Młodzież niech robi za darmo. Szkoda, że doświadczeniem nikt się nie naje
O darmowych stażach najgłośniej krzyczą ci, którzy od dawna są na etacie. Niespodzianka! Nikt nie chce pracować bez wynagrodzenia.
Instytut Nauk o Zarządzaniu i Jakości Wyższej Szkoły Humanitas w marcu opublikował raport dotyczący pokolenia Z i jego podejścia do pracy. Z badań wynika, że "zetki" stawiają work-life balance ponad wysokie zarobki i nie mają zamiaru harować więcej niż ponad normę dla rozwoju kariery.
Podobne
- Szukała pracy po studiach. Dramat, jaką dostała odpowiedź
- Pokolenie Z nie nadaje się do pracy w handlu? "Pyta co chwilę o bony"
- Generacja Z nie łączy studiów z sukcesem? Naukowcy są zgodni
- Student jako podgatunek człowieka. Więcej zniesie, mniej potrzebuje [OPINIA]
- Zmiana pracy to same plusy? Łatwiej o większą podwyżkę
W badaniach wzięła udział młodzież urodzona w latach 1997-2012. Jako najważniejsze wartości wskazali: szczęście (62 proc.), rodzinę (60 proc.) i możliwość realizowania swoich pasji (56 proc.).
Darmowe staże muszą zniknąć - czemu ktokolwiek ich broni?
Maks Makuch z Młodej Lewicy opublikował na Twitterze wpis dotyczący darmowych staży.
"Najwyższa pora by Polska dorównała standardom zachodu i zakazała nieodpłatnych staży. Darmowe staże i praktyki to wyzysk!" - napisał działacz.
Wpis Makucha poszedł w viral, a sekcja komentarzy została znacząco zdominowana przez osoby, które nie zgadzają się z jego stanowiskiem. Najwięcej reakcji zebrała odpowiedź Rafała Mosiołka związanego z Ruchem Narodowym i Młodzieżą Wszechpolską.
Darmowe staże: argumenty za? [BLANK SPACE]
Osoby, które wypowiadają się pod wpisem Makucha i bronią darmowych staży podkreślają, że podczas takich programów stażyści dopiero nabywają umiejętności, które w przyszłości będą mogli wykorzystać. Często pojawia się również argument o absorbowaniu czasu regularnych pracowników - ponieważ ktoś stażystów wyszkolić musi.
Według narracji obrońców bezpłatnych programów dla juniorów stażysta nie tyle nic nie wnosi do firmy - on wręcz w niej przeszkadza. Nie potrafi samodzielnie wykonywać obowiązków, wymaga czasochłonnego przeszkolenia i uwagi. Darmozjad i tyle. Kto w ogóle wpadła na pomysł, że takiemu należy się wynagrodzenie?
Jeszcze lepiej: niektórzy twierdzą, że to stażyści powinni płacić firmom za zatrudnienie. Bo staż to nauka. Taki kurs. A za kursy przecież się płaci.
Użytkownicy Twittera twierdzą także, że darmowe staże to szansa dla osób bez doświadczenia, aby te doświadczenie zdobyć. W teorii. W praktyce: będzie wpis do CV okupiony trzema miesiącami jedzenia gruzu. Czy to jest tego warte?
Darmowy staż IRL
Trzeba zaznaczyć, że staże są różne. W niektórych firmach faktycznie można sporo się nauczyć i nabyć nowe umiejętności, twarde i miękkie kompetencje. W innych, cóż. Delegowanie do najróżniejszych zadań, brak konkretnej ścieżki rozwoju, parzenie kawy. A i zdarza się dołożyć do puli protekcjonalne traktowanie. Na dwoje babka wróżyła.
Co łączy ten pożądany program i jego wersję daleką od ideału? W obu przypadkach zatrudniony stażysta wykonuje pracę. A za pracę przysługuje wynagrodzenie. Myślę, że spokojnie można postawić tu kropkę.
Miesiąc czy trzy miesiące - nieważne. Stażysta musi jakoś w tym czasie żyć. Jak? To najwyraźniej nie interesuje obrońców firm, które wielkodusznie oferują młodym ludziom możliwość nauki. Stażystów nie rekrutuje się przecież tylko wśród młodzieży ze szkół średnich, będącej jeszcze na utrzymaniu rodziców. Jak z bezpłatnego stażu ma utrzymać się młody człowiek, który nie ma finansowego wsparcia rodziny, ale chce się kształcić i zdobywać nowe skille? Dla takich przewiduje się ewentualnie drugi etat: po ośmiu godzinach klepania w excelu drugie osiem w gastro. Albo na stacji benzynowej. Potem kawusia i będzie git.
Darmowe staże: problem jest, ale nie po stronie roszczeniowego pokolenia Z
Jeden z komentujących zauważył, że zakazanie darmowych staży może rozwiązać się na dwa sposoby. Albo korporacje zaczną obchodzić prawo (zaczyna się nieźle), albo staże znikną i młodzi ludzie nie będą mogli zdobywać niezbędnego doświadczenia zawodowego.
I problem naprawdę leży po stronie osób, które za wykonywaną pracę chcą otrzymywać wynagrodzenie?
Podejście Gen Z do pracy jest tak naprawdę światełkiem w tunelu w kwestii darmowych staży, ponieważ już wkrótce może się okazać, że... nie ma na nie chętnych. I co wtedy?
Najprawdopodobniej firmy się ugną i zapłacą - pracownikom za pracę. Biedne korporacje.
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół