11 rzeczy o HyperX Pulsefire Haste Wireless i Alloy Origins 65, o których MUSICIE wiedzieć [Recenzja]
HyperX Pulsefire Haste Wireless i HyperX Alloy Origins 65 to zaiste ciekawe kombo produktów. Malutka klawiatura o nietypowej ilości klawiszy oraz dość droga bezprzewodowa myszka. Oto 11 rzeczy ode mnie, o których musicie wiedzieć, jeśli rozważacie kupno tych akcesoriów.
Sprzęt do testów dostarczył HyperX.
Podobne
- HyperX Cloud Stinger 2 i Stinger 2 Wireless. Tanie słuchawki dla gracza [RECENZJA]
- Logitech POP (Keys & Mouse): kolorowa klawiatura i myszka dla GenZ. Warte 500-600 złotych?
- Logitech Lift [Recenzja]: dziwna, nieidealna - ale genialna myszka. I może wam bardzo pomóc
- Logitech G413 TKL SE i G502 Hero. Idealny budżetowy zestaw do gier? [Recenzja]
- HyperX Cloud Alpha Wireless: 849 zł za słuchawki bez Bluetootha? [RECENZJA]
Pora na kilka słów dot. myszki i klawiatury od HyperX. Rozpisałem się trochę, ponieważ są to produkty skierowane do core’owych gamerów, którzy oczekują maksimum od swoich peryferiów. Czy tak jest przy Pulsefire Haste Wireless i Alloy Origins 65? I tak i nie. Zapraszam do przeczytania!
1) Oto idealny zestaw do podróży/małego biurka
Zaczynam od dziwnego punktu. Jednak wszystko, co miałoby przemawiać za kupnem HyperX Alloy Origins 65 mieści się w jednym zdaniu: kompaktowa i użyteczna klawiatura.
W skrócie: końcówka "65" dotyczy rozmiaru klawiatury. Nie wchodząc jakoś bardzo w szczegóły: mamy zmniejszoną do maksa powierzchnię, przy zachowaniu większości użyteczności. Wywalone zostały przyciski F1-F12. Uspokoję: są dostępne po naciśnięciu klawisza FN. Nie ma oczywiście bloku numerycznego czy przycisków do zarządzania multimediami. Tego pierwszego nie ma, a z drugich możemy skorzystać w pewnych kombinacjach z ukochanym klawiszem FN.
HyperX Pulsefire Haste Wireless jest po prostu genialne w swojej prostocie, lekkości oraz użyteczności. Nie ma natomiast Bluetootha, co może być dla niektórych sporą wadą (o tym później). Wystarczy jednak, że w podróż nie zapomnicie adaptera USB. Producent znalazł nawet miejsce na niego w myszce(!). Proste i użyteczne.
Dzięki temu całość jest bardzo kompaktowa - i idealna do podróżowania. Realnie zabrakło do ideału bezprzewodowości oraz Bluetootha w myszce.
2) Wykonanie na najwyższym poziomie
Miałem już w rękach co najmniej kilkadziesiąt klawiatur. Od najtańszego chińczyka za kilkanaście ziko, poprzez niezłą półkę średnią, a kończąc na ultrapremium powyżej tysiąca złotych. I wiecie, co wam powiem? Cholera, HyperX wygrał.
Klawiatura jest ciężka, jak na takiego malucha. Jest to coś około 800 gramów, czyli odpowiednik 4-5 iPhone’ów. Body z aluminium, pięknie wykonane boki - trudno tutaj o coś ładniejszego. A myszka? Super szorstki plastik, niesamowita waga (60 gramów!) i lekka konstrukcja.
3) Pudełko skrywa kilka fajnych dodatków
Nieironicznie, nawet pudełko skrywa sporo dobroci. Poza keycap pullerem dostajemy z klawiaturą także dwa klawisze: NIESAMOWITĄ spację, która wygląda epicko z podświetleniem RGB oraz mniejszy czerwony przycisk z planetą, który zastąpił u mnie FN. Z myszką dostajemy dodatkowe, naklejane gumowe boki, które poprawiają trzymanie oraz ślizgacze. Wszystko w cenie! Takie traktowanie widziałem tylko w markach dbających o graczy, serio.
4) Layout Alloy Origins 65 wymaga SPORO czasu
Zastanawiacie się "ale przecież to takie proste, aby przyzwyczaić się do innego układu klawiszy. Prawda?".
Stwierdzenie to jest najczęściej prawdziwe. Nawet łatwo przeskakiwałem pomiędzy 60% a pełnowymiarowym Logitechem. Jednak tutaj… nie wiem, coś mi nadal nie gra. Problem, jak się okazuje, jest zaskakująco prosty - i jest związany z dodatkowym rzędem przycisków po prawej stronie (Home -> Page Down).
