Czy Kościół w Polsce upada? Wiele na to wskazuje [OPINIA]

W sobotę 27 maja abp Marek Jędraszewski wyświęcił jedynie siedmiu diakonów. Czy jakkolwiek nawiązał do kryzysu w Kościele i statystyk? Oczywiście, że nie. Opowiedział za to duchownym opowieść o męczeńskiej śmierci apostołów Piotra, Pawła i Jana.

Jak informuje "Wyborcza", dane statystyczne dotyczące liczby kapłanów Kościoła katolickiego obejmują okres do 2021 r. Z dokumentu "Annuarium Statisticum Ecclesiae in Polonia" przygotowanego przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego SAC im. Witolda Zdaniewicza wynika, że do wszystkich polskich diecezji w 2021 r. inkardynowanych było 23 984 księży. To o ponad 200 księży mniej niż w roku poprzednim.

Oprócz widocznego kryzysu wewnątrz Kościoła, bardzo łatwo można go zauważyć również wśród wiernych. Pustoszejące kościoły i klasztory, coraz mniej ludzi na mszach czy wypisywanie przez rodziców dzieci z lekcji religii - to wszystko dzieje się na naszych oczach. Jak donosi instytutobywatelski.pl, badania potwierdzają, że w latach 1992-2021 odnotowano poważny spadek poziomu wiary religijnej i praktyk religijnych. Najgwałtowniej spada liczba praktykujących osób w wieku 18-24 lata - z 69 proc. do 23 proc.

Czy kryzys w Kościele i wśród wiernych powinien kogokolwiek dziwić? Moim zdaniem nie. Praktycznie codziennie dowiadujemy się o kolejnych skandalach dotyczących duchownych. Pedofilia, wtrącanie się do polityki czy szczucie na mniejszości i uchodźców z Ukrainy w końcu przyniosły negatywne skutki.

Jak bowiem w Kościele ma być dobrze, gdy codziennie słyszymy o księżach pedofilach, którzy w żaden sposób nie są karani. Jednym z przykładów może być historia ze szkoły na Podkarpaciu. Dyrektorka zgłosiła, że ksiądz w niestosowny sposób dotykał dzieci po udach i pośladkach oraz że wkładał im ręce między nogi.

Wydawać się mogło, że reakcja społeczności powinna być jedna - domaganie się zwolnienia księdza ze szkoły. Przecież ofiarami były dzieci... Okazało się jednak, że mieszkańcy wsi domagali się, aby to dyrektorka zrezygnowała ze stanowiska. Co więcej, przyszli pod szkołę i chcieli wywieźć kobietę niczym Jagnę z "Chłopów" na taczce. Nasuwa się pytanie: dlaczego? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta - bo Kościół w tym kraju jest nietykalny, święty i nieomylny.

Dziecko zgłasza, że było niestosownie dotykane? To na pewno jego wina, samo się prosiło, zasłużyło... Ktoś ujawnia, że w przeszłości ksiądz-pedofil był przenoszony z parafii na parafię? Stosuje nagonkę na Kościół i nie jest prawdziwym Polakiem.

Abp Marek Jędraszewski to kolejna postać, przez którą Kościół w Polsce jest w bardzo dużym kryzysie. Ksiądz często wypowiada się na tematy, o których ewidentnie nie ma zielonego pojęcia. Wszyscy pamiętamy, gdy nazwał społeczność LGBQ+ "tęczową zarazą".

- Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa - powiedział abp Jędraszewski na mszy w 2019 r.

Nie można zapominać również o wypowiedzi abp. Jędraszewskiego dotyczącej kobiet. Duchowny stwierdził bowiem, że te nie rodzą odpowiedniej liczby dzieci, ponieważ "wolą się dobrze bawić". Dla księdza nie istnieją takie kryzysy jak gospodarcze, finansowe czy klimatyczne - Polki według niego nie chcą być po prostu dobrymi kobietami.

"Wyborcza" informuje, że w marcu rozmawiała z młodymi duchownymi z Krakowa. Część z nich nie jest zadowolona ze sposobu, w jaki abp Jędraszewski prowadzi archidiecezję. Są też tacy, którzy mówią wprost o buncie wobec jątrzących wypowiedzi hierarchy.

Nie można zapominać o jednej z najważniejszych kwestii, przez którą wiele Polek i Polaków odsuwa się od Kościoła. Jest nią bezceremonialne wtrącanie się w politykę. Regularnie możemy oglądać przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy na mszach u o. Tadeusza Rydzyka. Duchowny wprost chwali rządzących, dziękuje im za dofinansowania i ogromne pieniądze, wyraża opinie na temat opozycji.

Wydawać się może, że Kościół to miejsce święte, przeznaczone dla osób duchownych. Okazuje się, że w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy jest inaczej. Przypominam bowiem o wystąpieniach polityków partii rządzącej na Jasnej Górze - dla wielu Polaków miejsca absolutnie świętego.

Oprócz Marszałek Witek, która Boga prosi o mądrość, nie można zapominać o pani Jadwidze Emiliewicz. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości wygłaszała wystąpienia kampanijne z nie byle jakiego miejsca w Częstochowie. Przemawiała bowiem z ambony...

Czy można więc dziwić się temu, że Kościół w Polsce jest w kryzysie? Moim zdaniem nie. Wiele Polek i Polaków zmęczonych jest ciągłym wtrącaniem się przez księży w życie, komentowaniem tego, co robią, z kim i dlaczego oraz angażowaniem się w kampanie wyborcze na rzecz Zjednoczonej Prawicy.