Nastolatki na krawędzi transfobia

"Nastolatki na krawędzi", czyli transfobicznie o dorastaniu [RECENZJA]

Źródło zdjęć: © Nastolatki na krawędzi
Anna RusakAnna Rusak,29.01.2023 08:00

"Nastolatki na krawędzi" to książka opowiadająca o problemach współczesnych nastolatek. Jeden z rozdziałów poświęcony jest tożsamości płciowej młodych ludzi. Czemu autorki w tak transfobiczny sposób piszą o identyfikacji płciowej nastolatków?

"Nastolatki na krawędzi" to wydana 25 stycznia przez wydawnictwo Muza książka opowiadająca o współczesnych nastolatkach i ich problemach. Autorkami publikacji są dziennikarka Krystyna Romanowska oraz dwie psychiatrki dziecięce i psychoterapeutki - Agnieszka Dąbrowską i Marta Niedźwiedzka.

Książka skupia się na problemach dorastających dziewcząt, tego jak wpływają na nie media społecznościowe oraz ich nieumiejętnośći dogadywania się z dorosłymi. Poruszane są również wątki związane z ADHD, autyzmem, depresją oraz identyfikacją płci. Ten ostatni wątek zainteresował dziennikarkę Maję Heban. Czy osoby transpłciowe zostały przedstawione w "Nastolatkach na krawędzi" w odpowiedni sposób?

"Nastolatki na krawędzi" o transpłciowości

W rozdziale XVIII "Ona, ono, onx. Nastoletnie problemy z identyfikacją płci" Krystyna Romanowska rozmawia z Agnieszką Dąbrowską. Tematem są poszukiwania tożsamości płciowej młodych ludzi, a więc pojawiają się wątki związane z transpłciowością, niebinarnością i korektą płci.

W tym rozdziale, jak informuje dziennikarka Maja Heban, podejście autorek publikacji do osób transpłciowych można uznać za transfobiczne. Twórczynie "Nastolatki na krawędzi" nie rozmawiają o tym, czy jest transpłciowość i jak objawia się u nastolatek. Skupiają się na długiej diagnozie, poddawaniu w wątpliwość tego, co czuje dziecko, zastanawiają się nad tym, gdzie się podziały lesbijki, a za wszystko winią media społecznościowe.

"Cały rozdział jest o zastrzeżeniach. Nie o tym, czym jest transpłciowość i jak się objawia w nastolatkach, tylko czym innym mogą być objawy pierwotnie rozumiane jako transpłciowość, czemu "diagnoza" musi być długa, gdzie się podziały lesbijki; pada słowo "okaleczanie", przyczyn wzrostu liczby młodych osób trans szuka się w mizoginii, wołaniu o uwagę, oskarża się rodziców afirmujących tożsamość dzieci o autopromocję" - czytamy we wpisie dziennikarki.

trwa ładowanie posta...

Transfobia w "Nastolatkach na krawędzi"

Wystarczy zerknąć do rozdziału książki, by przekonać się, że Heban niestety ma rację. Gdy Romanowska pyta Dąbrowską, czemu tak wiele ludzi ma problem z określaniem swojej tożsamości, ta mówi, że do jej gabinetu zgłasza się kilkukrotnie więcej osób identyfikujących się jako transpłciowe niż pięć lat temu. Powód? Emancypacja ruchów LGBTQ.

"Zwiększenie liczby pacjentów, którzy zgłaszają się z problemami tożsamości związanych z płcią, upatruję w przemianach społecznych i emancypacji ruchów LGBTQ" – czytamy wypowiedź Dąbrowskiej.

To oczywiście sugeruje, że bycie LGBTQ+ jest jakąś modą czy zachcianką, co oczywiście nie jest prawdą. Po prostu wiele osób potrzebuje czasu, by się wyoutować, a do tego jeszcze do niedawna nie było edukacji związanej z tożsamością płciową czy seksualną. Dopiero od pewnego czasu mówi się o tym otwarcie.

Jeśli chodzi o diagnozę dysforii płciowej, to - według psycholożki - potrzeba dokładnej diagnostyki, by sprawdzić, czy na pewno dziecko ma problemy ze swoją tożsamością płciową. Może czuje się odmiennie, bo jest w spektrum autyzmu, a nie dlatego, że odczuwa niezgodność ze swoją płcią?

