Vibez - daje więcej niż obiecuje - ludzie, ekologia, lifehackiVibez
Akcja Partnerska PłatnaFundusze Europejskie dla młodych
Dzień Zdrowia Psychicznego

Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. "Młodzi czują się niepotrzebni" [WYWIAD]

Źródło zdjęć: © canva
Anna RusakAnna Rusak,10.10.2022 15:15

- Do mojego gabinetu przychodzą młodzi ludzie, którzy są fizycznie zmęczeni. Nie śpią, mają natrętne myśli dotyczące obowiązków, myśli rezygnacyjne. Nie mają czasu na odpoczynek. Mimo to rodzice wymagają od nich więcej, organizują dodatkowe zajęcia - mówi w rozmowie z z Vibez.pl Sylwia Rozbicka, psycholożka z Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego. 10 października obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego.

10 października obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. W rozmowie z Sylwią Rozbicką, psycholożką z Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego, która na co dzień zajmuje się dziećmi i młodzieżą, zastanawiamy się, jak radzą sobie przedstawiciele pokolenia Z z emocjami.

Anna Rusak: Niedawno świat obiegła informacja, że w Japonii powstają osiedla dla wycofanych społeczne. Chodzi o osoby hikikomori, o których mówi się, że to, ci, którzy przestali wychodzić z własnego pokoju. Przypadki hakikomori nagłaśniane są w kolejnych krajach świata. Czy nam też to grozi?

Sylwia Rozbicka, psycholożka z Mind Health Centrum: - To złożony problem. Można go rozpatrywać wieloaspektowo. Z jednej strony możemy myśleć ogólnie o zaburzeniach psychicznych, m.in. o depresji. Jednym z jej objawów jest właśnie izolacja, brak energii i siły, by pełnić różne role społeczne. Źródłem tej niechęci do wychodzenia z domu jest wtedy brak sensu życia, poczucia, że jest się ważnym. W żałobie tracimy bliską osobę, w depresji mierzymy się z utratą siebie samego. W tym kontekście można pomyśleć, że to jest taka nasza współczesna forma izolacji przed światem, której często doświadczają młodzi ludzie.

Z drugiej strony mamy też wpływ pandemii i nauki zdalnej. Ona zintensyfikowała problemy psychiczne młodych. Odizolowanie w tym kontekście sprawiło, że nie wychodziło się z domu. Ciekawe jest to, że część dzieci dobrze wspomina ten czas.

Jak to?

- W pandemii w tym pokoju można było schować się przed światem. Nie trzeba było wychodzić, a co za tym idzie, nie było się narażonym na różne nieprzyjemne doświadczenia szkolne. Dzisiaj wyjście z domu - przez ten efekt pandemii - jest dla młodych ludzi większym wysiłkiem. Myślę, że tę chęć schowania się przed światem, którą mają młodzi, będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat. Podkreślam jednak, że pandemia jedynie zintensyfikowała ten problem, on był już wcześniej. Teraz stał się jednak bardziej wyraźny.

Przez długi okres nauki zdalnej młodzi ludzie i teraz spędzają więcej czasu przed komputerem, w wirtualnym świecie. To dzisiaj jest ich podwórko i dom. Oczywiście nie ma niczego złego w korzystaniu z takich rzeczy. To normalne. Istotne jest jednak to, w jakim stopniu się to robi.

To znaczy, że chęć zamykania się w tym pokoju jest w zasadzie naturalnym odruchem w życiu nastolatka?

- Oczywiście. Nastolatek, by wykształcić swoją tożsamość, potrzebuje się odizolować. Ważne jest jednak, by obserwować, czy nie robi tego nieustannie. Często rodzice, którzy przychodzą do gabinetu, mówią, że ich dzieci spędzają za dużo czasu przed telefonem czy komputerem i zastanawiają się, co z tym zrobić. Ta ucieczka w świat techniki jest tylko objawem tego, że coś się dzieje w rzeczywistości. Taki młody człowiek czuje po prostu, że tamten wirtualny świat jest dla niego bezpieczniejszy. To oczywiście wzmaga też izolację od świata zewnętrznego, chęć zastania w pokoju, lęk przed kontaktem z innymi ludźmi, niezrozumienie.

Czy to właśnie pandemia i nauczanie zdalne sprawiły, że trudniej nam odróżnić te formy izolacji?

- Typowe objawy nastoletnie nie powodują, że dziecko doświadcza kryzysu psychicznego. Jeżeli traci sens życia, nie odczuwa przyjemności, to wtedy już nie możemy mówić o objawach dorastania, a o problemach ze zdrowiem psychicznym. Kluczowe jest to, czy młody człowiek widzi sens życia, sens siebie, przyszłość. Gdy młodzi nie mają tego poczucia, czują się niepotrzebni.

Także stąd wzięło się też zjawisko, o którym ostatnio jest głośno tzn. quiet quitting? Podobno zetki nie chcą się zbytnio angażować w pracę.

- Rozpatrywałabym to indywidualnie. Młodzi na pewno mają większą odwagę, by dbać o to, co dla nich ważne, mają większą wrażliwość. Wydaje mi się, że ta trudność brania na siebie większej odpowiedzialności czy chęć znikania, może się wiązać w ogóle z tym pragnieniem ucieczki młodych ludzi.

To trochę jak znikanie w internecie. Za pomocą jednego kliknięcia możemy zniknąć z danej relacji w sieci. Może to być związane z poczuciem, że w tym świecie rzeczywistym ci młodzi ludzie również mogą zniknąć i to zniknięcie nie zostanie zauważone. Problem polega na tym, że nastolatki po prostu myślą, że są niepotrzebne.

