Równość nie w Bolesławcu? Kibole zaatakowali uczestników marszu

Ceramika z Bolesławca jest wizytówką regionu znaną na całym świecie. Charakterystyczne naczynia w niebiesko-białe kropki zdobią wiele kredensów i mają wartość kolekcjonerską. 16 sierpnia 2024 r. w Bolesławcu po raz 30. odbyło się Święto Ceramiki. Jednym z elementów świętowania jest parada ulicami miasta, która zmierza do głównej sceny, na której odbywają się zaplanowane koncerty. 30. edycja święta zostanie zapamiętana nie tylko ze względu na fantastycznych gości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W tegorocznej edycji Święta Ceramiki udział wzięli przedstawiciele społeczności LGBT. Ich obecność nie spodobała się kibolom, którzy również zjawili się na imprezie. Wśród uczestników parady pojawili się członkowie tęczowej organizacji Homokomando, którzy mieli ze sobą flagi z napisem "Wszyscy jesteśmy z tej samej gliny". Jeden z uczestników zgromadzenia opisuje w rozmowie z "Wyborczą": - Zobaczyliśmy, że na paradę zaproszeni są kibice FC Bolesławiec. Mieli być z rodzinami i dziećmi, ale wśród nich byli też agresywni mężczyźni. Ustawialiśmy się w rzędach, ale kibice, kiedy zobaczyli, że w marszu ustawiają się osoby z tęczową flagą, byli wobec tych osób agresywni.

Linus Lewandowski, członek zarządu stowarzyszenia Homokomando, dodaje: - Szliśmy jako blok w paradzie i nagle zobaczyliśmy w tłumie grupę jakichś ludzi ubranych w te same koszulki, którzy zaczęli skandować "wypier..." i inne hejterskie hasła. Z tego, co zrozumiałem od lokalsów, to byli kibice FC Bolesławiec.

Jak wynika z informacji przekazanych przez Lewandowskiego, w jego kierunku została rzucona szklana butelka wody, która roztrzaskała się na chodniku, oblewając uczestników marszu. Jeden z rzuconych przedmiotów miał wylądował nieopodal dziecka, narażając je na uszkodzenia ciała. Linus tłumaczy: - Zastanawialiśmy się, co się dzieje, czym jeszcze będą rzucać. Wyglądało to jak częste kontry do marszów równości, tylko normalnie między nami, a kontrą stoją policjanci i wtedy jest bezpiecznie, bo zwykle nad policjantami niczym nie rzucają. Tutaj między nami, a nimi był tylko tłum gapiów i nie było żadnej kontroli ze strony ochrony ani policji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jedna z kobiet, która wielokrotnie zgłaszała służbom zachowanie kiboli wobec osób z tęczowymi flagami, w końcu nie wytrzymała i podeszła do grupy. W rozmowie z "Wyborczą" tłumaczyła: - Myśmy to zachowanie kilkukrotnie zgłaszali, ale potem ja tam wbiegłam i krzyczałam, żeby przestali i żeby w oczy mi powiedzieli, że mam wypier... i że będę ich nagrywać.

- Tam było jakichś dziesięciu młodych, napakowanych mężczyzn - wyjaśnia kobieta. Kiedy wyjęła telefon, napastnicy się na nią rzucili. - Zaczęli zasłaniać twarze, szturchać mnie tymi napakowanymi łokciami, uderzyli mnie w pierś.

Kibolom udało się wytrącić telefon z ręki kobiety. Następnie jeden z agresorów rzucił się na telefon, aby go zniszczyć. Zaatakowana próbowała go powstrzymać. W tym celu złapała mężczyznę za kieszeń spodni, która się rozdarła. To tylko spotęgowało agresję mężczyzn: - To go strasznie rozwścieczyło. Mógł mnie kopnąć, mógł mi wszystko zrobić, ale ludzie właśnie zobaczyli, co się dzieje. Jakaś pani przyniosła mi komórkę z potłuczonym ekranem, pojawił się też mężczyzna z aparatem i oni kiedy tylko zobaczyli, że będą fotografowani, to zwyczajnie uciekli.

Kobieta została zabrana przez pogotowie ratunkowe. W szpitalu stwierdzono u poszkodowanej uraz nadgarstka, podudzia, stłuczenie kolana oraz reakcję na ciężki stres i zaburzenia adaptacyjne.

Źródło: "Wyborcza"