Psycholog opowiada o obawach młodych na rynku pracy. Problem jest istotny
Młode osoby na rynku pracy miewają ogromne problemy. Psychologowie analizują sytuację wśród pokolenia generacji Z.
- W moim gabinecie młodzi ludzie, pytani o własną tożsamość, często odpowiadają, że nie wiedzą, kim są. Dlatego tak istotne okazuje się określenie swojego "ja", tego, jak chce się realizować życie, także zawodowe. Przy czym mniej ważna staje się forma pracy. Musi ona być jednak w zgodzie z nami, naszą osobowością i oczekiwaniami - mówi w rozmowie z portalem Vibez Patryk Wójcik, psycholog, specjalista w dziedzinie edukacji online, z którym dyskutujemy o alternatywnych ścieżkach kariery pokolenia "Z", bolączkach młodych i wyzwaniach rynku pracy przyszłości.
Podobne
- Kontrowersje wokół referendum. Psycholog alarmuje o manipulacji
- Janusz biznesu załamany. Internauci wyjaśnili dziada i chcą skarżyć do PIP
- "Nie współpracuję z politykami". Wróżka Oriana bez tajemnic [WYWIAD]
- Jakość pracy w Polsce dramatycznie niska. Na tle UE jest fatalna
- Wyzwolone Gen Z. Rezygnują z pracy na oczach tysięcy widzów
Adrian Burtan: Osoby młode zwierzają się Panu na sesjach z obaw związanych z ich karierą zawodową?
Patryk Wójcik: - Zdecydowanie tak. I jest ich coraz więcej.
Co mówią?
- Pojawia się w nich lęk związany z wyborami. Mają do dyspozycji bardzo wiele różnych ścieżek zawodowych, dużo pomysłów na siebie. Potem okazuje się, że te osoby kończą kolejne kierunki studiów, podejmują się wielu zajęć na chwilę, ale jest problem ze zdobywaniem większego doświadczenia w tych dziedzinach. Tkwią w tym samym miejscu, bo nie chcą i nie potrafią się odnaleźć w tej rzeczywistości. Do mojego gabinetu przychodzi sporo młodych ludzi, którzy mimo że zaczynają coś robić, przykładowo jakieś studia, to nie daje im to satysfakcji.
Dlaczego?
- Bo mają poczucie, że to, co robią, to nic wielkiego. Nie mają się czym pochwalić, zwłaszcza w obliczu idealnego życia ich znajomych, pokazywanego w mediach społecznościowych. Szukają więc coraz to nowszych sposobów na siebie. Dochodzi do tego kwestia niepewności, bo co, jeśli wybierzesz tylko jedną ścieżkę zawodową, ale coś się wydarzy i nie będziesz miał lub miała koła ratunkowego? Widać zagubienie wśród młodych osób, pewien kryzys.
Kryzys, jak rozumiem, mający swoje źródło na kilku płaszczyznach.
- Dokładnie. Jedną z przyczyn jest mocne oglądanie się na inne osoby, na to, co one robią. Jeśli twoim głównym obowiązkiem w pierwszej pracy jest przysłowiowe donoszenie kawy czy kserowanie papierów, to nie wygląda to seksownie na Instagramie czy TikToku. A jak my spojrzymy na ten Instagram, to widzimy mnóstwo zdjęć z wakacji naszych znajomych, dowodów na ciekawe życie. Wtedy zaczynamy szukać - kolejnego i kolejnego zajęcia, tylko po to, by sobie coś udowodnić i dorównać innym. I kiedy realizujemy tę następną ścieżkę, to okazuje się, że staje się ona po jakimś czasie po prostu kolejną częścią naszego szarego życia. Brakuje fajerwerków. Nie ma w tym nic nienormalnego, ale młodzi często inaczej to widzą.
- Kolejną z przyczyn jest presja otoczenia. Rodzice chcą pokazać najwłaściwszą drogę, czasem niemal ją narzucają młodym. Jeśli ktoś podda się tym sugestiom, ale kierunek, który obierze, będzie niezgodny z jego własnym "ja", to w następstwie rodzi to kryzys u człowieka.
"Zetki" z natury są bardziej elastyczne, pewne siebie, gotowe na zmiany, cenią sobie spokój. Dobra praca według młodych to jaka praca? Dająca poczucie bezpieczeństwa, rozwijająca, a może z hasłem "work-life balance" wypisanym na sztandarze?
