Co dalej z końmi na Morskim Oku? Posłanki KO podpadły aktywistom
Trwa gorąca dyskusja wokół tematu koni z Morskiego Oka. Fundacje pro-zwierzęce walczą o to, aby odmienić los zwierząt pociągowych, które są wyzyskiwane w Tatrach. Fundacja Viva! odniosła się do słów posłanek Koalicji Obywatelskiej. Jak źle jest?
Wyzysk zwierząt w wielu krajach w dalszym ciągu pozostaje sprawą na porządku dziennym. W Polsce w dalszym ciągu można znaleźć miejsca, w których zwierzęta traktowane są jako towar, który można wyrzucić, gdy przestaje spełniać oczekiwania. Mowa przede wszystkim o trasie na Morskie Oko, na której codziennie konie ciągną wozy przepełnione turystami.
Podobne
- Co dalej z końmi z Morskiego Oka? Burmistrz Zakopanego ma pomysł
- Raport Fundacji Viva!. Konie z Morskiego Oka są zabijane na mięso
- Kobieta-koń pociągnęła wóz. Kuriozalne sceny nad Morskim Okiem
- Łukasz Litewka w rozmowie z góralami. "Tradycją nie jest męczenie koni"
- Aktywiści rozlali krew na poznańskim rynku. Powód skłania do namysłu
Jaki jest los koni z Morskiego Oka?
Fundacja Viva! podaje, że aż 61 proc. koni z Morskiego Oka trafiło do rzeźni w latach 2012-2022. Szacuje się, że przeciętny koń przepracowuje średnio 36 miesięcy, zanim jego organizm odmówi posłuszeństwa. Średnia długość życia zwierzęcia z Morskiego Oka wynosi 11 lat, podczas gdy w zdrowych warunkach mogą one dożyć nawet 30 lat. W internecie znajduje się wiele zdjęć czy filmów ukazujących kaźnie koni. Część z ssaków pada nadal będąc zaprzęgniętym do wozu. Poziom uszkodzenia ich nóg czy kręgosłupów uniemożliwia bezbolesne życie.
Posłanki Koalicji Obywatelskiej nie widzą problemu w sprawie koni
Kwestia koni z Morskiego Oka została poruszona w Sejmie. Głos w sprawie zabrała m.in. Jagna Marczułajtis-Walczak, która stwierdziła: - Osoby, które prowadzą działalność gospodarczą, polegającą na przewozie osób konnym transportem na trasie do Morskiego Oka, są przez różne organizacje delikatnie mówiąc dręczone.
Polityczka Koalicji Obywatelskiej dodała, że "górale kochają konie bardziej niż własne baby". Wtórowała jej Joanna Kluzik-Roztkowska: - O co jest ta awantura? W ogóle nie rozumiem postulatu rezygnacji z użytkowania koni w Morskim Oku. Co za absolutne bzdury, nie ma mowy o jakimkolwiek przeciążeniu czy ciężkiej, wielogodzinnej pracy zwierząt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
ZETKACPER: CHCĘ ZOSTAĆ POLITYKIEM!
Sprawę skomentowali aktywiści fundacji Viva!. Anna Plaszczyk w rozmowie z "Wyborczą" powiedziała: - Dla nas był to szok, że posłanki i posłowie chcą rozmawiać o poważnym problemie cierpienia zwierząt tylko z tymi, którzy ten transport popierają. Przecież 15 października miało się zmienić wszystko! Koalicja Obywatelska obiecywała w kampanii, że będzie słuchać strony społecznej, co przez 8 lat rządów jej poprzedników nie miało miejsca.
Aktywistka kontynuowała: - Tymczasem właśnie w Sejmie dostaliśmy w twarz tą obietnicą. Najpierw nas nie zaproszono do dyskusji, a kiedy przypadkiem się dowiedzieliśmy o posiedzeniu zespołu i przyszliśmy przedstawić merytoryczne dowody na pracę tych koni w przeciążeniu około tony, nazwano nas histerykami z niejasnymi intencjami. Od lat poparcie społeczne dla likwidacji nieetycznego transportu konnego do Morskiego Oka sięga niemal 70 proc. I w większość są to wyborczynie i wyborcy obecnej koalicji rządzącej.
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół