Manipulacje i hipokryzja prawicowych mediów. Jak to wygląda? [OPINIA]

Gdy w 2015 r. Zjednoczona Prawica przejęła władzę, nikt nie spodziewał się, jak bardzo zmieni się definicja telewizji publicznej. Z medium, w którym karierę chciało rozpoczynać wielu młodych dziennikarzy i w którym można było liczyć na obiektywny przekaz, TVP Info stało się propagandową tubą. Czy można więc tę stację nazywać już prawicową, a nie informacyjną? Moim zdaniem jak najbardziej.

Danuta Holecka to wieloletnia dziennikarka TVP. Karierę rozpoczynała, relacjonując wydarzenia z Senatu, następnie prowadziła poranne i popołudniowe wydania "Wiadomości". W 2016 r. widzowie zaczęli zarzucać jej stronnicze przekazywanie informacji na antenie telewizji publicznej.

Hipokryzja Danuty Holeckiej widoczna jest w sprawie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zjednoczona Prawica przekonuje Polaków, że Jurek Owsiak to oszust, który nie pomaga dzieciakom i osobom starszym. Wraz z TVP i TVP Info podkreślają, że pieniądze należy wpłacać tylko na Caritas. Na antenie telewizji rządowej nie obejrzymy przekazów z finałów WOŚP, a charakterystyczne czerwone serduszka usuwane są w montażu...

Internet (dzięki Bogu) nie zapomina niczego. Gdy Danuta Holecka w "Wiadomościach" przekonywała, że Jurek Owsiak to kłamca i manipulator, widzowie przypomnieli jej pewną sytuację. Okazuje się bowiem, że prezenterka lata przed przejęciem władzy przez Zjednoczoną Prawicę, szanowała i doceniała pracę Owsiaka.

- Mój synek sam korzystał z inkubatora dobrze doposażonego, waszego. Też był z serduszkiem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i za to również bardzo dziękuję. Uratowaliście wiele ludzkich istnień dzięki temu, że mogła być szybka i dobra diagnoza, dzięki temu, że mógł być właśnie dobry inkubator czy pompa insulinowa, prawda? To chyba musi być ogromna satysfakcja - mówiła w TVP Info Danuta Holecka.

Jacek Kurski to polski polityk wiele lat związany z Solidarną Polską, od 2016 r. do 2022 r. prezes TVP.

Muszę przyznać, że Jacek Kurski to niezły gagatek. Jako prezes telewizji publicznej wiele lat wypowiadał się na temat znaczenia rodziny, a także tego, jak należy żyć zgodnie z dekalogiem oraz zasadami nakazanymi przez Boga. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby... sam stosował się do maksym, którymi tak chętnie wielokrotnie wycierał sobie twarz.

Były prezes TVP przez 24 lata był mężem Moniki Kurskiej. Para doczekała się nawet trójki dzieci. W 2015 r. postanowili się rozstać. Wtedy w mediach zaczęła krążyć plotka, że Jacek Kurski ma romans z jedną z dziennikarek telewizji rządowej, Joanną Klimek. Polityk zaprzeczał i nieraz podkreślał, że jest katolikiem, który szanuje byłą żonę.

Kilka lat później okazało się jednak, że plotki o romansie były prawdziwe, a Jacek Kurski nie widział już w tym żadnego problemu. Co więcej, jako dobry katolik żyjący zgodnie z zasadami Kościoła, który przecież szanuje swoją byłą żonę, złożył wniosek o kościelne unieważnienie pierwszego małżeństwa. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: chciał wziąć ślub kościelny z kochanką, bo tylko taki wzięty przed obliczem Boga jest prawdziwy...

Od kiedy w 2015 r. Zjednoczona Prawica przejęła władzę, w Polsce trwa burzliwa dyskusja dotycząca aborcji. Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Suwerennej Polski wielokrotnie podkreślali, że życie człowieka zaczyna się od poczęcia. Nieraz mówili, także na antenie TVP i TVP Info, że trzeba dbać o wszystkich ludzi, również tych nienarodzonych.

Pewnie właśnie dlatego podczas wielu strajków osób z niepełnosprawnościami ani dziennikarze, ani politycy związani z prawicą nie chcieli z nimi rozmawiać. Blokowali drzwi i wysyłali straż marszałkowską, która traktowała ich jak przestępców. Jak widać, dla polityków liczy się każde życie... dopóki już nie przyjdzie na świat.

Gdy Polskę ogarnął smutek związany ze śmiercią skatowanego Kamilka z Częstochowy, głos postanowił zabrać premier Mateusz Morawiecki. Człowiek, który nieraz krzyczał z mównicy sejmowej, że tylko Bóg może odbierać życie, powiedział, że jest zwolennikiem... kary śmierci. Dokładniej pisaliśmy o tym tutaj.

Po raz kolejny okazało się, że dla prawicowych polityków oraz dziennikarzy, który zgadzali się z premierem, życie człowieka liczy się tylko wtedy, gdy jest nienarodzone.

Jednym z moich ulubionych przykładów hipokryzji oraz utraty pamięci jest Magdalena Ogórek. Polska historyczka, dziennikarka, prezenterka telewizyjna i działaczka polityczna. W 2015 r. była kandydatką na prezydenta z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Magdalena Ogórek w wyborach zdobyła zaledwie 2,38 proc. głosów. Zaraz po wynikach odcięła się od polskiej Lewicy. Zaledwie rok później zatrudniła się jako dziennikarka w TVP Info. Zaczęła prowadzić prześmiewczy program "W tyle wizji", w którym wyśmiewała opozycję, w tym byłych kolegów.

Hipokryzja Magdaleny Ogórek przekracza największe granice. Kobieta zachowuje się tak, jakby nigdy nie była związana z lewicowym ruchem. Wielokrotnie pytana, dlaczego obraża Leszka Millera, mówiła, że nie pamięta, aby kiedykolwiek była z nim blisko. Przypominam, że to właśnie były premier wypromował ją jako kandydatkę SLD na prezydenta.

Pragnę podkreślić, że nie ma nic złego w zmianie poglądów czy nagłym nawróceniu. Co natomiast jest bardzo nie na miejscu, to udawanie, że samodzielnie zasłynęło się w polityce, niewdzięczność oraz późniejsze wyśmiewanie ludzi, z którymi nie tak dawno się współpracowało.