Vibez - daje więcej niż obiecuje - ludzie, ekologia, lifehackiVibez
Akcja Partnerska PłatnaFundusze Europejskie dla młodych
kobieta na stosie podpasek

Mam okres i (nie)mam się czego wstydzić

Anna RusakAnna Rusak,03.10.2020 18:01

Wstydokres - wstydu kres, czyli dlaczego chcemy przestać wstydzić się naszych okresów.

Koniec podstawówki albo początek gimnazjum. Trwa lekcja, a Ty, gdy nauczyciel tłumaczy coś o trójkątach lub Sienkiewiczu, czujesz, że to ten dzień. Właśnie zaczął ci się okres. Ten pierwszy bądź jeden z pierwszych. Co teraz?

Udać, że wyciągasz coś z plecaka (tampon/podpaskę/kubeczek menstruacyjny) i potem bezszelestnie, tak żeby nikt nie zauważył, wsunąć to do kieszeni? A co jeśli już jest, jeśli na Twoich spodniach widać już czerwoną plamę?

Co czujesz? Stres? Wstyd?

trwa ładowanie posta...

Wstyd pochodzi od słowa srom. Wydaje mi się, że zżyłyśmy się z nim językowo, że to połączenie wstyd - srom wciąż gdzieś w nas jest i rozlewa się na wszystko, co z nim związane. Na okres też.

Słyszałam różne historie. O wynoszeniu podpasek w specjalnym pudełku "na kredki". (bo w końcu nie ma niczego dziwnego w wychodzeniu do toalety z kredkami, prawda?). O chowaniu ich między kartkami zeszytu, żeby nikt się nie zorientował.

O tym, że gdy się je kupuje, to trzeba je wrzucić na samo dno torby, przykryć wszystkim, żeby tylko nikt nie zobaczył, że kupiłyśmy tampony. O tym, że gdy się już jest w toalecie, to podpaski trzeba jak najciszej, najlepiej bezgłośnie, otwierać, bo jeszcze ktoś się dowie, że mamy okres.

trwa ładowanie posta...

O tym nieustającym strachu, że przecieknie, wyleje się, zostawi plamę na prześcieradle. Szczególnie na basenie, na koloniach, u kogoś w domu, na randce, na spacerze - gdziekolwiek poza domem. Chociaż nie, w domu też. Przecież podpaski, tampony i kubeczki trzeba chować. Żeby tata nie widział, żeby nikt nie widział.

I tak, powoli, z tych małych przemilczeń, z przemycanych podpasek powstaje wstyd. I większość z nas musi się z nim co miesiąc mierzyć.

Ciekawe jest też to, jak w ogóle o okresie mówimy. "Te dni", "kobieca przypadłość", "truskawkowe dni", "ciocia przyjechała" i to powiązane z tym wyrażeniem, najgorsze, negatywnie zabarwione, którego używa się, by kogoś obrazić - "ciota".

trwa ładowanie posta...

Wszystkie te określenia są tajnym kodem, którego nas uczą. Sprawiają, że kobieca menstruacja staje się tematem tabu. A przecież to, o czym nie można rozmawiać, musi być czymś niewłaściwym, prawda? Przynajmniej tak może nam się wydawać.

Tak też narasta w nas wstyd - przez eufemizmy, którymi się posługujemy, by ukryć to, że mamy okres. Miesiąc w miesiąc musimy udawać, że go nie mamy, że nie istnieje.

A o czymś, co nie istnieje, nie możemy porozmawiać, nie możemy podzielić się swoimi obawami. Czy mogę nosić tampon i kubeczek menstruacyjny, gdy jestem dziewicą? Ile okres może mi się spóźnić? Czy tyle krwi podczas okresu to za dużo/za mało?

Ten wstyd sprawia, że się boimy. Boimy się pytać.

opis okresu
opis okresu

A reklamy?

Nie zdziwiłabym się, gdyby faceci myśleli, że okres jest niebieski. W końcu ani na opakowaniach, ani w reklamach nie zobaczymy czerwonych śladów. Dlaczego? Czy krew jest jakimś tematem tabu? Czym się różni ta na ekranie, w filmie, od tej menstruacyjnej? Dlaczego pot może być potem, a okres musi być niebieską plamą? To przecież też część fizjologii człowieka.

Właśnie dlatego potem, gdy dziewczyny dostają swojego pierwszego okresu, nie wiedzą, co się dzieje. Niektóre myślą nawet, że umierają - bo nikt ich nie przygotował na to wydarzenie.

trwa ładowanie posta...

Już nie wspomnę o tym, że same siebie oceniają. Czują się gorsze, bo np. nie używają tamponów. Czują że coś z nimi nie tak, bo ich okresy są tak obfite. Przyjaciółka, gdy zapytałam ją o okresowe "wspomnienia", powiedziała, że gdy na koloniach dała jednej z dziewczyn podpaskę (bo ta wtedy akurat dostała pierwszy raz okresu), to dziewczyna śmiała się z niej, że nosi takie duże podpaski.

Wstyd i milczenie sprawiły też, że zaczęłyśmy się oceniać, podzieliłyśmy okresy na normalne i nienormalne.

Blood Normal

Może dlatego też tak wstydzimy się prosić o podpaski i tampony, gdy okres złapie nas z zaskoczenia? Ja pamiętam, że zawsze bardzo mnie to krępowało. Przyznanie się do okresu i poproszenie o pomoc, a potem to szybkie przekazanie tak, żeby nikt na korytarzu nie zauważył.

Tutaj warto też podnieść kwestię ubóstwa menstruacyjnego - tego, że ponad 500 milionów kobiet nie stać na podpaski i tampony. To nie jest jakiś wydumany problem feministek. Dziewczyny, których nie stać na środki higieniczne, często opuszczają szkołę, zostają w domach, borykają się z tym wstydem na jeszcze większym polu.

trwa ładowanie posta...

Warto tutaj wspomnień o Akcji Menstruacji - zbiórce, która ma pomóc w dostarczeniu środków higienicznych do szkół. Jeśli tylko możecie, to pomóżcie im przeprowadzić okresową rewolucję!

Na szczęście coraz więcej się w tej kwestii zmienia. Zaczynamy mówić o okresie, a to już pierwszy i chyba najważniejszy krok do tego, by wyzbyć się tego wstydu, który w zasadzie od dziecka nam towarzyszy. Dlatego nie bójcie się mówić o okresie - okres. Nie bójcie się czerwonych plam i nie wstydźcie się podpasek/tamponów/kubeczków menstruacyjnych.

I pytajcie. Najgorzej jest nie wiedzieć i nie mówić.

A na koniec, zostawimy Was z tym filmikiem. Naprawdę warto go obejrzeć.

I Got That Flow :: SKIT BOX

Podzielcie się z nami swoimi historiami dotyczącymi okresu. Wspólnie ośmielimy się o nim mówić!

Fundusze Europejskie dla młodych
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 13
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 1
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0
patka_959,zgłoś
Ja noszę podpaski i się nie wstydzę ... a mam mało krwi i nie wiem czy mam zalożyc podpaske
Odpowiedz
1Zgadzam się0Nie zgadzam się