20-latek bada mikroplastik łódzkich rzek. "Czekam na odejście Czarnka" [WYWIAD]
Jarek Brodecki w podstawówce prowadził badania na biedronkach azjatyckich, gdy miał 15 lat zbudował pod prysznicem wyciąg laboratoryjny i zaczął badać mikroplastik w łódzkich rzekach. Jest laureatem najbardziej prestiżowego konkursu dla młodych naukowców w UE. Był członkiem zespołu przy ministrze edukacji Przemysławie Czarnku ws. edukacji klimatycznej w szkołach. - Scenariusze dla liceów nie zostały wprowadzone przez ministerstwo, bo nie zgadza się ono z ich treścią, mimo że były stworzone przez naukowców i ekspertów - mówi w rozmowie z Vibez.pl.
Jarek Brodecki ma 20 lat i studiuje biologię na Uniwersytecie Łódzkim. W zasadzie od dziecka prowadzi własne badania naukowe. W wieku 15 lat zajął się analizowaniem obecności mikroplastiku w łódzkich rzekach. Jego odkrycia zostały docenione na najbardziej prestiżowym konkursie naukowym dla młodych w Europie. Jarek zajął trzecie miejsce w konkursie prac młodych naukowców Unii Europejskiej (EUCYS).
Podobne
- Mikroplastik w penisach. Niepokojące skutki dla mężczyzn
- Wielka Pacyficzna Plama Śmieci z gatunkami inwazyjnymi. Co nam grozi?
- COP27. Andrzej Duda w ogniu pytań 20-letniej Dominiki Lasoty [WYWIAD]
- Fala upałów to tylko początek. Ten eksperyment pokazuje, że sami sobie jesteśmy winni
- Młodzi aktywiści klimatyczni okupowali siedzibę PiS. "Komentowali to, jakie mam majtki"
Jarek organizuje również wydarzenia przyrodnicze - m.in. k Ogólnołódzki Żabing -i edukuje na temat przyrody na blogu na Facebooku "Lasem Myślący". W rozmowie z Vibez.pl opowiada, skąd wzięła się w nim pasja przyrodnicza. Wyjaśnia też, czemu liczy na wprowadzenie edukacji ekologicznej do szkół i koniec kadencji ekipy ministra edukacji Przemysława Czarnka.
Anna Rusak: Skąd wzięło się twoje zainteresowanie przyrodą?
Jarek Brodecki: - Pasja przyrodnicza zaczęła się u mnie dawno temu. Jeździłem z rodzicami na majówki do parków narodowych, często chodziłem do zoo. Uwielbiałem kontakt z przyrodą, kochałem dowiadywać się, co nas otacza. Jeździłem również na pikniki naukowe do Warszawy, brałem udział w zajęciach popularyzujących naukę, które organizowały uniwersytety. Tak mnie to wszystko fascynowało, że w końcu trafiłem pod opiekę Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci, który zabierał mnie na obozy naukowe. W związku z tym, w mojej głowie pojawiało się coraz więcej pytań. Postanowiłem sobie na nie sam odpowiedzieć.
Tak zainteresowałeś się łódzkimi rzekami?
- Rzeki w Łodzi to szeroki temat. Wiele osób myśli, że to miasto, w którym ich nie ma wcale, ale tak naprawdę mamy 19 małych i bardzo ciekawych przyrodniczo rzek. Blisko domu mam dwie z nich: Sokołówkę i Brzozę. Zacząłem je monitorować, sprawdzałem jakie organizmy w nich żyją, jakie rośliny tam występują. Tak przy okazji wykryłem mikroplastik w wypluwkach Puszczyka. To niestrawione resztki kości, sierści, piór, które ptak wydala za pomocą dziobu. Można powiedzieć, że analogicznie to takie kłaczki jak u kotów.
Zacząłem czytać i okazało się, że niewiele wiadomo o mikroplastiku w rzekach. To był 2018 rok, więc mało się o tym mówiło. W pracach naukowych pojawiały się wzmianki o mikroplastiku w morzach i oceanach, ale nie w rzekach. Zacząłem go więc szerzej badać i okazało się, że występuje w łódzkich rzekach w ogromnych stężeniach. I to dużo większych niż w innych europejskich rzekach.
Ostateczne moja praca dotycząca mikroplastików trafiła na konkursu prac młodych naukowców Unii Europejskiej (EUCYS). W ramach polskich finałów uzyskała pierwszą nagrodę. Na finale międzynarodowym otrzymałem trzecią nagrodę. To był ogromny sukces, bo to najbardziej prestiżowy konkurs naukowy dla młodych w Europie.
Dobrze rozumiem, że zająłeś się badaniem mikroplastiku w wieku 15 lat?
- Na początku zająłem się doliną rzeki Sokołówki i śródpolnymi zbiornikami wodnymi. Tam prowadziłem monitoringi płazów i od niej zaczął się Ogólnołódzki Żabing. To akcja polegająca na inwentaryzacji płazów na terenie miasta za pomocą nauki obywatelskiej, czyli rozwiązań, które mają angażować zwykłych obserwatorów czy spacerowiczów w zbieranie danych naukowych. W tym roku odbędzie się to po raz trzeci i poszerzy się o obszar wojewódzki.