Moja ręka odruchowo szuka i kilka tam np. "Enter", co sprawia, że strona, na której piszemy, przenosi nas w górę. Czy można to załatwić w sofcie, nadając znaczenie "Entera" przyciskowi obok? Oczywiście. Ach, gdyby także nad strzałką w prawo była wolna przestrzeń, wtedy dostałbym idealną klawiaturę skrojoną pode mnie.
Gdy już nauczymy się korzystać z klawiatury - dobra robota, będzie to jeden z najprzyjemniejszych peryferiów do grania. Layout 65% nie odcina nas od najważniejszych jej elementów, ale przy okazji pozbywa się zbędnych przycisków. Ergo: do grania i codziennego używania to ideał.
5) Pulsefire Haste Wireless i sensor
O co chodzi? Pulsefire Haste Wireless ma dobry sensor Pixart PAW3335, który był topką. Dobry, aczkolwiek mógłby być minimalnie lepszy. Czy odczujecie różnicę względem "lepszego" 3370? Niekoniecznie, chyba że jesteście prosami.
To nie oznacza oczywiście, że jest to coś złego. Nie! Sensor jest genialny, aczkolwiek mamy już lepsze odpowiedniki, np. we Fnatic Bolt. Można byłoby rzec, że jest to minimalnie przestarzały sensor.
Tutaj stawiam ogromne "ale": i tak jest świetny - i nie będziecie nim rozczarowani. Pulsefire Haste Wireless sprawdza się świetnie w każdym casualowym tytule nastawionym na fun z rozgrywki.
6) Bezprzewodowa myszka, która nie jest "stereotypową" bezprzewodową myszką
Pulsefire Haste Wireless jest świetny pod względem użyteczności. Podłączacie i zapominacie o tym, że macie myszkę. Pudełko mówi o 100 godzinach na jednym naładowaniu, ja wycisnąłem +/- 8 dni korzystania. A podczas normalnego używania jest to kolejny, bezproblemowy gryzoń. I bardzo dobrze!
A, bo warto wspomnieć o tym! Pulsefire Haste Wireless jest malutka (124 × 38 × 67 mm). Nadaje się idealnie do trzymania Palm oraz Grip. Fingertip może być trudny dla osób z małą/średnią ręką. Na ludzkie: każdy będzie mógł wykorzystać swój ulubiony styl trzymania gryzonia.
7) Tak, działa idealnie z konsolami
Ale że klawiatura i myszka pod konsolę? Kto to widział???
Zaskakująco: tak, wszystko działa idealnie. HyperX wspomina o kompatybilności - i nie jest to nieprawda. Jeżeli gra wspiera klawiaturę + myszkę, to Fortnite czy najnowszy Sniper Elite 5 na Xbox Series X śmiga bezbłędnie. Tytuły nieobsługujące tego komba (przykładowo Forza Horizon 5), nie pozwalają na takie granie. Proste? Oczywiście. Ale HyperX nie kłamie na pudełku, więc spory plus.
8) HyperX Alloy Origins 65 jest uber przyjemne dzięki przełącznikom (i podświetleniu)
Klawiatura mechaniczna posiada na każdym klawiszu osobne przełączniki. Są to, najprościej pisząc, małe sprężynki, które stanowią większy lub mniejszy opór. Już? Super.
Mój egzemplarz zawierał czerwone przełączniki HyperX, czyli odpowiedniki MX Red. Niesamowicie krótki czas reakcji, przyjemne odczucia - i zero hałasu. Dla graczy jest to perfekcyjny wybór, który na pewno nie będzie zawodem. Ba! Oto jeden z najlepszych przełączników dla gamerów.
Podświetlenie jest przyjemne. Nie jest tak genialne, jak u konkurencji - jednak daje radę. W dołączonym oprogramowaniu mamy kilka opcji podświetlenia, m.in.:
- Standardowe "oddychające", tj. przechodzące z koloru w kolor;
- Confetti (dokładnie to, o czym myślicie);
- Zmieniające kolor od jednej do drugiej strony.
- Słońce… mrugające, ciepłe podświetlenie.
Opcji jest wystarczająco, chociaż robotę robi dodatkowy klawisz spacji. Ten z UFO! Genialna sprawa. A! Klawiatura ma w sumie trzy wysokości nóżek:
9) HyperX Pulsefire Haste Wireless jest świetny… TYLKO
Trzeba to napisać o Pulsefire Haste Wireless: dostajemy przyjemną myszkę, która nada się idealnie do casualowego grania. Tylko problemem jest współczynnik ceny do rzeczy, które dostajemy. Gdyby można było dorwać Haste za 349 zł, to mielibyśmy hit w rękach.
