Influencerki wrzucają informacje o wojnie w Ukrainie i narzekają na ucięte zasięgi. SERIO?
Celebrytki zastanawiają się, jak i co publikować w trakcie wojny w Ukrainie. Narzekają, że udostępnianie o niej informacji tnie im zasięgi. Czy to naprawdę wina Insta, czy może niedostosowania treści do odbiorcy?
Wojna w Ukrainie trwa, do Polski przybyło już ponad milion uchodźców. Wielu influencerów zaangażowało się w pomoc - część z nich aktywnie działa w terenie np. na dworcach, część po prostu zamieniło swoje stories w pewnego rodzaju platformy ogłoszeniowe.
Podobne
- Jak powinniśmy podawać informacje o Ukrainie i jak rozpoznać kremlowskie trolle
- Polscy politycy na TikToku. Który radzi sobie najlepiej?
- Dwudziestoparoletnia Natsu zrobiła sobie botoks na czole: "Jestem botoksiarą"
- Kanapowi partyzanci reagują na animację nastolatki o Ukrainie: "Wstyd i hańba"
- Ukraińska tiktokerka żartuje z darów. Polacy już w szale: "Powinnaś się wstydzić!"
Zamiast nowych stylizacji czy reklam produktów na ich profilach wciąż pojawiają się nowe informacje dotyczące zbiórek i sytuacji w punktach pomocowych. Część z nich jednak narzeka, że przez to zaangażowanie spadły im zasięgi.
Influencerki o wojnie kontra Instagram
Wpisy o wojnie możemy zobaczyć np. na profilu Mariny i Maffashion. Obie influencerki dość intensywnie wrzucają informacje dotyczące wojny w Ukrainie i sytuacji uchodźców w Polsce. Twierdzą jednak, że przez takie treści Instagram uciął im zasięgi.
Już mi ucięli zasięgi. Wczoraj 150 tys. story w chwilę dziś max 30. Muszę wrócić z głupotami...
Wyświetlenia spadły mi z około 250 tysięcy do 60 tysięcy! Jednego dnia. Na chwilę wróciły 8 marca po dodaniu zdjęcia z kwiatami. WTF?
Muszę zacząć mieszać content. I nie chodzi mi tylko o zarabianie (od ponad dwóch tygodni nie zarabiam), wręcz odwrotnie - przelewam, kupuję potrzebne rzeczy na zbiórki. Zrezygnowałam z każdej płatnej publikacji, współpracy i kontynentu na rzecz wspierania ludzi z Ukrainy. Bo mogę, bo tak czuję i taką mam wrażliwość. Jednak jeśli moje działania mają przez jakiś algorytm być blokowane i efekt ma być odwrotny od zamierzonego, czas zacząć jak inni publikować coś innego, no i zacząć pracować.
Czy to rzeczywiście jest problem?
Trzeba zaznaczyć, że oczywiście udostępnianie tych wszystkich zbiórek i pomocowych akcji jest naprawdę ważne i dobrze, że influencerki wykorzystują swoje zasięgi w ten sposób. Jeśli chcą, powinny to też dalej robić. Czy jednak ich zasięgi spadły, bo udostępniały informacje o wojnie?
Raczej nie. Najprawdopodobniej ich odbiorcy i odbiorczynie oczekują jednak od nich trochę innych treści. Tak jak na samym początku ludzie nieustannie śledzili wojnę w Ukrainie absolutnie w każdym miejscu, tak teraz dla swojego zdrowia psychicznego raczej ograniczają te informacje, skupiając się tylko na profilach dziennikarzy, którzy mówią o wojnie w rzetelny i sprawdzony sposób.
To też chyba nie jest najlepszy moment, żeby narzekać na zasięgi. Zaznaczmy, że udostępnianie swojej platformy w taki sposób było tylko wyborem tych influencerek. Zawsze przecież mogą zaangażować się w inny sposób i np. jak taka Jessica Mercedes pomagać na granicy serwując posiłki.
A jeśli nie czują się na siłach pomagać w ten sposób i nie chcą tracić zasięgów, to mogą też po prostu zamilknąć i oddać głos osobom, które udostępniają tylko sprawdzone informacje na temat wojny i wcześniej nie zajmowały się influenceringiem.
Głupotki czy wojna - o to jest pytanie
Wielu influencerów i wiele marek od jakiegoś czasu mówi też o powrocie do "normalności". Pojawiły się głosy, że tylko w ten sposób, wracając do pracy, będziemy w stanie utrzymać gospodarkę, a co za tym idzie dalej wspierać uchodźców.
Nie można temu oczywiście zaprzeczyć, ale czy w związku z tym powinniśmy sobie po prostu przeplatać wiadomości o tragicznych wydarzeniach w Ukrainie z "głupotkami"? Może lepiej byłoby zdecydować się na jedną z tych form albo po prostu na jakiś czas odpuścić? Na to pytanie chyba każdy powinien odpowiedzieć sobie sam.
Na pewno nie powinniśmy używać uchodźców w taki sposób, jak np. Klaudia Jachira. Wystarczy naprawdę chwila refleksji i empatii - to są ludzie, bardzo często straumatyzowani, i naprawdę nie potrzebują teraz zdjęć. Potrzebują pomocy i opieki, a traktowanie ich jak "maskotek" tylko uderza w ich samopoczucie i godność.
Chyba pytanie o to, jak być influencerką w trakcie wojny w Ukrainie nie powinno być teraz naszym największym zmartwieniem. A gdyby ktoś się nad tym naprawdę zastanawiał, to niech po prostu zobaczy, co robi np. Pani Ekscelencja.
Popularne
- Patec atakuje ostatni szczyt z Krony Ziemi. Dlaczego Elbrus jest tak problematyczny?
- Dlaczego myślę, że BAZA wygra milion złotych? Sory FAZA, dobry start to nie wszystko [OPINIA]
- Skrywała upiorny sekret. "To: Witajcie w Derry", recenzja 6. odcinka
- Fani Lorde czekali na jej koncert ponad dobę. Co jeszcze są w stanie zrobić dla artystki? [VIBEZ IN LINE]
- Jaki jest twój festiwalowy perfect match? Edycja: Polska. Idealny prezent na Święta last minute [VIBEZ IN LINE]
- Absurdalne zarzuty wobec Robloxa. Odcięli miliony graczy
- We Wrocławiu pojawi się świąteczny tramwaj. Św. Mikołaj rozda grzecznym upominki
- Bolt Lokalnie już jest. Możesz zamówić przejazd z osobą płynnie mówiącą po polsku?
- Polska staje do walki z kryzysem demograficznym. Czy "Rządowy Tinder" rozwiąże problem?