Tak naprawdę jakieś sukcesy pojawiły z czasem. Wygrana w konkursie przyszła po dwóch latach ciężkiej pracy badawczej. Gdy w 2019 roku kończyłem badania, spałem po dwie, trzy godziny. Protokoły laboratoryjne robiłem w nocy, rano je kończyłem, szedłem do szkoły, wracałem i to wszystko zaczynało się od nowa. Weekendów też w zasadzie nie miałem, bo szedłem w teren po próby. To olbrzymi wysiłek, ale dla wyników badań warto. To magia pasji i ciekawości świata.
Co dokładnie robisz badając rzekę?
- W tym projekcie o mikroplastiku miałem złożoną metodykę. Generalnie polegała ona na filtrowaniu wody przez specjalne urządzenie i analizie zebranych próbek w laboratorium. Początkowo było ono na domowym poddaszu - wyciąg laboratoryjny robiłem np. pod prysznicem. Ale duże wsparcie dał mi również Uniwersytet Łódzki i Wydział Biologii i Ochrony Środowiska, z którym współpracowałem już od gimnazjum.
Jak na badania reagują twoi rodzice?
- Od początku bardzo mnie wspierają. Jak byłem w podstawówce, prowadziłem badania na biedronkach azjatyckich, które są powszechnym obcym gatunkiem w Polsce. Biedronki przegryzły gazę i uciekły ze słoika, więc wspólnie ich szukaliśmy. Nawet wtedy byli bardzo wyrozumiali i pomagali w ich zbieraniu. Na szczęście wszystkich się doliczyliśmy.
W kranach w Łodzi jest woda głębinowa, którą podobno można pić. Nie ma w niej mikroplastiku?
- Nie znam do końca odpowiedzi na to pytanie, bo tego nie badałem. Istnieje jednak minimalna szansa, że ten mikroplastik jest obecny w wodach podziemnych, bo mógłby dostawać się chociażby przez instalacje. Natomiast nie oznacza to, że nie powinniśmy pić kranówki. Sam jestem jej wielkim entuzjastą, pije ją w dużych ilościach.
To najlepsza opcja, bo butelki z tworzyw sztucznych, z których pijemy, również uwalniają część substancji pochodzenia tworzywowego do wody, więc i tak w kranówce będą one w znacznie mniejszych stężeniach. Przez sposób, w jaki woda jest uzdatniana, raczej w kranówce nie będzie mikroplastiku, może się ewentualnie pojawić nanoplastik. On jednak i tak powszechnie występuje już w środowisku, więc naprawdę zachęcam do picia kranówki.
Jaki masz stosunek do edukacji ekologicznej w Polsce?
- Brakuje jej w naszym systemie edukacji. Uważam, że jeżeli kiedyś miałaby powstać prawdziwa edukacja ekologiczna - a mam nadzieję, że nastąpi to szybko tzn. jesienią tego roku - to powinna być również skupiona na zwiększeniu świadomości o lokalnych obszarach wartościowych przyrodniczo, bo wciąż mamy o tym małą wiedzę.
Uważasz więc, że edukacja klimatyczna pojawi się w szkołach już w następnych roku szkolnym?
- Mam po prostu nadzieję, że zmieni się minister edukacji.
A jeśli chodzi o programu szkolne, to jestem entuzjastą tego rozwiązania. Byłem członkiem zespołu ministerialnego, który w tej kadencji miał tworzyć edukację klimatyczną i ekologiczną i przyznam, że było to jedno z najgorszych doświadczeń w mojej działalności. Dlatego kibicuje zmianie ekipy.
Edukacja ekologiczna miała pojawić się w programie szkolnym. Ministerstwo Klimatu i Środowiska powołało zespół. Zostały stworzone scenariusze lekcji dla klas podstawowych i szkół średnich. Jednak scenariusze dla liceów nie zostały wprowadzone przez ministerstwo, bo nie zgadza się ono z ich treścią, mimo że były stworzone przez naukowców i ekspertów.
Jakie masz plany na przyszłość?
- Wciąż badam mikroplastik w systemie rzecznym, tylko pod innymi względami. Zwiększam liczbę analizowanych zwierząt i skupiam się również na osadach rzecznych, w których mikroplastiki mogą się magazynować. Prowadziłem również analogiczny projekt w Białowieskim Parku Narodowym. Badawczo szykuje się na trzeci "Żabing".
Na blogu "Lasem Myślący" na Facebooku, w działaniach dla nauczycieli i uczniów, staram się wciąż też zwracać uwagę na przyrodę lokalną. Nawet przyroda miejska jest czasami bardzo niezwykła i bogata, a my nie mamy tej świadomości i przez to jej również nie chronimy. Mam takie motto: "Wiemy, co chronimy". Przez zwiększenie świadomości na temat przyrody miejskiej, jesteśmy w stanie ją lepiej chronić i mam nadzieję, że w przyszłości wszyscy to zrozumiemy.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku