Protest Ruch Solidarności Klimatycznej

Młodzi aktywiści klimatyczni okupowali siedzibę PiS. "Komentowali to, jakie mam majtki"

Źródło zdjęć: © Jakub Szafrański, Ruch Solidarności Klimatycznej
Anna RusakAnna Rusak,16.03.2023 16:00

13 marca Ruch Solidarności Klimatycznej protestował w siedzibie PiS w Warszawie. Aktywiści zostali zatrzymani przez policję, a na komisariacie spędzili ponad 30 godzin. Teraz relacjonują całe zajście z ich perspektywy.

Pod koniec lutego młodzi aktywiści i aktywistki z Ruchu Solidarności Klimatycznej wystosowali otwarty list do premiera Mateusza Morawieckiego. Zwrócili w nim uwagę na problemy związane z energetyką w naszym państwie i inwestycjami w paliwa kopalne.

Premier nie odpowiedział na ich list, więc 13 marca aktywiści postanowili protestować. Weszli do siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie i przykuli się do kaloryferów oraz przykleili się do ścian. Zachowanie policji, z jakim się spotkali, według prawników, zdecydowanie nie było adekwatne.

Aktywiści okupowali siedzibę PiS

13 marca w ramach działań związanych z kampanią "Energia w ręce ludzi", prowadzonych przez Ruch Solidarności Klimatycznej, dziesięć osób aktywistycznych rozpoczęło protest w siedzibie PiS. Część osób przykuła się do kaloryferów, część przykleiła do ścian.

Jak relacjonują aktywiści, policjanci wyprosili z siedziby dziennikarzy. Funkcjonariusze początkowo w dość brutalny sposób wynieśli aktywistów z siedziby PiS. Jedna z uczestniczek protestu, Jadwiga Klata, mówi, że służby po prostu odrywały młodych ludzi od ścian. Potem policjanci używali mieli już używać acetonu.

- Czterem osobom udało się wejść do siedziby PiS. W momencie, w którym tam weszliśmy, otworzyliśmy drzwi innym osobom. [...] Cześć osób się przykleiła, a jedna osoba się przykuła. Niestety później osoby zostały oderwane bez żadnego acetonu i rozpuszczalnika, ja również. Zostaliśmy wypchnięci na zewnątrz. Tam się przykleiliśmy, jedna osoba się przykuła. To tam później trwała okupacja - mówi Jadwiga Klata z Ruchu Solidarności Klimatycznej na Instagramie.

trwa ładowanie posta...

Ostatecznie aktywiści z Ruchu Solidarności Klimatycznej znaleźli się m.in. na komisariacie przy ul. Opaczewskiej. To, jak wyglądało zatrzymanie, opisuje na profilu Ruchu Solidarności Klimatycznej jedna z aktywistek.

- W pewnym momencie, gdy było wiadomo, że wywożą na nas noc na dołki, zapytałam, gdzie nas wywiozą i policjant mi odpowiedział, że "w chu* daleko". Dwóm naszym kolegom odmówiono kolacji na dołku. Śmiano się im w twarzy, kiedy powiedzieli, że chcieli zjeść. Też nie pozwolono im pójść do toalety. W momencie kontroli osobistej, kiedy miałam się rozebrać do bielizny, policjantka w trakcie rozmowy z innym funkcjonariuszem zaczęła komentować to, jakie mam majtki na sobie. Niektóre sytuacje były naprawdę trudne. Były pytania, czy będziemy grzeczne - relacjonuje Jadwiga.

Aktywistka na instagramowym nagraniu dodaje, że część policjantów również ich wspierała. Gdy Jadwiga siedziała na komendzie, jeden z nich otworzył jej okno, by mogła usłyszeć, jak osoby wspierają ją w akcji solidarnościowej. Aktywiści podkreślają, że działali w ramach pokojowego nieposłuszeństwa obywatelskiego. Nie sprawiali kłopotu, pozwolili się wylegitymować. Gdy byli odklejani przez policję, nie stawiali oporu, współpracowali z policją.

trwa ładowanie posta...

Co grozi aktywistom?

Ostatecznie aktywiści spędzili na komisariacie ponad 30 godzin. Prokuratura postawiła zarzuty ośmiu osobom. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", zarzuca się im naruszenia miru domowego i zmuszania przemocą lub groźbą do określonego zachowania się. Jak w relacji mówi Jadwiga, prokurator zdecydował też o dozorze policyjnym dla wszystkich zatrzymanych.

- Osoby zatrzymane są studentami, organizatorami pokojowego zgromadzenia, a nie sprawcami ciężkich przestępstw. Uważamy, że długość zatrzymania aktywistów jest nieproporcjonalna do rangi zarzutów. W moim odczuciu nie było potrzeby zatrzymywania ich na noc. Konstruujemy zażalenia na zatrzymania" - powiedziała "Wyborczej" adwokatka Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska.

trwa ładowanie posta...

Czego chcą aktywiści z Ruchu Solidarności Klimatycznej?

Aktywiści nie zamierzają jednak poddawać się w swoich działaniach. W sobotę, 18 marca, Ruch Solidarności Klimatycznej organizuje w Warszawie marsz pod hasłem 'Energia w ręce ludzi'. Protest rozpocznie się o godzinie 11.00 pod Kancelarią Premiera w al. Ujazdowskich.

Ruch działa na rzecz prawa do decydowania o naszej przyszłości, na którą struktura energetyczna Polski będzie miała ogromny wpływ. Wola ludzi w sprawach energetyki jest konsekwentnie lekceważona i to musi się zmienić. Biorę udział w tej akcji, by wyrazić pokojowy sprzeciw wobec polityki partii rządzącej, która przedkłada interesy wielkich koncernów nad głos obywatelski - mówił po zakończeniu akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa Jerzy, aktywista Ruchu Solidarności Klimatycznej.

trwa ładowanie posta...

Źródło: Ruch Solidarności Klimatycznej, Instagram, Wyborcza

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 20
  • emoji ogień - liczba głosów: 3
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 5
  • emoji smutek - liczba głosów: 667
  • emoji złość - liczba głosów: 200
  • emoji kupka - liczba głosów: 70
emma,zgłoś
prosze WAS podpisujcie petycje przeciwko projektowi WILLOW
Odpowiedz
1Zgadzam się1Nie zgadzam się
To nie jest policja wolnego kraju , to jest milicja partii pis. przykład dał sam kg .policji szymczyk.
Odpowiedz
1Zgadzam się4Nie zgadzam się
zobacz odpowiedzi (1)