Czy MORAWIECKI wczoraj w sejmie głosował za INNEGO posła?

Lex TVN może stać się faktem w najbliższych dniach czy też tygodniach. PiS, wraz z pomocą Kukiza i jego posłów, przepchnął ustawę, która może zmusić spółkę-matkę do sprzedaży dużej części udziałów w TVN-ie czy innych mediach. Tak wygląda niestety stan rządów w Polsce, które kończą się próbą zmniejszenia wolności słowa.

Internet podbiło nagranie, na którym premier Morawiecki… przechodzi do innego stanowiska i wykonuje czynność podobną do głosowania przy pomocy karty. Potem odchodzi, odkłada kartę na inne stanowisko, po czym wita się z ministrem, który możliwe, że przekazał mu jakiś przedmiot (24 sekunda nagrania). Chociaż ta ostatnia część jest naciągana.

Na filmie widać, że premier przechodzi przez kilka terminali i może, chociaż nie musi, korzystać z jednej, nieswojej karty do głosowania. Internauci wskazali na to, że premier Rzeczypospolitej Polskiej, Mateusz Morawiecki mógł wykorzystać do zagłosowania legitymację poselską ministra Dworczyka. I nie, nie można tak robić. Karta, której wzór zobaczycie poniżej, jest imienna.

Korzystając z okazji: film stał się viralem najpierw na TikToku! Czy ktokolwiek się spodziewał, że platforma dla młodzieży, stanie się miejscem debat politycznych?

Zweryfikowane rządowe konto na Twitterze, Centrum Informacyjne Rządu, od razu próbowało zdementować plotki o podwójnym głosowaniu przez premiera:

Problem jest jeden: Morawiecki odłożył kartę podczas odchodzenia od terminalu. Widać to w 19 sekundzie nagrania. 

Ale internauci wiedzą (i widzą!) swoje:

Należy mieć specjalną kartę do głosowania. Coś à la karta kredytowa ze specjalnym czipem:

Może być ona użyta w specjalnym terminalu:

Wszystkie informacje o karcie, terminalu czy sposobie głosowania są zawarte w oficjalnej procedurze sporządzonej przez Dariusza Salamończyka, zastępcy szefa kancelarii sejmu.

Problemem jest to, że nikt nie złapał premiera Morawieckiego za rękę. Mamy jedynie film, na którym widać podejście do stanowiska oraz oddanie karty w inne miejsce. Tyle! Tak czy siak wygląda to zastanawiająco: po co ktoś miałby zagłosować w jednym miejscu, aby potem oddać swoją kartę do innego terminalu?

Jeden z użytkowników Twittera pokazał screena, według którego Mateusz Morawiecki miał siedzieć na miejscu, do którego podszedł, aby zagłosować:

Tato Mateusza Morawieckiego, Kornel Morawiecki, był obiektem kontrowersji w 2016 roku. Cytując jego rozmowę z Faktami:

Tak, inna osoba zagłosowała wtedy za Kornela Morawieckiego. PO wtedy zawiadomiło prokuraturę o przestępstwie. Dlatego osoby pamiętające rok 2016, mogą chcieć przywołać tamtą kontrowersję.

W Stanach Zjednoczonych powstała nawet specjalna nazwa takiego zjawiska: Ghost Voting. John Oliver przywołał kuriozalną sytuację, gdzie podczas głosowania senatorzy ŚCIGALI SIĘ, aby zagłosować za inne osoby:

W Polsce przynajmniej mamy imienne karty!