Badaczka pogrąża system służby zdrowia. W grę wchodzi zdrowie dzieci queer
Brytyjska służba zdrowia stosowała błędną terapię wobec dzieci i nastolatków transpłciowych? Pediatra stawia odważną diagnozę całemu systemowi zdrowotnemu. Jej zdaniem stosowana terapia nie wpływa pozytywnie na osoby transpłciowe.
Medyczna opieka nad osobami transpłciowymi w wielu krajach działa jedynie w sferze prywatnej. Brakuje ujednoliconych protokołów, które tłumaczyłyby jakie kroki podejmować, aby systemowo wspomóc proces tranzycji, sam w sobie wyjątkowo kosztowny. Obecnie osoby transpłciowe opierają się głównie na finansowaniu tranzycji z własnej kieszeni lub zrzutkach internetowych, w dalszym ciągu jednak procedura korekty płci w wielu krajach nie jest finansowana z narodowego funduszu zdrowia.
Podobne
- Ojcowie kangurują dzieci. Płeć rodziców jest bez znaczenia
- Baby Lasagna okazał serce. Piosenkarz przekazał nagrodę na chore dzieci
- Weszła w związek z uczennicą. Została zwolniona z pracy
- IShowSpeed w szoku. Jego randka okazała się kimś innym
- Abp Jędraszewski pisze o życiu bez Boga. Internauci bezlitośni
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mestosław: "Ślub wezmę w Brazylii i... w Polsce". Gdzie zamieszka z mężem i dzieckiem?
Brytyjska lekarka kwestionuje opiekę osób transpłciowych
Pediatra Hilary Cass stawia w negatywnym świetle National Health Service (NHS), czyli trzy z czterech systemów służby zdrowia w Wielkiej Brytanii. Jej zdaniem stosowana przez NHS terapia blokerami dojrzewania oraz podawanymi hormonami płci przeciwnej nie poprawia stanu zdrowia psychicznego młodzieży transpłciowej. Leki mają wpłynąć na maskulinizację lub feminizację osoby pacjenckiej, jednak Cass podkreśla, że brak jest dostatecznych badań potwierdzających ich pozytywny wpływ na osobę zażywającą środki. Lekarka podkreśla, że leki mogą negatywnie oddziaływać na pacjentów i pacjentki.
Hilary Cass podkreśla, że nie chce podważać ważności tożsamości płciowej i chęci jej korekty. Jej badania mają na celu poprawę jakości opieki nad osobami w trakcie tranzycji. - W niewielu innych dziedzinach opieki zdrowotnej zawodowcy boją się tak otwarcie dyskutować na temat swoich poglądów, gdzie ludzie są potępiani w mediach społecznościowych, a wyzywanie odzywa się jak najgorsze zachowanie związane z prześladowaniem. To musi się skończyć - powiedziała Cass w rozmowie z "The Guardian".
- Dla większości młodych ludzi ścieżka medyczna nie będzie najlepszym sposobem zarządzania ich problemami związanymi z płcią. Dla tych młodych ludzi, dla których ścieżka medyczna jest klinicznie wskazana, nie wystarczy jej zapewnienie bez równoczesnego zajęcia się szerszymi problemami zdrowia psychicznego i/lub psychospołecznymi - podkreśliła była prezeska Królewskiego Kolegium Pediatryki i Zdrowia Dziecka.
NHS zleciło Cass przeprowadzenie badania
W 2020 r. NHS zwróciło się do Hilary Cass z prośbą o przyjrzenie się metodom stosowanym przy okazji tranzycji. Powodem apelu były rosnące obawy dotyczące opieki świadczonej przez usługi rozwoju tożsamości płciowej Tavistock and Portman NHS trust (Gids). Usługa ta leczyła około 9 tys. dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. Średnia wieku pacjentów skierowanych na leczenie wynosiła 14 lat. Badania Cass doprowadziły do zamknięcia Gids ze względu na sposób działania, a także do wprowadzenia zakazu stosowania blokerów dojrzewania oraz przejścia na nowy, holistyczny model opieki, w którym osoby poniżej 18 roku życia, doświadczające wątpliwości dotyczących swojej tożsamości płciowej, rutynowo będą otrzymywać wsparcie psychologiczne zamiast interwencji medycznej.
