Kayaszu w konflikcie z Sexed.pl. Poszło o kampanię informacyjną
Aktywistka Kayaszu miała wziąć udział w akcji informacyjnej organizacji Sexed.pl. Miała, ponieważ w ostatniej chwili fundacja wycofała się ze współpracy z działaczką.
Aktywistka ciałopozytywna Kayaszu znana jest z kontrowersji: kobieta reklamowała rajstopy wykorzystując do tego pogrzeb własnego ojca. Mimo tego jej wkład w rozwój ciałopozytywności w Polsce sprawia, że wiele organizacji czy mediów traktuje działaczkę jako wyrocznię w sprawach kobiecych.
Podobne
- Ciąg dalszy dramy na Kanale Sportowym. Poszło o to, że Tusk "leży i kwiczy"?
- Oświadczenie Natsu o Pandora Gate. "Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować"
- Marketingowy niewypał czy hit? Sanah śpiewa o szynce
- Bransoletka Balenciagi z taśmy klejącej? Szokująca cena produktu
- Natan Marcoń w akcji. Influencer pomógł potrzebującej dziewczynie
Kayaszu wchodzi w konflikt z Sexed.pl
Problemy na linii Kayaszu - Sexed.pl pojawił się, gdy aktywistka miała wziąć udział w akcji informacyjnej dotyczącej przemocy psychicznej w związkach. Kayaszu miała nieodpłatnie wesprzeć kampanię. W tym celu otrzymała grafiki od agencji reklamowej, która była odpowiedzialna za akcję. Internauci zwrócili jednak uwagę Sexed.pl na fakt, iż Kayaszu jest transfobką, której wypowiedzi wielokrotnie raniły innych.
Pomóż nam zmienić internet na lepsze. TUTAJ
Na informacje natychmiastowo zareagowała agencja Enyo, odpowiedzialna za akcję. W stanowisku zamieszczonym na Instagramie agencja poinformowała, iż lista twórców zaproszonych do kampanii "Miłość to nie przemoc"nie była konsultowana z Sexed.pl.
W podobnym tonie wypowiedziała się także fundacja Sexed.pl. Organizacja była zaskoczona publikacją na koncie Kayaszu. Nie wiadomo, o jaką publikację chodzi, ponieważ aktywistka szybko ją usunęła. Mleko się jednak wylało, a Sexed.pl opublikowało na Instagramie oświadczenie dotyczące działaczki.
"Nie podzielamy prezentowanych przez Kaję Szulczewską poglądów. Nie utożsamiamy się z jej profilami w social mediach i z treściami na nich publikowanymi. Kaja Szulczewska nie posiadała i nie posiada zgody Fundacji SEXEDPL na korzystanie z jej nazwy oraz logotypu. Informujemy, że nigdy nie współpracowaliśmy, nie współpracujemy i nie planujemy w przyszłości żadnych wspólnych działań z Kają Szulczewską. Prosimy nie łączyć nas z publikacjami na profilu Kai Szulczewskiej."
Kayaszu walczy o dobre imię
Kayaszu sprawę współpracy z Sexed.pl oraz problemów z nią związanych poruszyła na Instagramie oraz X. Jej zdaniem zachowanie fundacji nadaje się do pozwu o naruszenie dóbr osobistych, ponieważ Sexed.pl udostępnia informacje błędne, sugerujące, że aktywistka posługuje się skradzionymi grafikami. Na Instastory działaczka napisała: "Sexed powinno mi zasponsorować w tym momencie psychoterapię i SPA, po tym co przez nich przechodzę. W głowie się nie mieści, że można w ten sposób pomagać hejterom."
Kaja Szulczewska Kayaszu udostępnia wszystkie treści na prywatnym Instagramie, do którego dopuszczeni są nieliczni. Rozbudowana wersja oświadczenia aktywistki jest jednak dostępna na X. Kayaszu w oświadczeniu napisała:
"Agencja reklamowa Enyo poprosiła mnie o nieodpłatny udział w kampanii przeciwko przemocy psychicznej w związkach. Zgodziłam się, bo temat jest ważny. Zgodnie ze scenariuszem użyłam grafik dostarczonych mi przez agencję reklamową. Reinka Kasperowicz z partia Razem i inni aktywiści lewicowi spod znaku woke, trans itd. rzucili się z akcją bojkotowania mojego udziału i hejtem w stronę sexedpl za to, że biorę udział w ich kampanii."
Kayaszu tłumaczy też, że jest wyklęta przez środowisko lewackie, stąd hejt na jej osobę: "Wiadomo, jako wyklęta przez to środowisko nie mam prawa mówić na żaden temat, choćbyśmy się ze wszystkim w nim zgadzali. Reakcją organizacji sexedpl, która była współorganizatorem kampanii, było stwierdzenie, że są zaskoczeni moim udziałem, publiczne odcięcie się ode mnie i stwierdzenie, że używam bezprawnie ich grafik. Przez to tłumek hejterski uznał, że ukradłam sexedpl grafiki i robię jakieś działania na własną rękę. Na grupach hejterskich wylało się na mnie wiadro pomyj. Później agencja Enyo przyznała, że nie konsultowała z sexedpl, których influencerów zapraszają i że w kampanii brali udział wszyscy, dla których temat był bliski i tyle."
Sexed.pl nie przeprosiło Kayaszu
Aktywistka podkreśliła także, że prosiła Sexed.pl o publiczne przeprosiny, jednak bezskutecznie: "Administratorzy profilu sexedpl mimo wyjaśnień agencji i moich próśb nie odwołali swojego kłamliwego oświadczenia, w którym zarzucali mi bezprawne użycie grafik, zignorowali moje prośby o sprostowanie oraz nie przeprosili mnie za lawinę hejtu, jaki przez ich oświadczenie na mnie dodatkowo spłyną. Ich działanie to też świetny przykład cancel culture. Kultury ostracyzmu, gdzie pewnych ludzi arbitralnie na podstawie emocjonalnych i nieweryfikowalnych dowodów "zbrodni" (najczęściej myślozbrodni) naznacza się jako "zagrożenie" i eliminuje z życia publicznego. Cancel culture to przejaw ostrej przemocy psychicznej grupy wobec jednostki, wyjątkowo okrutny i haniebny sposób na niszczenie człowieka."
"W ten sposób, jak na ironię, przy okazji kampanii przeciwko przemocy psychicznej Sexedpl doprowadził do wybuchu przemocy psychicznej wobec mnie. Przez nich wzmogła się nienawiść wobec mnie, a hejterzy zostali nagrodzeni za swoje nieetyczne działania, zyskując przekonanie, ze stygmatyzowanie kogoś jest dobre i słuszne. Nie dziwi, więc, że po wydaniu kłamliwego oświadczenia przez sexedpl, tłumek hejterów zacząć święcić triumf, że udało się im wywołać tak ostrą gównoburze i doprowadzić do wykluczenia mnie z kampanii, a mnie samą do cierpienia wywołanego kolejnym przejawem ostracyzmu ze strony mainstreamowych, progresywnych organizacji."
Gorzkie słowa ze strony Kayaszu padły w stronę lewicy oraz Fundacji Sexed.pl, która zdaniem aktywistki zachowała się poniżej oczekiwań: "'Lewica empatyczna' tzw. woke to jedna z najbardziej okrutnych grup, z jakimi zetknęłam się w internecie. Co do organizacji Anji Rubik to pozostawiam już Wam do oceny, jak dla mnie poziom ich zachowania dużo poniżej oczekiwań."
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku