Generacja Z coraz lepiej radzi sobie na Linkedin

Nie taki LinkedIn straszny, jak go malują. "Zetki" torują sobie tam drogą do kariery

Źródło zdjęć: © canva / canva
Adrian Burtan,
02.02.2024 19:00

Pracodawcy z wielu branż narzekają na brak chętnych rąk do pracy. Rekruterzy szukają więc pracowników wszędzie, co tworzy możliwości również dla kandydatów młodszych, bez większego doświadczenia zawodowego.

Pomóc w budowaniu kariery i znalezieniu pracy może pokoleniu Z LinkedIn, który jednak młodym wciąż kojarzy się ze sztywnymi managerami w garniturach czy korporacyjnym bełkotem. - LinkedIn jest doskonałym serwisem dla osób, które poważnie myślą o przyszłości, o tym, co będą robić za rok, pięć czy 20 lat. Dzięki kontaktom, które pozyskujemy na tym serwisie, jesteśmy w stanie otworzyć sobie wiele drzwi i zabezpieczyć na przyszłość - uważa ekspertka od LinkedIn Anna-Maria Wiśniewska.

LinkedIn jaki jest, każdy widzi. A przynajmniej Ci, którzy czytają raporty o stanie mediów społecznościowych. Jak pokazuje jeden z nich, "Digital 2023", w Polsce z tego portalu korzysta ponad 5 mln użytkowników (ok. 17% internautów w naszym kraju). Na świecie z dobrodziejstw LinkedIn-a czerpie już ponad 900 mln osób. Całkiem pokaźna liczba.

Potencjał rozwojowy tego serwisu jest w Polsce jeszcze spory, a z roku na rok przybywa entuzjastów platformy, która uważana jest za miejsce interakcji profesjonalistów z różnych branż, wymiany kontaktów czy poszukiwań pracy w sektorach szeroko pojętej wiedzy. Jest to też przestrzeń na "wirtualne CV", gdzie użytkownik uzupełnia informacje o doświadczeniu zawodowym, certyfikatach, ukończonych szkołach czy sukcesach. Dlaczego więc "Zetki" nadal niechętnie garną się tam do zakładania profilów?

Młodych wciąż jak na lekarstwo

Kto loguje się do LinkedIn? Przede wszystkim osoby w przedziale wiekowym 25-34 (ok. 30%), a więc ci, którzy dopiero co albo niedawno wkroczyli na drogę zawodową. Młodszych, a więc tych w wieku 18-24 jest tu nadal garstka (10-12%).

Dlaczego? Często słyszy się głosy, że przyszli pracownicy nie widzą tu dla siebie miejsca, ponieważ jest… zbyt sztywno. Rzeczywiście, wystarczy przez chwilę poczytać wpisy linkedinowych użytkowników czy opisy ich stanowisk (albo pooglądać profile wypełnione studyjnymi fotografiami pod krawatem), by nasiąknąć korporacyjnym żargonem, specjalistycznym słownictwem czy ekspercką nowomową.

Zdaniem ekspertów niechęć wynika też…: - Z braku wiedzy. Nie zdarzyła mi się jeszcze osoba, która po pokazaniu, jakie korzyści płyną z aktywności na LinkedIn, powiedziałaby mi, że nie warto tam być - twierdzi Anna-Maria Wiśniewska, ekspertka w obszarze Boss & C-level brandingu na LinkedIn. - Sam bezpośredni dostęp do konkretnych osób, na których nam zależy, jest nieocenioną wartością, która - odpowiednio wykorzystana - czasem zmienia kariery i życia. LinkedIn to jedyny serwis, w którym można bardzo szybko dojść do obranego celu dzięki kontaktom, żaden inny serwis nie daje tej możliwości. Uważam, że to argument nie do przebicia - dodaje specjalistka.

Jedną z młodych osób, która regularnie publikuje na LinkedIn, jest Kira Sukhoboichenko, założycielka Fundacji Międzynarodowy Ruch Latających Plecaczków. Jak przekonuje, portal ten jak żaden inny umożliwia bezpośrednią eksplorację rynku pracy i zdobywanie nowej wiedzy o branży. - W przypadku, gdy coś mnie zainteresuje i chciałabym porozmawiać z osobą doświadczoną w tej dziedzinie, to po prostu piszę na prywatnym czacie z prośbą o rozmowę. W 90% przypadków otrzymuje odpowiedź i jest ona pozytywna. To jest jedna z najfajniejszych rzeczy na LinkedIn, bo można spojrzeć na rynek pracy kompletnie inaczej - mówi.

Profil na piątkę

Jak przekonują eksperci, biznesowy charakter LinkedIn nie powinien być barierą dla "Zetek" w budowaniu marki osobistej. Wręcz przeciwnie:

- Z LinkedIn jest dokładnie tak samo, jak z chodzeniem na spotkania, zarówno prywatne, jak i bardziej profesjonalne. Poznając ludzi, dajemy sobie szansę bycia zauważonym, pojawiają się różne okazje, na które warto być wyczulonym i po prostu zacząć je wykorzystywać. Za każdym człowiekiem stoją możliwości, niezależnie czy spotkamy go offline czy online. A LinkedIn jest narzędziem rzeczywistości wirtualnej, za pomocą którego do tych ludzi docieramy - przekonuje Anna-Maria Wiśniewska.

