Jaszczur na celu prokuratury? Chcą zdelegalizować jego partię

Wojciech Olszański "Jaszczur" oraz Marcin Osadowski "Ludwiczek" są patostreamerami, którzy słyną z rasistowskich, homofobicznych, antysemickich i ksenofobicznych poglądów. Praktycznie każdy społecznie krytykowany "-izm" można połączyć z tą dwójką. Należy dodać do tego gigantyczną niechęć do Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Ukrainy i antynaukowe poglądy dotyczące szczepionek. Wisienką na torcie są ich prorosyjskie przekonania oraz transmitowanie patologicznych zachowań w połączeniu z dużą ilością wulgaryzmów.

Pod koniec kwietnia Jaszczur wyszedł z więzienia po odbyciu półrocznej kary pozbawienia wolności za nawoływanie do zabójstwa. Za to już w czerwcu Olszański razem z Ludwiczkiem zarejestrowali partię Rodacy Kamraci i zapowiedzieli start w nadchodzących wyborach do Sejmu.

"Jesteśmy niebezpieczni, ale tylko dla wrogów polskiego interesu narodowego" - mówił wówczas Jaszczur.

Wszystko jednak wskazuje na to, że działalność (przynajmniej polityczna) Jaszczura zostanie ukrócona.

"Prokurator Okręgowy w Warszawie skierował do Sądu Apelacyjnego w Warszawie apelację od postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie z 30 czerwca 2023 r. o wpisaniu do ewidencji partii politycznych partii Rodacy Kamraci. Wniósł o zmianę postanowienia i odmowę rejestracji tego ugrupowania jako partii politycznej. Zarzuty podniesione w środku odwoławczym dotyczą m.in. naruszenia art. 13 Konstytucji" - poinformowała prokuratura "Rzeczpospolitą".

Dokument liczy podobno aż 260 stron, na których wyszczególniono łamanie reguł wolnego, demokratycznego państwa. Decyzja prokuratury miała zapaść na najwyższym szczeblu, co wskazuje na zaangażowanie w sprawę Zbigniewa Ziobrę, dotąd sprzyjającego skrajnej prawicy.

Wojciech Olszański jest zdania, że motywy prokuratury są mocno polityczne.

"Działa ona prewencyjnie przeciw ugrupowaniom, które są po drugiej stronie barykady. Nie zmienia to faktu, że funkcjonujemy legalnie, czego dowodem jest zarejestrowanie komitetu przez PKW" - twierdzi w komentarzu dla "Rzeczpospolitej".

Jego współpracownik Ludwiczek uważa, że Rodacy Kamraci mają dużą szansę, aby zebrać wystarczającą liczbę podpisów, by kandydować do Sejmu. Dodaje jednak, że bardziej interesują ich wybory samorządowe.