Smutna rzeczywistość kasjerek. Polska w ogonie Europy
Mało kto pamięta, że kiedyś sklepy spożywcze w Polsce zamykano o godz. 21:00. Teraz nikt nie wyobraża sobie, aby tak było. Społeczeństwo przyzwyczaiło się, że w niektórych marketach zakupy zrobimy nawet o 23:00. Pora z tym kończyć. Pracownicy są wykończeni i nie znoszą nocnych zmian.
Dyskusja społeczna dotycząca handlu trwa w Polsce od kilku lat. Niektórzy przedstawiciele partii politycznych chcą, aby sklepy były otwarte w niedziele, inni się temu bardzo sprzeciwiają. Wydaje się, że podczas całej debaty nikt nie słucha pracowników, a to właśnie oni mieliby zjawiać się w marketach częściej, jeśli handlowe niedziele na nowo stałyby się naszą codziennością. Okazuje się, że ci są przepracowani. Dodatkowo nie znoszą, gdy muszą kończyć pracę późno.
Podobne
Jeszcze kilkanaście lat temu sklepy w Polsce zamykały się o godz. 21:00. Aktualnie jest to sytuacja niewyobrażalna. Jako społeczeństwo przyzwyczailiśmy się, że największe markety są otwarte nawet ok. 23:00. Właściciele niektórych z nich chcą z tym skończyć. Głośno zrobiło się o sieci Lidl w Łodzi. Podjęto decyzje, że pracownicy będą opuszczać sklepy o godz. 22:00. Zatrudnieni nie ukrywają, że bardzo podoba im się ten pomysł. Podkreślają, że nie ma nic gorszego niż nocna zmiana.
ZETKACPER: CHCĘ ZOSTAĆ POLITYKIEM!
Sklepy w Polsce otwarte najdłużej w Europie
Gdy wieści o tym, że od października 2024 r. sieci sklepów Lidl będą otwarte krócej okazały się prawdą, "Wyborcza" odezwała się do pracowników. Dziennikarze sprawdzili, co sądzą na temat zmian, które już weszły w życie. Kasjerki nie ukrywały zadowolenia. Podkreśliły, że nie ma nic gorszego niż kończenie pracy o 23:00. Wszystko dlatego, że konieczne jest przygotowanie sklepu na następny dzień, sprawdzenie kasy itd. Oznacza to, że market opuszcza się o północy. Niemożliwe jest wrócenie dzienną komunikacją miejską.
- To najgorsza zmiana, na jaką można trafić. Wolę przyjść na godz. 4.30, gdyż tak zaczynamy pracę, gdy sklep jest czynny od godz. 6, niż kończyć o 23. Bo wówczas trzeba jeszcze policzyć kasę, posprzątać, poukładać towar, przygotować sklep na następny dzień. I wychodzę koło północy. A wtedy zostaje już tylko nocny autobus - powiedziała w rozmowie z "Wyborczą" jedna z kasjerek.
- Wcześniej sklepy były zamykane ok. godz. 21, w niedziele ok. 18 albo 19. Po zmianie przepisów wydłużono godziny otwarcia do godz. 22 lub 23 i nie zmieniono ich nawet wtedy, gdy sklepy były otwierane w niedziele na podstawie różnych wyjątków. W Europie tak nie ma, gdy byłem w Brukseli, to sklepy były zamykane ok. godz. 20 - skomentował sprawę Alfred Bujara, szef sekcji handlu "Solidarności".
Jest to przykra prawda. Polskie sklepy są otwarte najdłużej w Europie. Widać to na przykładzie siedzi Lidl. Jak czytamy na "Wyborczej", w Niemczech, czyli w kraju, w którym powstał koncern, dyskont jest czynny w godz. 7.30-22 (w niedziele nieczynny), we Włoszech w godz. 8.30-21 (w niedziele w godz. 9-20), w Czechach w godz. 7-21 (niedziele 8-21), na Słowacji w godz. 7-21 (niedziele 8-20), w Belgii w godz. 8.30-20 (niedziele 8.30 -19), w Hiszpanii w godz. 9-21.30, za to w Madrycie do godz. 22 lub 23.
Źródło: Wyborcza
Popularne
- "POLSKA GUROM" - Przemek Kucyk zgłasza się na Eurowizję. To jego topka polskiej (pop)kultury
- Nudna reklama Friza i Wersow. Recenzja "Friz & Wersow. Miłość w czasach online"
- Bagi na liście Forbes 30 under 30. Znalazł się tam szybciej od Friza
- Polka zmarła na egzotycznej wyspie. Miała 27 lat i żywiła się wyłącznie owocami
- Taki przyjaciel to skarb? Patec wpłacił gigantyczną kaucję za OjWojtka
- Antyki, czyli kuchnia babci na TikToku. Wywiad z ikonicznym twórcą
- Fotograf oskarżył Jeleniewską o kradzież zdjęcia. "To jest po prostu patologia"
- Nikita i Cameraboy rozstali się? Mocny statement krąży w sieci
- Prankował obcych ludzi strzykawką. Teraz tego żałuje