Sensor, mimo że świetny, nie jest "top of the top". Jest wystarczający i dobry. Stąd zabrakło mi przebłysku ideału. Wszystko poza tym stoi na bardzo dobrym poziomie. Wykonanie jest topowe, uwielbiam materiały i przywiązanie do detali połączone z dbałością o klienta. Gryzoń jest genialny - gdy nie mówimy o sensorze.
A z rzeczy, które jednak mi nie podeszły:
1) Cena
To nie są tanie zabawki. HyperX Alloy Origins 65 kosztuje prawie 500 złotych (479 zł dokładniej). Dokładamy bardzo dużo za kompaktowość, która teoretycznie obniża przecież cenę - prawda?
No nie do końca, bo z jednej strony mamy mniej przełączników, które kosztują $$$. Z drugiej strony - przecież dochodzi tutaj inna płytka, ułożenie klawiszy itd. Rozmiar 65% nie jest często widywany. Ba! Powiedziałbym, że jest to najbardziej unikalny layout dostępny w tym momencie na rynku. Mamy jeszcze mniejsze klawiatury (np. 60%), jak i te popularniejsze: TLK oraz pełnowymiarowe.
To samo teoretycznie można byłoby powiedzieć o Pulsefire Haste Wireless. Piekielnie dobra, aczkolwiek dość droga. Tak droga-droga - na półkę premium. Mamy bezprzewodowość, genialne wykonanie, idealny sensor czy dodatki. I z tych dwóch - jeżeli miałbym wybrać tylko jedną rzecz do 500 zł - wybrałbym klawiaturę.
2) Z pierdółek…
Zawsze staram się dorzucić pierdółki, które mogą niektórych wkurzyć. Oto telegraficzny skrót mniejszych "meh" rzeczy:
- Dołączone w zestawie gumowe nalepki na boki Pulsefire Haste Wireless są świetne. Tylko naklejanie ich przypomina naklejki z LEGO - bałem się przez całe 5 sekund aplikowania ich.
- Pulsefire Haste Wireless nie ma Bluetootha, połączenie jedynie za pomocą donga. Niby nic, ale dla niektórych brak tego wyklucza zakup.
- Nie ma możliwości dodania wagi (jeżeli jakiś maniak chciałby to zrobić na ultralekkim gryzoniu).
- Jest mały lag na przyciskach myszki. Pomimo że są TTC Goldy (bdb przełączniki), to niestety w grach mają one minimalny, prawie niezauważalny lag. Dla niektórych jest to nieznacząca pierdółka, ale prosi to odczują.
- Gryzonia podłączamy donglem do komputera, ale HyperX dodał do pudełka także docka, który pozwala na zmniejszenie odległości pomiędzy odbiornikiem a samą myszką.
- Port USB w klawiaturze - dlaczego jest po lewej stronie?
- Trzeba się wyuczyć alternatywnego zastosowania klawiszy (w kombinacji z FN). Przez całe użytkowanie miałem problem z wyczuciem "co odpowiada za x funkcje".
Jest świetnie, gdy nie patrzymy na cenę
Ot, takie proste podsumowanie. Gdy pierwszy raz spojrzymy na HyperX Pulsefire Haste Wireless czy Alloy Origins 65, widzimy ciekawy produkt. Po dłuższym obcowaniu wszystko gra idealnie. Jednak potem, gdy widzimy cenę, czar znika. Mam na rękach produkt premium, który mógłby być tańszy. Klawiatura za 399 zł robiłaby furorę wszędzie, o tym mogę was zapewnić. A gryzoń? 449 zł to zdecydowanie za dużo w tym momencie. 299 zł i wyszedłbym na ulicę, aby polecać go przechodniom.
Gdybyśmy wystawiali oceny, HyperX Alloy Origins dostałoby mocną 8, a Pulsefire Haste Wireless =7. Wszystko przez cenę.
Popularne
- Zapowiedzi LEGO Harry Potter na 2025 r. Potężny debiut unikatowej budowli
- Friz zamroził influencerów? "Ratownicy musieli nas wyciągać z lodu"
- To już oficjalne. Media społecznościowe nie dla nastolatków
- Bambik i V-dolce w "Milionerach". Czy uczestniczka znała odpowiedź?
- Podała dziecku ciasto z alkoholem. Wiernikowska rozpętała burzę
- Czy Frizowi grozi coś za mroźne wyzwanie? Prawnik odpowiada
- Crawly zakpił z zakazu. Nowe nagranie z popularnego miasta
- Krzysztof Ibisz ustępuje Julii Żugaj. Bardzo odpowiedzialna rola
- Fortnite jako zjawisko kulturowe. Jak jedna gra zmieniła oblicze popkultury?