- Osoby z pokolenia "Z" nie chcą zabijać się dla pracy, robić kolejnych nadgodzin. Dbają o sferę prywatną, życie u nich odbywa się poza pracą, która jest tylko jednym z elementów, mających przynieść spełnienie w czasie wolnym. "Zetki" korzystają z życia, a chodzenie do firmy staje się często złem koniecznym. To, co dla nich jest ważne, odbywa się na zewnątrz - może to przybrać formę, przykładowo, zaangażowania się w działalność artystyczną czy prowadzenia bloga. Nie oznacza to jednak, że zawód przestaje mieć znaczenie. Jest wiele osób, które mają dobrze poukładane życie prywatne, ale potrzebują też głębszego zaangażowania w pracę. Zdarza się jednak, że tacy młodzi przychodzą do mnie potem i mówią: było mi w tej pracy dobrze rok, dwa, trzy, ale teraz pojawiła się pustka, co mogę zrobić? Wtedy też często chcą coś zmienić, zmodyfikować podejście czy formę, np. wdrożyć pracę zdalną.
No właśnie: praca zdalna. Zyskała ona na znaczenie zwłaszcza w okresie pandemii. Wiele młodych osób wchodzących wtedy na rynek pracy nie poznało innego świata, niż home office czy praca hybrydowa. "Zetki" znielubiły biuro?
- Z jednej strony można nazwać to "znielubieniem", ale z drugiej widzę inny powód: lęk przed przebywaniem w biurze. Młode osoby w czasie pandemii rzeczywiście przyzwyczaiły się do home office. Wiele z nich pracowało zdalnie w stu procentach, ale gdy wirus stracił na sile, polityka firm zaczęła się zmieniać. Szefowie zalecili powrócić do biura, przynajmniej na kilka dni w tygodniu. No i pojawiły się obawy u tych pracowników oraz pytania: czy sobie poradzę, jak mam się teraz zachować?
- Jeżeli home office staje się jedyną możliwością, to traci się doświadczenie i kontakt ze społeczną warstwą pracy w biurze. Jak wychodzi w badaniach, praca zdalna powoduje izolację społeczną. Jeśli nie mamy zabezpieczenia w postaci kontaktów społecznych poza pracą, to wykonywanie swoich obowiązków z domu wpływa na nas destrukcyjnie. Izolacja bywa bardziej szkodliwa niż otyłość, a w dodatku do tej otyłości może prowadzić.
Wielu młodych ceniących sobie elastyczność czy work-life balance wybiera też freelancing jako alternatywną ścieżkę kariery. Robią zlecenia, pracują kiedy i gdzie chcą. Dlaczego Pana zdaniem bycie freelancerem zyskuje tak na popularności wśród młodych pracowników?
- Początkowo freelancing bywa dla młodych elastyczną formą wykonywania pracy. Wszystko jest dobrze, jeśli potrafi się zachować równowagę. Ale może się zdarzyć, że z tej elastyczności robi się klatkę na samego siebie. Ktoś wyjeżdża na wakacje, a potem okazuje się, że nie wie, gdzie był, bo wpadły nowe zlecenia i trzeba było siąść do laptopa i je robić. Zachłyśnięcie się freelancingiem jest niebezpieczne. Trzeba umieć to wyważyć, tak, żeby ten work-life balance - ceniony przecież przez osoby z pokolenia "Z" - nie był zaburzony.
Czyli freelancing jest w porządku, ale przy zachowaniu zdrowego dystansu?
- Taka forma zarobkowania ma nam przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie, czego potrzebujemy od życia, co chcemy robić zawodowo, co nam się podoba, a co nie. I to jest jak najbardziej odpowiednia postawa. W moim gabinecie młodzi, pytani o własną tożsamość, często odpowiadają, że nie wiedzą, kim są. Dlatego tak istotne okazuje się określenie swojego "ja", tego, jak chce się realizować życie. Przy czym mniej ważna staje się forma pracy. Musi ona być jednak w zgodzie z nami, naszą osobowością i oczekiwaniami. Ludzie, zwłaszcza młodzi, często rzucają się na modne ścieżki kariery, coś, co jest trendy w tej chwili. I kiedy po czasie odkrywają, że wybrana przez nich droga nie jest dla nich w porządku, wpadają w zagubienie i rozczarowanie.
- Freelancing jawi się jako pewnego rodzaju ucieczka od etatu, wolność wyboru, ale też ciągła zmiana zleceniodawców czy branż. Nie sprzyja to budowaniu relacji z firmą, jej kulturą i wartościami. Podobnie zresztą często bywa z home office. Jak te trendy wpłyną na wygląd rynku pracy, na którym za jakiś czas większość pracowników będą stanowić dzisiejsi przedstawiciele pokolenia "Z"?
