Nie "produkty do higieny intymnej" tylko "produkty menstruacyjne" - sieć walczy z tabu wokół okresu
Tabu wokół okresu to coś, co dobrze znamy. Dyskont postanowił się z nim rozprawić i zmienił nazwy w swoim sklepie. Czy nazwa "produkty menstruacyjne" jest nam potrzebna?
Gdzie kupujecie podpaski i tampony? Jeśli nie subskrybujecie ich np. z Your Kaya, nie używacie majtek menstruacyjnych albo kubeczków, to najprawdopodobniej zaopatrujecie się w nie w dyskontach.
Podobne
- Pinky Gloves to różowe bohaterki każdego okresu. Wasz też wygląda jak czerwone serduszka?
- Tampony tak groźne jak narkotyki? Your Kaya walczy z tabu menstruacyjnym
- Dzień Kobiet - czy jest nam w ogóle jeszcze potrzebny? Czy to już tylko komercja?
- Tiktoker AdamToB lubi się malować. Internautki: "Dla faceta broda, nie make-up"
- W Dzień Mężczyzn walczymy z krzywdzącymi ich stereotypami
Gdzieś między papierem toaletowym i płynem do kąpieli leżą one - produkty higieny intymnej. Nie wszystkim jednak podoba się ta nazwa. Uważają, że stygmatyzuje ona osoby, które mają okres.
Produkty menstruacyjne zamiast produkty higieny intymnej
Brytyjska sieć supermarketów Asda postanowiła więc zmienić oznakowanie produktów, których używamy, gdy miesiączkujemy. Teraz zamiast na dziale z "higieną intymną" znajdziemy je w alejce "produkty menstruacyjne".
Zastanawiacie się może, co takiego złego jest w tym pierwszym sformułowaniu? Używanie go sugeruje, że miesiączki są czymś niehigienicznym. Dodatkowo, według niektórych implikuje się przy okazji, że potrzebne są tylko kobietom, w związku z czym dyskryminuje się w ten sposób osoby z macicami, które też menstruują.
Jesteśmy dumni, że dokonaliśmy tej zmiany w naszych sklepach, aby lepiej odzwierciedlić nastawienie kupujących do produktów menstruacyjnych. Są one istotną częścią sklepu dla tak wielu osób, a ta zmiana sformułowania pomoże nam usunąć okresowe piętno.
Dlaczego zmiana nazwy jest istotna?
Opinie w sieci są podzielone. Część osób uważa, że ruch sieci Asda jest słuszny i wzywa inne dyskonty do wzięcia z niej przykładu. Użytkownicy twierdzą, że dzięki temu końcu nie chowamy się za jakimiś nic nie mówiącymi określeniami i zrywamy z tabu krążącym wokół okresu. Rozwiązanie ułatwia też po prostu znalezienie tych produktów.
Ta nowa nazwa pokazuje inkluzywne podejście do osób z miesiączkami. Ważne jest to, aby każdy mógł mówić o miesiączce. Usuwa również skojarzenia z "brudnymi miesiączkami" i stygmatyzujące poczucie, że to coś, co musimy ukrywać lub coś, o czym się nie mówi.
Nie wszyscy są jednak fanami tej zmiany. Według części użytkowników wynika ona z przesadnej chęci neutralizowania języka, a ta innowacja w rzeczywistości niczego nie zmieni.
Nie da się ukryć, że okres wciąż jest tematem tabu - wystarczy zerknąć na niektóre reklamy - dlatego rozwiązanie sieci wydaje się naprawdę ciekawe. Kto wie, może inne sieci też pójdą w tę bardziej inkluzywną, przyjazną dla wszystkich formę?
Źródło: Independent
Popularne
- Znamy przyczynę śmierci sowy Duolingo. Dua Lipa opłakuje ptaka
- Stuu został pobity? Szokujące nagranie obiegło internet
- Kotolga jest viralem na TikToku. Kim jest i co o niej wiadomo?
- Sowa Duolingo nie żyje. Wszyscy możecie ją mieć na sumieniu
- Żugajki na tropie nowego partnera Julii. Kim jest tajemniczy mężczyzna?
- Powstał tłumacz z polskiego na deweloperski. "Zrozum groźne gatunki"
- Sprawa korepetytora trafiła do Rzeczniczki Praw Dziecka. Co dalej?
- Damiano David wystąpił w Polsce. Zagrał nowy kawałek
- Jak pachną perfumy Skolima BEBECITA? Ekspert zabrał głos