To właśnie problem, z którym najczęściej zgłaszają się do pani gabinetu?

- Dzieci przychodzą z lękiem, strachem, obniżonym nastrojem, zaburzeniami odżywania, ale z tego co obserwuję, podstawowym problemem jest właśnie poczucie niezrozumienia. Dzieci uskarżają się na to, że czują się samotne, a objawy depresyjne czy lękowe są poniekąd tego skutkiem tego niezrozumienia.

Młodzi doświadczają też ogromnie dużo przemocy. Coraz częściej przychodzą do mnie dzieci, które zgłaszają przemoc psychiczną, fizyczną oraz nadużycia seksualne. Powszechne jest również opuszczenie emocjonalne dziecka przez najbliższe otoczenie, czyli przez rodzinę, szkołę. Na pewno jednak przemoc jest jednym z kluczowych problemów, nasilającym inne problemy psychiczne.

Do tego dochodzą również właśnie nadużycia seksualne. W pandemii to wszystko się oczywiście nasiliło, bo dzieci zostały zamknięte ze sprawcami przestępstw.

Do kogo z takimi problemami zgłaszają się młodzi? Do rodziców?

- Rodzicie niestety nie słuchają swoich dzieci. Oni do mojego gabinetu przychodzą z gotowymi rozwiązaniami. Chcą zwyczajnie, żeby dzieciaki miały lepsze oceny w szkole, były produktywne. Znam przypadki dzieci, które uczą są w dwóch szkołach, potem odrabiają lekcje, a do tego w weekend mają jeszcze korepetycje.

Do mojego gabinetu przychodzą młodzi ludzie, którzy są fizycznie zmęczeni. Nie śpią, mają natrętne myśli dotyczące obowiązków, myśli rezygnacyjne. Nie mają czasu na odpoczynek. Mimo to rodzice wymagają od nich więcej, organizują dodatkowe zajęcia. Często problemem dorosłych jest to, że dzieci nie spełniają ich wymagań, nie słuchają się, nie sprzątają. Może taki rodzić powinien zadać sobie pytanie: "po co w ogóle mam dziecko?". Niech rodzice nad sobą pomyślą zanim skierują pretensje do dziecka.

Głęboko mnie porusza, gdy do gabinetu przychodzą rodziny i w trakcie wizyty mówią, że nie wiedzą, co się dzieje. To dziecko zainicjowało chęć przyjścia do psychologa, nie rodzice.

Ale czy to zamknięcie młodych ludzi nie sprawia, że boją się otworzyć przed rodzicami?

- Dziecko dojrzewa zanim powie rodzicowi. Dobrą wiadomością jest to, że rodzice mają coraz większą świadomość problemów psychologicznych, ważności zdrowia psychicznego. Czasem jednak faktycznie występuje z ich strony opór. Nie widzą sensu, by przychodzić do specjalisty.

Widzimy jednak, że takich rodzin zgłasza się coraz więcej. Większość rodziców naprawdę chce dobrze dla swoich dzieci, choć czasem - gdy analizuje historie z mojego gabinetu - zadaję sobie pytanie, kim dla rodziców jest to dziecko. Zastanawiam się, czy nie zdają sobie sprawy, że na dziecko trzeba zrobić sobie w życiu miejsce.

Mamy w Polsce młodych, którzy większość doświadczenia szkoły średniej, czy życia studenckiego zdobyli siedzą w domu na nauczaniu zdalnym. Coraz więcej mówi się o tym, że zajęcia zdalne wrócą. Czyli ze zdrowiem psychicznym młodych będzie jeszcze gorzej?

- Myślę, że niezorganizowanie szkoły, braki kadry nauczycielskiej, niepewność nauczycieli - ta atmosfera ma zdecydowanie wpływ na uczniów. To, że doświadczamy nieprzewidywalnych zmian, wzmaga lęk i poczucie niepokoju oraz lęku. Zainicjowała to oczywiście w dużej mierze pandemia.

Jeżeli młodzi przebywają w otoczeniu, w którym jest tak dużo niepewności, to w nich samych również ona wzrasta. Trudno mi jednak snuć wizje na temat tego, jaka będzie dalsza perspektywa. Jeśli nic się nie zmieni, to zapewne te wszystkie zjawiska związane z gorszym zdrowiem psychicznym młodych będą się tylko wzmacniać.

Fundusze Europejskie dla młodych
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 1
  • emoji ogień - liczba głosów: 1
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 1
  • emoji złość - liczba głosów: 1
  • emoji kupka - liczba głosów: 1
Karol W.,zgłoś
Mamy skutki bezstresowego wychowania i nadopiekuńczości rodziców. Wychowali kaleki niezdolne do życia w społeczeństwie.
Odpowiedz
1Zgadzam się2Nie zgadzam się
Maryla,zgłoś
Córka koleżanki urodziła nieślubne dziecko. Niestety jest to trauma i depresja dla całej rodziny, w tym także - dla tego dziecka. Byłam tam parę razy, ale rozmowa się nie klei, chcą zostać sami. Właściwie już nie mam koleżanki.
Odpowiedz
2Zgadzam się4Nie zgadzam się
Cynik,zgłoś
Ja jestem introwertykiem. Nie potrzebuję towarzystwa, najbardziej uwielbiam być sam. To kolejna presja społeczna, ktora narzuca "towarzyskość" jako element jakiegos dziwnego sukcesu i powodzenia.
Odpowiedz
9Zgadzam się3Nie zgadzam się
Zobacz komentarze: 8