- Na pewno wpłynie to na firmy. Powinny one poszerzać społeczną świadomość pracowników, że izolacja może wpłynąć na powstawanie lęków czy wypalenie zawodowe. Jeśli ktoś zdecyduje się na pracę zdalną, to nie ma w tym oczywiście nic złego, ważne jest jednak, by dbać o własne życie towarzyskie, relacje z rodziną, znajomymi, pasje. Brak wsparcia i zaangażowania w te sfery sprawia, że pracując dodatkowo na home office, stajemy się samotni. A badania pokazują, że poczucie samotności jest jedną z przyczyn niezadowolenia z pracy, a później też jej zmiany.
A może bycie freelancerem to tylko modny kierunek? W momencie wystąpienia zobowiązań - kredytu, konieczności utrzymania rodziny - wybierzemy stabilny etat?
- Trzeba to jasno zaznaczyć - nie każdy nadaje się do prowadzenia firmy, pracy na freelancingu czy funkcjonowania w trybie home office. Najpierw trzeba poznać siebie, odpowiedzieć na pytanie, czy droga wybrana przeze mnie mi odpowiada. Młody wiek sprzyja takiemu eksperymentowaniu. Zachęcam do próbowania sił w różnych dziedzinach: jeśli kręci cię freelancing, w porządku, zweryfikuj, czy jest to optymalny kierunek dla ciebie. Ale spróbuj też klasycznej pracy na etacie, bo może przyniesie ci ona większe korzyści i da stabilność finansową i emocjonalną. Jak jesteśmy młodzi, to mamy czas na takie próbowanie, bo potem, gdy już przychodzą wspomniane zobowiązania, chcemy zmieniać coraz mniej.
- Zalety pracy zdalnej i freelancingu znamy dobrze. W ich kontekście mówi się jednak również o wadach: braku kontaktów twarzą w twarz, zwiększonemu ryzyku wypalenia zawodowego, braku równowagi między pracą a czasem wolnym.
- Podczas pandemii COVID-19 część pracowników świetnie sobie poradziła ze zmianą formy pracy. Przejście na home office nie stanowiło dla nich problemu. Działo się tak dlatego, że te osoby miały zbudowane bardzo mocne relacje społeczne na zewnątrz. Realizowały swoje kontakty i życie towarzyskie poza godzinami biurowymi, posiadały pasje. To skutecznie chroni przed samotnością i często daje poczucie bycia w jakiejś grupie.
- Generalnie z tymi pasjami też jest problem. Osoby z młodego pokolenia dziś mają takie hobby, jutro inne. Nieustanie zmieniają. Rzucają się na różne rzeczy, szukają koniecznie lepszej i lepszej pasji. A tu nie chodzi o to. Ważne, żeby określić, kim się jest i czego chce i dopiero na podstawie tych informacji zidentyfikować obszary, które dobrze jest zgłębiać.
Rynek przyszłości to rynek wyzwań - zarówno dla młodych pracowników, jak i ich przyszłych szefów.
- Myślę, że przyszłość rysuje się w barwach bardzo dużej świadomości własnych ograniczeń psychicznych i fizycznych, a także wiedzy, jak te ograniczenia przełamywać i minimalizować skutki szkodliwych działań. Z jednej strony to pracownicy muszą wiedzieć, z jakimi konsekwencjami wiążą się praca zdalna czy freelancing. Z drugiej duża tu rola pracodawcy, który powinien dbać o higienę psychiczną i dobrostan członka swojej załogi. Kultura organizacyjna firm będzie oparta na wdrażaniu idei, że jest się przedsiębiorstwem nastawionym na pracownika. Szefowie muszą reagować na potencjalne zagrożenia, inaczej pracownicy będą odchodzić, bo nie poczują się zaopiekowani.
- Rynek pracy przyszłości staje przed wyzwaniem, jakim jest ludzka psychika. Nasze mózgi funkcjonują w coraz szybszym świecie, za którym powoli nie nadążają. Istotna jest nauka odpoczynku i zatrzymania się w tym biegu. Praca nad własną głową to coś, co będzie nam towarzyszyło w życiu zawodowym na dobre.
Popularne
- Dawid Podsiadło nie wytrzymał? Ostro wyjaśnił hejterów
- "Oi oi oi baka". Kontrowersyjny trend już w szkołach w Polsce
- Budda oburzony zachowaniem dziecka. "To przegięcie pały"
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę
- Kaja Godek nie wierzy w działanie szczepionek? "Teraz HPV, potem kolejne"
- Jelly Frucik mocno o "Dzień Dobry TVN". "Wyszedłem na patolę"
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Takefun w ostrych słowach o Buddzie. Czy to początek kolejnego pozwu?
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie