Uczestnik "Twoje 5 minut 3" wydał oświadczenie. "Nie jestem psycholem"

Na YouTubie można już oglądać castingi do "Twoje 5 Minut 3" - programu stworzonego przez Friza, który ma wyłonić spośród wszystkich młodych i ambitnych chętnych przyszłych influencerów. Wygrana jest kusząca: 250 tys. zł w kontraktach reklamowych i dołączenie do nowej grupy internetowych twórców.

Ostatni odcinek show wywołał jednak ogromne kontrowersje. Podczas nagrywek doszło do strasznego wypadku. Jeden z uczestników castingów nie mógł pogodzić się z decyzją jury i odrzuceniem. B. przygotował specjalny występ, ale jego performance nie mógł zostać w całości pokazany na YouTube z powodu praw autorskich do muzyki. Po wszystkim wyglądał na bardzo zestresowanego i jego prezentacja nie poszła dobrze. Wujek Łuki ostro go skrytykował, ale B. się nie poddał i postanowił wrócić na scenę, przerywając casting innej dziewczyny. Zrobił salto w tył albo raczej... próbował, bo skończyło się to niebezpiecznym upadkiem. Chłopak mocno uderzył brodą o podłogę, a przy okazji ponownie uszkodził już wcześniej kontuzjowaną rękę.

- Nie ma tu jego zęba? Ej mu zaczęła się krew lać, on jeszcze spadł na tą rękę. Ale to i tak nic nie zmieni, dziwny, bałbym się takiego gościa. On spadł na tę rękę złamaną jeszcze, nie włożył jej w gips, ma pękniętą kość, nie no, to jest jakiś psychol - skomentował bezdusznie Friz, kiedy ochrona wyprowadziła chłopaka. Cała ta sekwencja została zmontowana dość dramatycznie, a nikt z grona jurorów nawet nie zapytał B. czy wszystko z nim w porządku i czy nie potrzebuje pomocy.

- Nie, nie jestem żadnym psycholem, jak to powiedział Friz, jestem normalnym chłopakiem, który robi wiele rzeczy. Uczę się, pracuję, chodzę na siłownię, gram w Fortnite'a, jestem po prostu wyluzowanym ziomkiem - powiedział B. Wspomniał, że od samego początku był ogromnie zestresowany i że nie chodziło mu o wygraną za wszelką cenę, a o udowodnienie czegoś samemu sobie.

- Od samego początku jak zobaczyłem te zażenowane twarze to tylko jeszcze bardziej się zestresowałem i już nie wiedziałem, czy mam dalej tańczyć czy przestać, bo i tak mieli to gdzieś, co ja robię, a potem nawet nie pamiętam, co gadałem. Szkoda tylko, że od mojego wejścia było takie słabe nastawienie do mojej osoby - dodał chłopak. Wspomniał także, że kilka osób obecnych na castingu namawiało go, żeby podjął jeszcze jedną próbę i spróbował przekonać do siebie jurorów ponownie.

- Z tego miejsca chciałbym przeprosić wszystkich, których zawiodłem i pamiętajcie, że każdy człowiek jest inny i mnie akurat nie uraziło. Dobrze wiem, jak było, ale chodzi o to, że wiele osób mogłoby się tym po prostu przejąć i inaczej na to zareagować. Lepiej żałować rzeczy, których się zrobiło niż tych, których się nigdy nie zrobiło. [...] Pięć minut dopiero się zaczyna - zakończył B. w pozytywnym tonie.

Ludzie w komentarzach pod tiktokiem trzymają jego stronę i krytykują realizację programu.

"Prawda jest taka, że połowa tych ludzi z Ekipy, jakby była na waszym miejscu, to by się nie dostała xdd". "A daj spokój to 5 minut to jakiś żenujący cyrk, a królowie siedzą i czekają, żeby ktoś ich zabawił. Mam wrażenie, że oni wgl nie mają żadnego szacunku do uczestników, kpina się aż tam wylewa". "Najpierw mówią, żeby coś odwalić i pokazać siebie, a jak ktoś to zrobi, to robią z niego idiotę i psychola". "Ty ziomuś dostałeś najgorszych jurorów, czyli Wujka Łukiego, on był chamem dla wszystkich przez cały casting, gdybyś dostał Friza najpewniej byś się dostał". "Szczerze to jurorzy w ogóle nie mają szacunku do uczestników i to jest po prostu przykre ;(". "A wszystko okej ? Jak walnąłeś głową o podłogę, to się strasznie przestraszyłam, że coś ci się stało". "Jak komuś salto nie wyjdzie, to ludzie powiedzą, że psychol, co za czasy". "Ale content mu zrobiłeś" - piszą internauci.