Elektryczny bus na Morskie Oko zdał egzamin

Bus na Morskie Oko zdał egzamin. TPN widzi dwa "problemy"

Źródło zdjęć: © @PaulinaHennigKloskaPolska2050 Facebook
Marta Grzeszczuk,
06.06.2024 15:00

Przez dwa tygodnie nad Morskie Oko obok konnych zaprzęgów kursował testowo elektryczny bus. Tatrzański Park Narodowy, który przeprowadził jego testy zaraportował tylko dwa problemy.

Od piątku 24 maja na trasie nad Morskie Oko testowany był elektryczny bus. Sprawdzono wytrzymałość baterii i pojazdu na górskiej drodze z podjazdami, a także liczbę kursów względem pracy akumulatora i czasu ładowania​. Testy "elektryka" na tej asfaltowej trasie to jeden z punktów zawartego porozumienia pomiędzy góralami organizującymi transport konny a obrońcami praw zwierząt. Ci ostatni od lat protestują przeciwko nadmiernie obciążającej pracy koni. Zwierzęta ciągną zaprzęgi nawet w największe upały, kiedy turystów na szlaku jest bardzo dużo.

Elektryczny bus zastąpi konne wozy na Morskie Oko?

Prawo wożenia turystów z Palenicy Białczańskiej nad leżące dziewięć kilometrów dalej Morskie Oko ma 60. fiakrów z Bukowiny Tatrzańskiej. Licencję na przewóz przyznaje im Tatrzański Park Narodowy. W wakacje czy długie weekendy nad niewielkie jezioro dociera dziennie nawet 10 tys. ludzi. W 2023 r. słynne tatrzańskie schronisko odwiedziło niemal 700 tys. osób. Część z nich zawiozło tam 300 pracujących na trasie koni.

trwa ładowanie posta...

Stanisław Gąsienica-Kotelnicki, kierowca busa, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zwrócił uwagę na bezgłośną pracę silnika. Autobusu wykonywał na jednym ładowaniu do czterech przejazdów, choć kierowca podkreślił, że auto byłoby w stanie pokonać ten dystans sześciokrotnie na jednym ładowaniu baterii. Pojazdy elektryczne mają system rekuperacji, co oznacza, że podczas jazdy w dół bus odzyskuje energię. Na tym dystansie można odzyskać do około 4 proc. baterii. 

Kierowca przyznał, że jedynym "mankamentem" pojazdu był fakt, że "elektryk" porusza się bezgłośnie. Z punktu widzenia dzikich zwierząt mieszkających w TPN trudno uznać to za wadę. Gąsienica-Kotelnicki wyjaśnił dla pap.pl: "Z uwagi na teren parku narodowego nie używamy tu klaksonu. Czasami trzeba było przez otwarte okno krzyknąć, żeby turyści zeszli z drogi, zwłaszcza gdy padał deszcz".

Czy jedno miejsce dla wózka inwalidzkiego w busie to problem?

Zbigniew Kowalski z TPN skomentował testy "elektryka" dla pap.pl: "Przystąpimy w kolejnych dniach do podsumowania szczegółowego testów i opracujemy wszystkie uwagi kierowców. Problemem na pewno jest to, że w pojeździe jest tylko jedno miejsce na wózek inwalidzki". W komentarzach do tego "problemu" pojawiają się liczne pytania, ile wózków zabiera konny fasiąg. Takiej informacji nie ma stronie Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka, ani na stronie TPN, gdzie znajduje się regulamin przewozów konnych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

ZETKACPER: CHCĘ ZOSTAĆ POLITYKIEM!

Turyści i turystki z niepełnosprawnością mają możliwość wjechania na Morskie Oko własnym autem po zgłoszeniu tego wcześniej w TPN. W 2018 r. między Bożym Narodzeniem a sylwestrem 5-letni wówczas Arek Sadłoń wjechał nad jezioro na wózku inwalidzkim przy użyciu własnych rąk i pomocy rodziców. Jak wspominała w rozmowie z krakow.wyborcza.pl mama chłopca: "na koniec był nawet trochę zawiedziony, że tak szybko się skończyło".

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 1
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 1