Planujesz kupić nowego MacBooka? Czeka cię niemiła niespodzianka (Apple move)
Fakt, że przy zakupie nowego iPhone'a w pudełku nie znajdziemy ładowarki, konsumenci jakoś przełknęli. Jakoś. Przy laptopach Apple ta zmiana, będzie jednak dużo bardziej odczuwalna.
Apple od lat ma mocną pozycję w branży technologicznej, a ich produkty wciąż uchodzą za symbol luksusu - szczególnie wśród osób o nikłym pojęciu na temat technologii. Warto nadmienić, że podstawowy model iPhone'a od dawna przestał być tzw. flagowcem (o tym mianie mówimy dopiero w przypadku modeli PRO oraz PRO MAX) i nierzadko posiada parametry dużo gorsze od smartfonów innych marek w podobnej czy nawet niższej półce cenowej.
Apple jest znane z różnych fikołków - np. ekstremalnie drogich oryginalnych case'ów na telefon, ściereczek do czyszczenia ekranu czy najnowszym "hicie" - smyczy doczepianej do iPhone'a wycenionej na 319 zł. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, tyle kosztuje SAM PASEK. Dla porównania, za etui wraz z dołączoną smyczą i technologią MagSafe marki Spigen, polecanej jeśli chodzi o jakość, wytrzymałość i desing, zapłacimy ok. 200 zł. No jest różnica.
W 2020 r. Apple zdecydowało się z kolei na bardzo śmiały ruch, który ogromnie zdenerwował klientów. Wraz z premierą iPhone'a 12 firma przestała dodawać do telefonów ładowarki, co uzasadniła redukcją negatywnego wpływu na środowisko. W pudełko natomiast cały czas można znaleźć kabel zasilający (wow) odpowiednio ze złączem lightning w starych modelach i USB-C w nowych.
I o ile starych klientów, regularnie przesiadających się z iPhone'a na iPhone'a po latach wiernej służby (albo rok po roku) ta wieść może aż tak nie bulwersować, tak nowi użytkownicy są zmuszeni wydać dodatkowe 100-200 zł. Not cool - a teraz Apple poszło jeszcze o krok dalej i... nie będzie już dołączać ładowarek do swoich laptopów.
Oburzający ruch Apple. Kupujesz MacBooka? Za ładowarkę płać osobno
Premiera nowych MacBooków Pro przebiegła niestety w atmosferze lekkiego skandalu. Okazało się, że kupując laptopa w Polsce (czy w ogóle w Europie), nie otrzymujemy do niego ani zasilacza. Płacz i płać. Apple proponuje klientom dwa warianty:
- Zasilacz o mocy 70 W za 319 zł
- Zasilacz o mocy 96 W za 399 zł
W tym przypadku zakup najtańszego wariantu MacBooka Pro wyniesie ok. 8 300 zł. Oczywiście klienci nie muszą polegać na oryginalnych częściach Apple'a - mogą używać zamienników, które spełniają wymagania co do minimalnej mocy. Co za ulga. W pudełku (na szczęście) znajduje się za to kabel, jednak nie jest to uniwersalne złącze USB-C na USB-C, tylko przewód USB-C na MagSafe 3. Fajnie.
Taka, a nie inna decyzja, jest oczywiście (wygodnie) tłumaczona naciskami Unii Europejskiej na redukcję elektrośmieci. Kupując MacBooka w USA, zasilacz normalnie znajduje się w pakiecie. Nie wspominając o tym, że sam laptop jest tańszy o ponad tysiąc złotych.
Popularne
- SmileLandia istnieje? Wyjaśniamy, o co chodzi w nowym trendzie
- Popek poleciał do Turcji zrobić zęby. Efekt jego metamorfozy jest niesamowity
- Ikea wypuściła własne blind boxy. W środku m.in. ikoniczne rekiny-blåhaje
- Influencer podzieli się empatią. Pod warunkiem, że zapłacisz
- Wersow testuje Burgera Drwala. Jak oceniła króla zimy z McDonald's?
- Zamknęli influencerów w więzieniu? Premiera "Eksperyment: Odsiadka" już za kilka dni
- Jarmark all inclusive? Płacisz raz - jesz i pijesz, ile chcesz
- Olivia Dean vs Ticketmaster. Artystka żąda TAŃSZYCH biletów na własne koncerty
- Świetna wiadomość dla fanów Muminków. Pierwsza muminkowa kawiarnia otwiera się w Polsce





