Olej rzepakowy jest niezdrowy? Bezpodstawne oskarżenia
Wśród wielu trendów dietetycznych w mediach społecznościowych straszenie olejami z nasion jest jednym z dłużej utrzymujących się. Komu można ufać w zakresie porad żywieniowych?
Jednym z trendów żywieniowych modnych ostatnio w mediach społecznościowych jest straszenie obserwatorów i obserwatorek olejami z nasion. Głównym "niebezpieczeństwem" związanym ze spożywaniem oleju rzepakowego czy słonecznikowego mają być "zapalne" właściwości kwasów Omega-6. To z kolei ma prowadzić do problemów z układem krążenia, nadwagą czy "brakiem energii".
Podobne
- Plaga insulinooporności? Na TikToku jest szalenie popularna
- ChatGPT zamiast lekarza? Ekspert o nowym trendzie wśród Polaków [WYWIAD]
- Jak je się na TikToku? Światowy Dzień Żywności
- "Szklane cukierki" podbijają TikToka. Lekarz ostrzega przed trendem
- Dubajska czekolada wywoła u ciebie ślinotok. Jak ją zrobić?
Czy olej rzepakowy powoduje stany zapalne?
Rzekoma problematyczność Omega-6 jest kolejnym pomysłem "zdrowotnych świrów" z mediów społecznościowych. Często są to osoby próbujące przekonać publiczność, że specyficzny sposób żywienia zmieni ich życie na lepsze, rozwiąże odwieczne problemy z wagą czy nawet zmieni stan zdrowia. Za odpowiednią opłatą ci tiktokerzy, youtuberzy czy instagramerzy udostępnią swój cudowny plan dietetyczny lub fantastyczne suplementy.
O tym, że osoby demonizujące olej rzepakowy niekoniecznie są ekspertami od zdrowego żywienia, może świadczyć m.in. fakt, że część z nich na pytania zaniepokojonych obserwatorów: "To na czym smażyć w głębokim oleju?" odpowiada, że na smalcu czy nawet na maśle. Nie trzeba pogłębionej wiedzy z zakresu dietetyki, żeby mieć świadomość, że smażenie jest najmniej zdrową formą obróbki termicznej jedzenia. Rodzaj użytego tłuszczu ma tu znaczenie drugorzędne.
Nawet po stronie przeciwników olejów z nasion można znaleźć osoby, które ukończyły studia medyczne. Tak jest zresztą w przypadku wielu internetowych trendów żywieniowych, co może wywoływać wrażenie, że "co człowiek, to opinia" i nie wiadomo, kto ma rację. Warto wiedzieć, że godne zaufania są te osoby, które powołują się na konkretne badania naukowe (nie na zasadzie "badania mówią", ale z jednoznacznym wskazaniem źródeł).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Influencerzy którzy przekroczyli granicę. Kolega Ignacy: Ja bym tego nie nagrał
Komu można ufać w zakresie zdrowia?
Wśród publikacji naukowych największą wartość dla wyciągania szerszych wniosków mają metaanalizy. To artykuły, które powstają na bazie danych z wielu pojedynczych badań (najczęściej wszystkich, które dotychczas powstały). Metaanalizy podsumowują aktualny stan wiedzy naukowej na temat konkretnego zagadnienia. Osoby, które powołują się na nie na swoich profilach popularyzujących naukę są tymi, które można obdarzyć zaufaniem.
Metaanaliza na temat Omega-6, którą przedstawił na TikToku m.in. Dr Idz (brytyjski lekarz Idrees Mughal), pokazała, że nie ma dowodów naukowych na twierdzenia, że ta grupa kwasów tłuszczowych powoduje stany zapalne. Część z badań wskazywała za to, że oleje roślinne obniżyły poziom markerów stanu zapalnego u osób biorących udział w eksperymentach.
Popularne
- Amsterdam zaprasza na rave na autostradzie. 9 godzin mocnego techno
- Łzy i drżący głos. PashaBiceps stracił czworonożnego przyjaciela
- Maskotki Minecraft do kupienia w Biedronce. Ile kosztują?
- Podejrzany o zabójstwo tiktokerki wrócił na miejsce zbrodni. Zostawił przerażający list
- Lalka Anabelle wyruszyła w upiorne tour. Warrenowie ostrzegali, żeby jej nie ruszać
- Ile przetrwałbyś na platformie bez lajków? Daj się wciągnąć w fediwersum
- Uzależnił się od smartfona. Straszne, co stało się z jego głową
- Kawiaq nie przyznaje się do winy. Ruszył proces patostreamerów
- "Kocham cię". Justin Bieber w ogniu krytyki po słowach do 17-latki