British Museum zakończyło współpracę z BP. Dlaczego to dobra wiadomość?

Jest dopiero początek czerwca, a skutki kryzysu klimatycznego są coraz bardziej dramatyczne. Hiszpania zamienia się w pustynię, płonące lasy w Kanadzie zasnuwają duszącym dymem Nowy Jork, we wschodniej Azji trwają nienaturalne, czterdziestostopniowe upały. Również w Polsce susza zagraża uprawom i grozi pożarami lasów.

Tymczasem korporacje utrzymujące się z niszczenia środowiska robią wszystko, żeby nie było to główne skojarzenie z ich marką. Uprawiają bezwstydny greenwashing, "wymyślając" wskaźniki, które rzekomo świadczą o tym, że ich działalność ma cokolwiek wspólnego z ekologią. Często, jak w przypadku BP, "podpinają się" wizerunkowo pod powszechnie szanowane instytucje, żeby budzić pozytywne skojarzenia ze swoją marką.

Jak już 5 lat temu pisał theguardian.com, za 71 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych jest odpowiedzialne jedynie 100 globalnych przedsiębiorstw. To ich zyskom zawdzięczamy to, że nie tyle stoimy na skraju katastrofy klimatycznej, co coraz dotkliwiej odczuwamy jej skutki.

Korporacje dwoją się i troją, żeby zrzucić odpowiedzialność za kryzys klimatyczny na indywidualne wybory swoich klientów. Jak na przykład linie lotnicze dające możliwość "ekologicznej" dopłaty do biletu. Nasze indywidualne wybory są ważne, ale nie zmienią dużo, dopóki dewastujące środowisko przedsiębiorstwa będą to robić bez ponoszenia konsekwencji, przede wszystkim finansowych.

Ze współpracy z BP na przestrzeni ostatnich lat zrezygnowały również The Tate, National Portrait Gallery, Royal Shakespeare Company, Scottish Ballet and Royal Opera House. Pisarka Ahdaf Soueif w 2019 r. zrezygnowała z zasiadania w radzie British Museum m.in. z powodu współpracy instytucji z BP.