"W jej toku [diagnostyki] specjaliści muszą ocenić, czy to, co przeżywa pacjentka, to rzeczywiście dysforia. Czy nie jest to raczej skutek kryzysu tożsamości, sposób poradzenia sobie z traumą albo jeden z objawów nieprawidłowo kształtującej się osobowości lub innych zaburzeń psychicznych. Czy pod deklaracjami i kryzysem tożsamości płciowej nie kryją się cechy ze spektrum autyzmu" – mówi psycholożka.

trwa ładowanie posta...

Nie można też według Dąbrowskiej po prostu zaakceptować tego, że dziecko identyfikuje się jako osoba transpłciowa czy niebinarna. Według niej na taką decyzje może mieć wpływ środowisko czy media społecznościowe. Jeśli rodzice bezrefleksyjnie akceptują taką deklarację u dziecka, to nie interesują się nim.

"Uważam, że bezrefleksyjne przyjmowanie deklaracji dorastających dzieci jest błędem. Często to, co trzynastolatka czy piętnastolatka czuje i myśli o swojej seksualności, jest wynikiem zagubienia, kryzysu albo wpływu środowiska, a na pewno w dużej mierze mediów społecznościowych" - twierdzi Dąbrowska.

"Jeżeli rodzice kiwają głowami i zgadzają się od razu, że z Zuzi zrobił się Teo, Otis, Charlie - to jest dla mnie dowód na to, że w gruncie rzeczy nie interesuje ich, co się dzieje z ich córką" - dodaje psycholożka.

Oczywiście, że przed podjęciem jakiejkolwiek terapii powinno się postawić dokładną diagnozę. Ale zakładanie z góry, że dziecko na pewno nie jest osobą transpłciową nie wydaje się być empatycznym podejściem.

Jak powinno się umówić o transpłciowości?

W pewnym momencie rozmowy Romanowska mówi, że niektórzy naukowcy twierdzą, że gdyby nie media społecznościowe nie byłoby tylu osób transpłciowych i niebinarnych. Psycholożka się z nią zgadza.

"Jestem w stanie przychylić się do tej teorii. Niektóre nastoletnie dziewczyny źle się czują w swoim ciele, uważają, że nie są atrakcyjne (bo zresztą kto, będąc nastolatką, uważał się za piękność?) […] Wtedy nastoletni mózg pyta: "A może dlatego źle się czujesz w swoim ciele, bo wcale nie jesteś dziewczyną? Sprawdź, jak to jest być chłopcem – może twoje problemy znikną?" – czytamy w "Nastolatkach na krawędzi".

Na koniec możemy chyba tylko dodać, że media społecznościowe na szczęście istnieją. To dzięki nim młodzi ludzie mogą się naprawdę edukować w kwestii tożsamości płciowej i seksualnej np. dzięki profilowi SEXEDpl. To dzięki nim osoby trans mogą śledzić np. Kacpra Potępskiego, transpłciowego aktywistę, i czuć, że ktoś ich rozumie.

Naprawdę trudno zrozumieć, czemu w tak mało empatyczny i transfobiczny sposób autorki "Nastolatek na krawędzi" podeszły do problemów związanych z tożsamością płci u młodych ludzi. Jeśli jesteście rodzicami i chcielibyście dowiedzieć się, jak naprawdę powinno się o niej rozmawiać, to lepiej sięgnijcie po "SEXEDPL. Dorastanie w miłości, bezpieczeństwie i zrozumieniu". Na pewno książka Mai Heban, która ukaże się tej wiosny też będzie dobrym przewodnikiem dla wszystkich osób, które chcą wspierać dzieci w odkrywaniu ich tożsamości.

trwa ładowanie posta...
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 287
  • emoji kupka - liczba głosów: 396
Profesor,zgłoś
Abolwentki nauki psychatrii wypowiedziały się co sądzą o zaburzeniach niektórych, współczesnych nastolatek i oczywiście science-fobom jakim są aktywiści LGBT to przeszkadza i już próbują je terroryzować. Podobnie jak latem zeszłego roku na tym uniwersytecie w niemczech, gdzie dr nauk bilogicznych zrobiła wykład dlaczego w rzeczywistości płcie są tylko dwie. Wtedy też uskuteczniali terror. Jak widać dla aktywistów LGBT takie dyscypilny jak biologia czy psychiatria to takie same kamienie w bucie jak geografia i astronomia dla płaskoziemców. Kolejnych science-fobów! Tak poza tym to wspaniale, że powstają takie książki. Chętnie kupię i polecę znajomym. ;)
Odpowiedz
19Zgadzam się4Nie zgadzam się