Kandydatka z Konfederacji węszy teorie spiskowe. Biada wszystkim nieświadomym

Wybory już 15 października, wszyscy są w gotowości, a partie wytaczają najcięższe działa. Jeden spot jest lepszy od drugiego, a listy kandydatów, niezależnie od sympatii politycznych budzą... co najmniej zastanowienie.

Centrowi i lewicowi wyborcy łapią się za głowę przy kandydujących z list Konfederacji Stanisławie Derehajło (symbol januszexu) czy Tomaszu Stali (znanemu antysemicie i homofobowi). Podobne emocje budzi w nich start Roberta Bąkiewicza z ramienia PiS. Polityk ma na koncie wyrok za naruszenie nietykalności cielesnej lewicowej aktywistki Babci Kasi. Konserwatyści tymczasem drżą na samo wspomnienie San Kocoń z partii Zieloni. Osoba aktywistyczna jest kandydatką KO z Krakowa. Jedno jest pewne - tegoroczne wybory na pewno zostaną zapamiętane na długo.

Krystyna Jarocka kandyduje do Senatu z list Konfederacji w okręgu 9. w Bydgoszczy. Polityczka prezentuje dość interesujące poglądy - jeśli za takie właśnie uznany antynaukowe przekonania. Jarocka jest zagorzałą przeciwniczką szczepionek i to jeszcze sprzed czasów pandemii COVID-19. W social mediach wielokrotnie publikowała ikonografiki i informacje o tym, jakoby szczepionki wywoływały autyzm oraz twierdziła, że to Niemcy trują Polaków. Zaprzeczała też pandemii koronawirusa, udostępniając hasła "Rząd fałszywą pandemią rujnuje Polskę. Dość!".

Do foliarskiego pakietu antyszczepionkowego i "plandemicznego" obowiązkowo należy dorzucić ostrzeganie przed niebezpiecznym 5G i zabójczą mocą routerów. A czy ty, drogi obywatelu, wyłączasz na noc swoje urządzenie?

Jakby tego było mało, Krystyna Jarocka jest prawdziwą entuzjastką konspiracjonizmów. Do wyboru, do koloru. Illuminati, New World Order, knujący Bill Gates. W drugą stronę - kandydatka Konfederacji niekoniecznie wierzy w intencje Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). W treściach, które podaje, nazywa się ją Światową Organizacją Śmierci. Sweet.

Przekonujące jest za to dla niej zmartwychwstanie niemowlęcia, któremu został udzielony chrzest oraz usunięcie z ciała pewnego mężczyzny genu odpowiedzialnego za chorobę serca przez samego Jezusa.

O ile większość wcześniejszych zarzutów nie jest drastycznie niepokojąca (przynajmniej w przypadku "szarego" człowieka, co innego, kiedy taka osoba kandyduje do Senatu), tak powielanie rosyjskiej dezinformacji mocno dyskredytuje pozycję Krystyny Jarockiej. Twierdzenie, że w Ukrainie nie ma wojny, ponieważ na zdjęciu jej nie widać naprawdę nie przystoi komuś, kto zamierza reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej.