Chcesz zrobić coś dobrego w Dzień Ziemi? Obejrzyj te filmy o ziemi

Nie trzeba robić wiele, żeby coś zmienić. Szczególnie, jeśli wierzy się w metodę małych kroczków. My wierzymy i sądzimy, że nawet niepozorny wieczór na kanapie przed telewizorem może być dobrym początkiem, dlatego na Dzień Ziemi chcemy zaproponować wam właśnie coś pozornie drobnego.

Zmianie w końcu najbardziej potrzebna jest świadomość, a świadomość bierze się z wiedzy. Kryzys klimatyczny jest tak naprawdę kryzysem wyobraźni i chyba nie ma lepszej opcji, by zobaczyć (nie)istniejące, niż jakiś dobry seans filmowy.

Dlatego z okazji Światowego Dnia Ziemi, który wypada 22 kwietnia, zapraszamy Was na… kanapy. Może wieczór z opowieścią, która trochę otwiera oczy, będzie tym pierwszym, małym krokiem. W każdym razie mamy nadzieję, że tak się właśnie stanie.

Zaczniemy od filmu, który mam nadzieję większość z Was zna - spokojnie, będą też mniej oczywiste propozycje – ale na wszelki wypadek wolę w tym zestawieniu umieścić „Można panikować”. Dlaczego?

Po pierwsze dlatego, że film jest dostępny na YouTube i każdy, absolutnie każdy może go sobie za darmo obejrzeć. Po drugie dlatego, że to dla mnie jedna z ważniejszych, uwrażliwiających na to, co dzieje się dookoła nas, propozycja. Jeśli chcecie wiedzieć, co chmury mają do zmian klimatycznych i dlaczego nie wyglądają tak, jak kiedyś, to to będzie najlepszy adres.

Poza tym jest to, moim zdaniem, jedna ze skuteczniejszych form opowieści, bo skupia się na jednostce, a konkretniej jej bohaterem jest profesor Szymon Malinowski. Dzięki temu cała historia jest bardziej rzeczowa, a poza tym jest też zwyczajnie bardziej ludzka.

Także jeśli jeszcze nie widzieliście, to koniecznie nadróbcie, bo to 2forU w dokumentach o planecie - tanie (a w zasadzie darmowe), proste i jakkolwiek można się nim "wiedzowo najeść”.

Ten film widziałam stosunkowo niedawno i przyznam, że gdybym już nie była wegetarianką, to z pewnością po obejrzeniu tego dokumentu ograniczyłabym spożycie mięsa. Ale spokojnie, nie ma tu żadnej wege propagandy. Wręcz przeciwnie. To bardziej opowieść o ludziach, którzy mięso darzą szczególnym szacunkiem.

Konkretniej, o farmerach, którzy stosują, a raczej próbują stosować, stare metody hodowli zwierząt. Brzmi nudno? Nic bardziej mylnego. To naprawdę pełna pięknych kadrów, wzruszająca opowieść, o ludziach walczących o godne życie zwierząt. Oczywiście mamy tu też wątki przemysłowych hodowli, trochę historii o gwałconych krowach i kilka zdjęć od których odwraca się oczy.

Ale wiecie, co jest w „Zjadaniu zwierząt" najlepsze? Nadzieja. Nadzieja na to, że można. Brak radykalizmu. Brak piętnowania i stygmatyzowania (no chyba że wielkich korporacji, ale im się należy). Także polecam. Może po tym filmie nie wyrzucicie mięsa ze swojego jadłospisu, ale chociaż będziecie wiedzieli, skąd pochodzi.

A jak macie ochotę na bardziej fabularny film w tym temacie, to polecam „Okje” Bonga Joon-ho. Nie wyrzucicie tego filmu z głowy. Z dokumentów, ale w temacie ryb z kolei polecam „Ciemne strony rybołówstwa” oraz „Plastikowy ocean”.

Co film o ubraniach robi w tym zestawieniu, zapytacie. W końcu pozornie niewiele mają one wspólnego z Ziemią. Tak, to dość odległe połączenie, w końcu gdy o niej myślimy, pierwsze przychodzą nam do głowy filmy związane ze zwierzętami i roślinami. Jednak, jak już nie raz o tym pisaliśmy, rynek odzieżowy bardzo negatywnie wpływa na środowisko.

Ten dokument pokaże Wam, ile tak naprawdę kosztują Wasze „tanie” ubrania i jaki koszt ponosi Ziemia. Także jeśli fast fashion to dla Was tylko slogan, za którym niewiele stoi, myślę, że ten dokument może trochę bardziej naświetlić całą sprawę i dzięki niemu następnym razem, zanim kupicie kolejną parę spodni, zastanowicie się, ile za ten pochopny wybór właśnie zapłaciła nasza planeta.

Chyba nikomu filmów z cudownym głosem Davida nie muszę przedstawiać. Jeśli jeszcze ich nie znacie, to gwarantuję, że się zakochacie. Oczywiście nie tylko w kadrach, w które chciałoby się wejść i głosie, którego można słuchać bez końca. Przede wszystkim zakochacie się w tym wszystkim, co nasza planeta ma do zaoferowania.

Chociaż muszę od razu zaznaczyć, że poza nieustającym zachwytem dopadnie Was też ogromny smutek, gdy uświadomicie sobie, że to my zadajemy naturze największe i najbardziej bolesne ciosy. Jeśli więc potrzebujecie lekkiego, mentalnego przebudzenia w tym temacie, to sięgnijcie po „Naszą planetę”.

Gdybyście jednak potrzebowali trochę pocieszenia, to sięgnijcie po „David Attenborough. Życie na naszej planecie” – bo tutaj słynny biolog oprócz tego, że pokaże Wam zmiany, jakie zaszły na Ziemi, to jeszcze zaserwuje odrobinę tak potrzebnej nam wszystkim nadziei.

Tutaj polecę filmy, które może nie łączą się jakoś bezpośrednio z kryzysem klimatycznym, ale pokazują piękno życia na Ziemi. Pierwszym będzie „Czego nauczyła mnie ośmiornica”. Więcej pisałam o niej tutaj, zaznaczę tylko, że po jej obejrzeniu też będziecie się chcieli wiele od takiej ośmiornicy nauczyć, przy okazji popłaczecie.

Ostatnim dokumentem będzie „Kraina miodu”, która z kolei do Oskarów była nominowana w 2019 roku. Ten film to kąpiel dla oczu w najpiękniejszych kadrach świata. Powaga. A jak już go obejrzycie, to koniecznie wysiejcie sobie łąkę na balkonie.

Na sam koniec coś z przymrużeniem oka, czyli animacja WALL-e. Dowód na to, że najgorszą i najważniejszą rzeczą jaką ludzie po sobie zostawią, będą śmieci. Tę animację w dzisiejszych czasach ogląda się zupełnie inaczej.