Zanim jednak ruszy się na wirtualne spotkania biznesowe i zacznie dodawać do swojej sieci kolejne kontakty z branży, trzeba uzupełnić swój profil. Użytkownik ma do wypełnienia takie rubryki jak "Doświadczenie", sekcję "O mnie", "Umiejętności" czy "Projekty". Jak zrobić to dobrze i nie popełniać przy tym błędów nowicjuszy?

- Jeśli uzupełniasz swój profil na LinkedIn, to zamieść w sekcji "Doświadczenie zawodowe" informacje o tym, co do tej pory robiłeś, ale już w podsumowaniu (sekcja "O mnie") dodaj informacje, dlaczego w ogóle się tym zajmujesz, czy Cię to pasjonuje i dlaczego, w jakiej firmie chciałbyś pracować czy z jakim klientem pracować (jaka branża, jaka kultura organizacyjna), jakie są Twoje mocne strony, dlaczego warto abyś to właśnie Ty został wybrany na dane stanowisko. I w końcowej fazie - nagłówek, który powinien być esencją, pigułką najważniejszych informacji - kim jesteś i co możesz dać innym - wymienia Anna-Maria Wiśniewska.

Co potem? Trzeba coś pisać?

Mamy już konto, uzupełniony profil, dodaliśmy do sieci pierwsze kontakty i… co dalej? Większość osób na Linkedin na tym zaprzestaje, przestając być aktywnym. Nie komentuje postów innych użytkowników, nie udostępnia ciekawych treści, nie włącza się w branżowe dyskusje, nie mówiąc już o publikacji własnych autorskich treści. Czy to błąd?

Wiśniewska: - Osobiście przeszłam wszystkie etapy związane z budowaniem marki na LinkedIn. Na początku byłam użytkownikiem tylko obserwującym, potem zaczęłam się nieco bardziej włączać - komentując treści innych, następnie nieśmiało zaczęłam publikować, by w końcu, po analizie tego, co przynosi innym rezultaty, postanowiłam podjąć wyzwanie i publikować przez miesiąc niemal codziennie. Zauważyłam znaczący wzrost zainteresowania tym, co robię. Pojawiły się pełne ciekawości komentarze oraz wiadomości prywatne. Zauważyłam bezpośrednią korelację między stopniem mojej aktywności, a wynikami w postaci zapytań ofertowych.

Nie jest więc tak, że od razu po rejestracji konta i rozpoczęciu ścieżki zawodowej młodzi muszą być nadprogramowo aktywni na LinkedIn. Warto stosować metodę małych kroków i przede wszystkim wyciągać wnioski z kolejnych działań. Obserwujmy, jakie treści udostępniają i komentują podobni do nas, profile jakich osób śledzą, co publikują. I kiedy nadejdzie odpowiedni moment, samemu zacząć coś tworzyć.

- Zachęcam po prostu do publikowania co jakiś czas treści na swoim profilu. To nie muszą być długie eseje. Może to być krótka refleksja. Ostatnio wrzuciłam post pt. "Jak znaleźliście swoją ścieżkę zawodową? I czym się teraz zajmujecie?" i otrzymałam od kilku osób świetne rekomendacje. To takie małe gesty, które pomagają zbudować bardziej przyjazne i osobiste relacje. No właśnie, relacje. Nie bójcie łączyć się z ludźmi w sieci kontaktów, pisać wiadomości - przekonuje Kira Sukhoboichenko.

Po pierwsze: być sobą

Ważna jest też autentyczność. Media społecznościowe, w których wielu z nas buduje swoje drugie "ja", nie są może dobrym przykładem tego podejścia, nie mniej w przypadku LinkedIn sprawdza się ono co do joty.

Wiśniewska: - Przede wszystkim warto pokazać swoją pasję do tego, czym się zajmujesz. Oczywiście publikowane treści powinny mieć związek z kierunkiem zawodowym, jaki obierasz, ale jest też dużo miejsca na pasje. Wbrew wielu stereotypom LinkedIn wcale nie jest sztywnym serwisem, coraz większą rolę gra autentyczność, zdjęcia, selfie. W tym serwisie wciąż jest bardzo mało młodych osób, dlatego jeżeli ktoś zdecyduje się na regularne publikacje i będzie robił to konsekwentnie, z pewnością zostanie zauważony.

Przekonuje też o tym Kira Sukhoboichenko: - Warto nie bać się pokazywać, że jest się młodą osobą. Chociaż szkoła czy studia nie zawsze mogą brzmieć super ekscytująco, to jednak pokazuje, kim naprawdę jesteśmy. Jeśli piszemy, można wspomnieć o projektach (nawet szkolnych), o swoich zainteresowaniach czy nawet o inspiracji.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 5
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 2
  • emoji kupka - liczba głosów: 0
Stanisław,zgłoś
Co za bzdury, generalnie w Polsce wszyscy urodzeni w i przed 1995 są dyskryminowani za brak doświadczenia na rynku pracy.
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się
Eduardo Fjuzo,zgłoś
Czyli artykuł sponsorowany bo widać ruchu brak. Żenujące
Odpowiedz
1Zgadzam się0Nie zgadzam się