Kaja Godek atakuje osoby homoseksualne. "Czy można poznać geja po głosie?"
Powraca głośny proces, w którym pozwaną jest Kaja Godek, a skarżącymi - 16 osób LGBTQ+. W trakcie pierwszej rozprawy oskarżona robiła wszystko, aby ośmieszyć i upodlić poszkodowanych.
Sprawa Kai Godek i osób LGBTQI+ ciągnie się od 2018 r. To wtedy, 30 maja, Kaja Godek komentując wyniki irlandzkiego referendum w sprawie liberalizacji prawa aborcyjnego, powiedziała: "Irlandia nie może być określana jako kraj katolicki. Tam premierem jest zadeklarowany gej, który obnosi się ze swoją dziwną orientacją. Swoje zboczenie publicznie ludziom…". Prowadząca program w Polsat News Agnieszka Gozdyra dopytała działaczkę pro-life, czy jej zdaniem jeśli ktoś jest homoseksualny, to jest zboczony. Godek bez cienia zawahania odpowiedziała: "To jest zboczony, tak, tak".
Środowisko LBGTQI+ nie pozostało obojętne na słowa Kai Godek
Wypowiedź ta poruszyła środowisko LGBTQ+. Szesnaście osób LGBTQ+: dziennikarze, artyści, prawniczki, aktywiści, pracownicy naukowi i polityk wytoczyło Kai Godek pozew o naruszenie dóbr osobistych. Sprawa wpłynęła do sądu 11 października 2018 r. Początkowo sąd pierwszej oddalił pozew, ponieważ zgodnie z utartą linią orzeczniczą: dobra osobiste mogą być naruszone w przypadku konkretnej osoby lub ściśle określonej grupy.
Sąd domagał się także udowodnienia przez oskarżycieli, że faktycznie są osobami LGBTQ+. W pisemnym oświadczeniu sąd wymagał "opinii biegłego sądowego seksuologa lub przynajmniej (…) zaświadczenia lekarza seksuologa potwierdzających orientację seksualną każdego z powodów". Przełom w sprawie nastąpił 10 lutego 2022 r., gdy Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyrok pierwszej instancji.
Pomóż nam zmienić internet na lepsze. TUTAJ
Sędzina Małgorzata Kuracka w uzasadnieniu powiedziała, że słowa Kai Godek są "społecznie nieakceptowalną mową nienawiści". W jej opinii wypowiedź oskarżonej może obiektywnie ranić, a także wprowadza szkodliwe rozróżnienie na "my - dobrzy" - "grupa, która jest zła". Celem tego rozróżnienia ma być szczucie jednej grupy na drugą.
"Pozwana, obrażając grupę obraża każdego z członków tejże grupy. Każdy z powodów ma legitymację czynną procesową w tej sprawie. Kogo innego miałaby dotyczyć ta wypowiedź? Jest ona kierowana do określonych ludzi z krwi i kości" - powiedziała sędzina Kuracka.
Kaja Godek wzywa posiłki
Przed salą rozpraw 7 listopada 2023 r. Kaja Godek oraz skrajnie prawicowe środowiska urządziły scenę jak z taniego amerykańskiego happeningu. Działacze Fundacji Życie i Rodzina rozstawili przed sądem banery sugerujące powiązania osób LGBTQ+ z pedofilią. Na salę sądową dwie osoby wniosły tęczowe torby Ikea z odręcznymi napisami: "HIV/AIDS" i "ZBOCZENIA". "Myślicie, że ktoś będzie nas szarpał za nasze torby? Bo chyba za szarpanie takich toreb jest 3 lata więzienia?" - ekscytowali się zwolennicy Godek w mediach społecznościowych.
Posiedzenie sądu czy spektakl jednej aktorki?
Prawdziwa "zabawa" Kai Godek rozpoczęła się w trakcie rozprawy. Podczas pierwszego posiedzenia sąd wysłuchał zeznań trójki oskarżycieli. Scenograf Michał Korchowiec stwierdził, że słowa Kai Godek wywołały w nim poczucie lęku: - Jako scenograf, pracujący także przy spektaklach z dziećmi, nie chcę, żeby rodzice moich przyszłych widzów musieli zastanawiać się, czy ich dzieciom wydarzy się krzywda. To jest uwłaczające w mojej pracy, w moim miejscu na tym świecie - mówił Korchowiec. - Wypowiedź Kai Godek nie tylko poruszyła mnie osobiście, ale była też regresem myślowym, próbą manipulowania społeczeństwem.
Kaja Godek uderzyła w scenografa bezpośrednio. - Czy można poznać geja po głosie? - zapytała Godek. - Chciałabym, żeby pan udowodnił, że jest gejem. Krochowiec niezrażony atakiem poprosił Kaję Godek o udowodnienie, że jest heteroseksualna. Sędzia Adam Mitkiewicz uchylił pytanie działaczki pro-life, co ewidentnie jej się nie spodobało. Atakowała więc dalej: "Czym w sferze seksualnej jest norma, czy istnieje odstępstwo?", "Czy uważa pan, że można przestrzegać przed pedofilią w Kościele?", "Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której lepiej jest coś powiedzieć w obronie ofiar, ostrzegając je przed pedofilią".
Scenograf odpowiedział Godek w sposób dobitny: - Nazywanie mnie osobą zboczoną nie jest przestrzeganiem przed pedofilią. Proszę sobie nie wkładać w usta dobrych intencji.
Kolejną zeznającą osobą była adwokatka Emilia Barabasz. Kaja Godek zapytała kobietę; - Czy przed tym jak zawarła pani ślub w Niemczech z kobietą to w urzędzie sprawdzali zaświadczenie, że jest pani lesbijką? - Barabasz odpowiedziała: - Na szczęście Niemcy to kraj cywilizowany. Wystarczyło ustne oświadczenie.
Trzecią zeznającą była radczyni prawna i przedsiębiorczyni Katarzyna Wiśniewska. Ona również mówiła o poczuciu zagrożenia spowodowanym słowami Kai Godek. - Po wypowiedziach pozwanej dostawałyśmy na naszych profilach w mediach społecznościowych i na skrzynkę mailową dużo więcej negatywnych komentarzy. To była wprost mowa nienawiści - opowiadała oskarżycielka.
Kaja Godek w swoim stylu zapytała: - Czy ma pani dowód, że nie jest heteroseksualną kobietą?
Kolejna rozprawa w sprawie Kai Godek i osób LGBTQ+ odbędzie się 27 lutego 2024 r.
Źródło: Oko.Press
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku