Ekskomunikowany duchowny skarży się na los. "Ksiądz żyje z odpadu"

Michał Woźnicki to były salezjanin, który został ekskomunikowany decyzją papieża Franciszka. Obecnie nie ma nic wspólnego z zakonem ani z Kościołem katolickim - przynajmniej w teorii. Niepokorny były duchowny wciąż odprawia msze i wygłasza kazania. Z ambony dalej można usłyszeć jego "nauczanie", choć formalnie autorytet, tytuły i prawo do posługi kapłańskiej zostały mu odebrane.

Michał Woźnicki zaistniał przez głoszenie niepokojących i kontrowersyjnych słów. Został nieprawomocnie skazany za antysemickie wypowiedzi, ciąży na nim wyrok sześciu miesięcy ograniczenia wolności i prac społecznych. Konsekwencje prawne oraz ekskomunika nie przeszkadzają mu jednak ani w prowadzeniu mszy, ani w robieniu medialnego szumu nieodpowiednimi uwagami. Były ksiądz grzmiał z ambony m.in. o grzechach wynikających ze współżycia, krytykował sprinterkę Ewę Swobodę, narzekał na polską reprezentację w piłce nożnej czy wyrażał aprobatę dla bicia kobiet.

Mimo kontrowersji, wciąż znajdują się osoby, które są skłonne słuchać kazań Michała Woźnickiego. Na YouTubie regularnie umieszczane są fragmenty jego wystąpień.

Michał Woźnicki podkreśla, że utrzymanie dzienne księdza ma być ofiarą, że powinno wiernych coś kosztować. Dalej twierdzi, że jeśli ktoś ma przeświadczenie, że dobro wraca, to jest głupim człowiekiem.

Na sam koniec wskazuje, że głupie są osoby, które nie wierzą w Boga. A co z osobami, które zostały ekskomunikowane przez samego papieża Franciszka?