką kobiecą księżniczkę, a ona musiała zagrać zupełne przeciwieństwo. Na szczęście nie miała z tym problemu. To była w dużym stopniu jej inicjatywa.
Na koniec mam do ciebie pytanie z przymrużeniem oka. Jaki jest twój ulubiony rodzaj pieczywa? Możesz odpowiadać jako Pigeline lub jako ty.
- Bardzo lubię faworki i rogale z dżemikiem. Nie wiem, czy torty się liczą, ale ja poprostu uwielbiam wszystko, co jest słodkie (śmiech).
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku