Kontrowersje wokół referendum. Psycholog alarmuje o manipulacji
Na 17 sierpnia jest zaplanowane głosowanie w Sejmie w sprawie referendum 15 października. Znana jest dokładna treść planowanych przez PiS pytań.
Pomysł PiS na połączenie wyborów parlamentarnych 15 października z referendum wzbudza duże emocje opinii publicznej i komentatorów. Do Sejmu trafił już wniosek o głosowanie w tej sprawie, który zawiera ostateczną wersję pytań, które planuje zadać partia rządząca:
- "Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?"
- "Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?"
- "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?"
- "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?"
Z czego wynikają pytania w referendum 15 października?
Wielu komentatorów podkreśla, że pytania referendalne są "zasłoną dymną", która ma odwrócić uwagę Polek i Polaków od kwestii, z którymi faktycznie mierzy się obecnie społeczeństwo. Nie poruszają chociażby kwestii drożyzny wywołanej przez kryzys inflacyjny, który wg Międzynarodowego Funduszu Walutowego jest w Europie w 50 proc. wynikiem rekordowych zysków przedsiębiorstw.
W referendum będziemy pytani o opinie na temat prywatyzacji, wieku emerytalnego i uchodźców. Jak podał portal wp.pl przedsiębiorstw państwowych jest w Polsce 18, z czego osiem w stanie upadłości. Nie ma planów ich wyprzedawania. Niższy wiek emerytalny oznacza niższe emerytury, zwłaszcza w przypadku kobiet. Pisaliśmy już o tym, że polscy emeryci należą do najbiedniejszych w Europie.
Dwa ostatnie pytania mają charakter ksenofobiczny (ksenofobia to niechęć do "obcych") i pomijają fakt, że z unijnego mechanizmu relokacji będą zwalniane kraje członkowskie "poddawane presji migracyjnej". Ze względu na agresję Rosji na Ukrainę Polska jest państwem spełniającym to kryterium.
Jakiej manipulacji będziemy poddani za pomocą referendum?
Pytania referendalne są sformułowane w sposób mający wywołać w nas lęk i egoizm. W obszernym wpisie na X (do niedawna Twitterze) psycholog społeczny Michał Bilewicz ostrzega, że obecna władza próbuje wykorzystać prymowanie, czyli zjawisko polegające na zwiększaniu dostępności konkretnych zagadnień i skojarzeń w naszych umysłach.
Za prymowanie jest odpowiedzialne kilka efektów psychologicznych. Efekt kotwiczenia polega m.in. na tym, że przeszacowujemy lub niedoszacowujemy nasze odpowiedzi na temat wartości liczbowych, w zależności od tego czy w pytaniu pojawia się liczba wysoka czy niska. Nasze odpowiedzi "dążą" w kierunku "narzuconym" przez pytanie.
Z kolei wspominając np. o pieniądzach można w prymowanych osobach wzbudzać nastawienie bardziej egoistyczne. Może mieć to wpływ na ustosunkowywanie się do następujących po prymowaniu pytań o preferencje i wybieranie odpowiedzi bardziej indywidualistycznych, mniej wspólnotowych.
Bilewicz pociesza, że prymowanie, które jest często używane w naukowych badaniach psychologicznych, daje co prawda udowodnione efekty, ale są to efekty słabe. Oznacza to, że odpowiedzi osób prymowanych zmieniają się, ale nie masowo i drastycznie.
Warto zdawać sobie sprawę z istnienia tego zjawiska i sposobów, w jakie może być wykorzystywane do wpływania na nasze wybory. Nie tylko polityczne. Świadomość, że jesteśmy poddawani manipulacji, ułatwia nieuleganie jej.
Czy można nie wziąć udziału w referendum?
W związku z kontrowersyjnością łączenia referendum z wyborami do Sejmu, pojawiły się w mediach tradycyjnych i społecznościowych instrukcje, jak skutecznie nie wziąć w nim udziału. Trzeba w tym celu odmówić przyjęcia karty z pytaniami referendalnymi i upewnić się, że nasza odmowa została odnotowana przez komisję wyborczą obok naszych danych.
Do ważności referendum wystarczy jednak, że do urn trafi 30 proc. kart od osób uprawnionych do wzięcia w nim udziału. Skuteczny bojkot wymagałby więc naprawdę zmasowanego wysiłku ze strony osób biorących udział w wyborach.
O tym, czy referendum się odbędzie zadecyduje w głosowaniu Sejm, najprawdopodobniej 17 sierpnia. Do zorganizowania referendum potrzebne są głosy bezwzględnej większości (50 proc. + 1) posłanek i posłów oraz udział co najmniej 50 proc. parlamentarzystek i parlamentarzystów w głosowaniu.
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół