Ksiądz molestuje dzieci, dyrektorkę wywożą na taczkach. Nie, to nie XIX wiek
Dyrektorka szkoły na Podkarpaciu doniosła na księdza, który niewłaściwie dotykał dzieci. Wieś zemściła się na kobiecie.
Dyrektorka wiejskiej szkoły na Podkarpaciu po otrzymaniu sygnału od uczniów zgłosiła do kurii niewłaściwe zachowanie księdza, który był zatrudniony jako nauczyciel religii. Dzieci opisywały, że kapłan dotykał je po udach, pośladkach i wkładał ręce między nogi. Molestowani byli uczniowie starszych klas - 10-, 11- i 12-latkowie. Dyrektorka oprócz powiadomienia kurii poprosiła księdza, aby przestał przychodzić do pracy.
Podobne
- Kobiety w Polsce nie są gwałcone? Nowa Nadzieja broni białych hetero mężczyzn [OPINIA]
- Wykorzystują dzieci przez internet. Próbie pada nawet sześciu na dziesięciu młodych Polaków. "To nie jest normalne"
- Chcą zmiany definicji gwałtu. W internecie wybuchła burza
- Dzieci szorowały kościół na kolanach. Zakonnica siedziała i pilnowała
- Lalka z nożem w głowie. Kierowca autobusu straszył dzieci
"Moim zdaniem tak to powinno się odbywać. (...) Na spotkaniu widziałam, że dziewczyny są zdenerwowane, roztrzęsione. Płakały. Nie wyobrażałam więc sobie, żeby ksiądz prowadził normalnie lekcje religii, skoro uczennice się go boją" - powiedziała dyrektorka w wywiadzie dla "Wyborczej".
Ksiądz molestuje, dyrektorka zgłasza, są konsekwencje
Kobieta dodała, że dzieci w pierwszej kolejności zgłosiły problem w szkole. Mówi, że nie miały zaufania do rodziców. Dalej informuje, że tylko jeden rodzic spośród krewnych dziewięciorga uczniów uwierzył w zarzuty wobec księdza.
Dyrektorka podkarpackiej szkoły przyjęła bardzo dyplomatyczną postawę. Zanim sprawa została zgłoszona na policję, trafiła wyłącznie do kurii.
"Chciałam zrobić wszystko, by nikt nie zarzucił mi, że coś zaniedbałam. Że nawet jeżeli okaże się, że to nieprawda, żeby ocalić te dzieci, ale też tego kapłana. Przecież bardzo łatwo człowieka skazać. Na dobre imię pracuje się lata, na złe - wystarczy pół godziny" - mówi "Wyborczej".
Po spotkaniu rodziców z przedstawicielami kurii zapanował kompletny chaos. Mieszkańcy wsi skrzyknęli się, aby bronić księdza. Dyrektorka nie mogła wyjść ze szkoły, wściekli ludzie wyrwali jej telefon, w niecenzuralnych słowach kazali się wynosić, skakali po jej samochodzie. Tłum przywiózł taczki, ale "zabrakło odwagi, aby mnie na nie wrzucić".
"Nie było mowy, że jest niewinny. Księża zawsze macali"
Dyrektorka w rozmowie z "Wyborczą" wspomina, że najbardziej zaskoczyła ją reakcja rodziców. Nie dywagowali czy ksiądz był winny, czy niewinny. Dotykanie dzieci przez kapłanów było przez nich przedstawiane jako coś całkowicie normalnego.
"Ale co się takiego stało? Księża zawsze macali, sadzali sobie dzieci na kolana. Żeby pani wiedziała, co się kiedyś działo" - dyrektorka cytuje jedną z matek.
Ksiądz dalej jest księdzem, dyrektorka musiała odejść z pracy
Sprawa ostatecznie trafiła na policję. Dyrektorka szkoły po prześladowaniu przez wieś została na stanowisku do końca roku szkolnego. Społeczność napisała skargę do kuratorium, w wyniku której placówka została skontrolowana. Dyrektorka z Podkarpacia zdecydowała się odejść z pracy.
"Każdy, kto zgłasza sprawę o molestowanie, musi wiedzieć, że też dostanie rykoszetem, że się narazi. Straci pracę albo poniesie inne konsekwencje" - powiedziała w wywiadzie.
Sprawa o molestowanie przez księdza ostatecznie została umorzona. Na prośbę mieszkańców kapłan wrócił do parafii, choć przestał uczyć w szkole.
"W Polsce jest przyzwolenie na przemoc seksualną"
Dyrektorka podkarpackiej szkoły zauważa, że mieszkańcy wsi są nauczeni milczenia. Dodaje, że finalnie uwierzyło jej jedynie dwóch rodziców, ale nawet oni chcieli jedynie wyjaśnić sprawę - nie było mowy o wyrzucaniu księdza.
"Zapamiętałam tę jedną mamę, która mi powiedziała, że nic się takiego nie stało i że tak w życiu jest. Dziewczyna pójdzie do pracy i też ją będą dotykać. Niech się uczy, że tak będzie traktowana" - mówi w wywiadzie dyrektorka.
Podkreśla, że dla rzeczonej dziewczynki to sygnał, że musi się na to godzić, zawsze. Że społeczeństwo na to pozwala dlatego, że jest kobietą.
Incydent z Podkarpacia dowodzi, jak dużym autorytetem w Polsce cieszą się księża. Brak edukacji seksualnej również nie pomaga. Przemoc seksualna wciąż ma się dobrze.
Źródło: "Wyborcza"
W temacie społeczeństwo
- Polska staje do walki z kryzysem demograficznym. Czy "Rządowy Tinder" rozwiąże problem?
- Bolt Lokalnie już jest. Możesz zamówić przejazd z osobą płynnie mówiącą po polsku?
- We Wrocławiu pojawi się świąteczny tramwaj. Św. Mikołaj rozda grzecznym upominki
- Kolacja z Natsu wystawiona na licytację. Pieniądze pójdą na szczytny cel
Popularne
- Patec atakuje ostatni szczyt z Krony Ziemi. Dlaczego Elbrus jest tak problematyczny?
- Kolacja z Natsu wystawiona na licytację. Pieniądze pójdą na szczytny cel
- Dlaczego myślę, że BAZA wygra milion złotych? Sory FAZA, dobry start to nie wszystko [OPINIA]
- Skrywała upiorny sekret. "To: Witajcie w Derry", recenzja 6. odcinka
- Fani Lorde czekali na jej koncert ponad dobę. Co jeszcze są w stanie zrobić dla artystki? [VIBEZ IN LINE]
- Jaki jest twój festiwalowy perfect match? Edycja: Polska. Idealny prezent na Święta last minute [VIBEZ IN LINE]
- Twój mózg gnije od TikToka. Naukowcy biją na alarm
- Najgorszy (i najdroższy) świąteczny jarmark w Polsce? Sam wstęp kosztuje nawet 75 zł
- Absurdalne zarzuty wobec Robloxa. Odcięli miliony graczy