Cass zaleca, aby wszystkie młode osoby doświadczające kryzysu tożsamości płciowej były diagnozowane pod kątem zaburzeń neurologicznych, takich jak spektrum autyzmu. Lekarka podkreśla, że diagnoza powinna być rozszerzona także w kierunku innych problemów psychicznych, takich jak depresja czy ADHD. Pediatra zapisała w raporcie: "Niektórzy dorośli transpłciowi prowadzą pozytywne i udane życie oraz czują się umocnieni przez podjęcie decyzji o przejściu, jednakże rozmawiałam z osobami, które przestały się identyfikować z płcią po tranzycji, niektóre z nich głęboko żałują swoich wcześniejszych decyzji".
W raporcie Cass napisała: "Podczas gdy niektórzy młodzi ludzie mogą odczuwać pilną potrzebę przejścia, młodzi dorośli patrzący na swoje młodsze ja często radziliby zwolnić tempo". Szerzej na temat dokumentu lekarka wypowiedziała się w rozmowie z "The Guardian". Autorka badania powiedziała, że dzieci pytające o swoją tożsamość płciową zostały "zawiedzione" przez NHS, pracowników służby zdrowia oraz "żałosny" brak dowodów na to, jakie leczenie działa. - Jedną z rzeczy, która ich zawiodła, jest toksyczność debaty, która była tak duża, że ludzie bali się pracować w tej dziedzinie. Wielu ludzi bało się, ponieważ brakowało im wytycznych, brakowało badań i jak bardzo to było skrajnie podzielone, że przekazywali (pacjentów - przyp. red.) bezpośrednio do Gids.
Rzecznik prasowy opozycji ds. zdrowia zabiera głos
Kwestię raportu poruszył rzecznik prasowy ds. zdrowia opozycji rządzącej Wielką Brytanią. Wes Streeting powiedział podczas konferencji prasowej: - Dzisiejszy raport musi stanowić przełomowy moment dla usług tożsamości płciowej NHS. Opieka zdrowotna dzieci powinna zawsze opierać się na dowodach i dobroczynności dzieci, wolnej od wojen kulturowych. Zarówno klinicyści, jak i rodzice chcą tego, co najlepsze dla dzieci w tym istotnym etapie rozwoju. Ten raport dostarcza oparte na dowodach ramy do tego.
Głos w sprawie dokumentu zabrała także Sallie Baxendale, profesorka klinicznej neuropsychologii na University College London. Naukowczyni powiedziała, że raport Cass: - Eksponuje niepokojący brak dowodów na poparcie terapii przepisywanych przez lekarzy NHS dzieciom z kłopotami związanymi z płcią przez ponad dekadę. Te terapie wyrządziły znaczne szkody niektórym z najbardziej wrażliwych dzieci w naszym społeczeństwie. Wykolejenie leży często u podstaw skandali medycznych, kiedy usługi działają poza normalnymi parametrami praktyki klinicznej.
Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak skomentował raport Hilary Cass słowami: - Po prostu nie znamy długoterminowych skutków leczenia medycznego lub społecznego przejścia na nie i dlatego powinniśmy zachować skrajną ostrożność. Natychmiast zareagowaliśmy na raport tymczasowy dr Cass, wprowadzając zmiany w szkołach i naszym NHS, dostarczając kompleksowe wytyczne dla szkół i zaprzestając rutynowego stosowania blokerów dojrzewania, i będziemy nadal dbać o to, by podjąć właściwe kroki w celu ochrony młodych ludzi.
Źródło: "The Guardian"
Popularne
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Wódka w saszetkach już w polskich sklepach. Zdjęcie obiegło sieć
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Budda oburzony zachowaniem dziecka. "To przegięcie pały"
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę
- Zatrzymanie P. Diddy'ego. Co łączy rapera z Justinem Bieberem?