Geje nie mogą walczyć o prawa kobiet? Nie według Kai Godek

Kaja Godek to jedna z najpopularniejszych, a także najbardziej skrajnych działaczek antyaborcyjnych. Sprzeciwia się przerywaniu ciąży w jakimkolwiek przypadku, nawet jeśli mówimy o zgwałconej nastolatce, która sama jest jeszcze dzieckiem. W mediach społecznościowych regularnie przypomina o organizowanych przez Fundację Życie i Rodzina modlitwach różańcowych na terenie różnych miast. Wszystko w imię zaprzestania przeprowadzaniu aborcji na terenie Polski.

Oprócz nienawiści do wszystkich kobiet, które wspierają prawo do legalnej aborcji, a także tych, które jej się poddały, Kaja Godek nie znosi jeszcze jednej grupy społecznej. Są nią osoby należące do tęczowej mniejszości. Regularnie nazywa ich odmieńcami oraz zboczeńcami. W mediach społecznościowych nieraz pisała, że ludzi nieheteronormatywnych należy wysyłać na przymusowe leczenie. W jednym z udostępnionych przez siebie wpisów udowodniła, że niewiele wie o społeczności LGBT.

W sobotę 24 sierpnia na profilu Marceliny Zawiszy z partii Razem na platformie X ukazał się wpis. Posłanka na Sejm odniosła się w nim do słów wypowiedzianych przez premier Donalda Tuska. Szef rządu stwierdził bowiem, że w aktualnej kadencji nie znajdzie się większości na przegłosowanie ustawy dotyczącej legalnej aborcji. Skrytykowała to podejście. Jej wpis przekazał dalej lewicowy działacz Bart Staszewski. Właśnie to nie spodobało się Kai Godek.

"Dlaczego Bart Staszewski podaje takie tweety? Podobno jest gejem?" - napisała bardzo zaskoczona Kaja Godek na platformie X. Skrajna działaczka antyaborcyjna nie rozumie, że osoby należące do tęczowej społeczności mogą wspierać walkę o prawa kobiet. Uważa, że skoro Bart Staszewski jest gejem i nigdy nie zajdzie w ciążę, to nie powinien się na ten temat wypowiadać. Ignorancja i brak szacunku aż wylewają się z tego wpisu.