Opłaty za naukę w szkole

Wrocław wprowadzi opłaty za naukę w szkołach po godz. 13? "Niezgodne z prawem"

Źródło zdjęć: © Vibez / Licencjodawca
Blanka RogowskaBlanka Rogowska,19.10.2022 13:00

W sieci krąży informacja o tym, że włodarze Wrocławia rozważają wprowadzenie częściowych opłat za naukę w szkołach prowadzonych przez samorząd. Choć władze miasta twierdzą, że zostały źle zrozumiane, sprawa otworzyła dyskusję nad zależnością pomiędzy zamożnością ucznia, a poziomem edukacji, jaki otrzymuje. Samorządy alarmują, że rządowa subwencja oświatowa nie wystarcza na pokrycie kosztów prowadzenia szkół.

Zapaść i niedofinansowanie systemu polskiej edukacji widać na wielu płaszczyznach. Edukacja w Polsce jest darmowa, ale coraz bardziej od zamożności ucznia zaczyna zależeć poziom nauczania, jaki otrzyma. Niedawno pisaliśmy o cenach korepetycji, których popularność zwiększa się z roku na rok, m.in. przez jakość nauczania w szkołach, czy liczbę wakatów na stanowiskach nauczycieli.

Wrocław rozważa wprowadzenie opłat za naukę?

Jak donosi portal ""TuWrocław"", wrocławski urząd miejski zastanawia się nad wprowadzeniem opłat za naukę w szkołach publicznych. Świadczyć ma o tym wypowiedź Jarosława Delewskiego, dyrektora departamentu edukacji urzędu miejskiego we Wrocławiu, która padła na Samorządowym Forum Kapitału i Finansów, które odbywało się 12-13 października w Katowicach

- Być może przygotujemy koszyk usług, w którym zaprezentujemy rodzicom, że za tę kwotę możemy zagwarantować taką siatkę przedmiotów, a jeśli dopłacą, to taką. Będziemy zmuszeni do postawienia rodziców przed dylematem: albo dopłacą do edukacji dzieci 200, 300 złotych rocznie, albo będą musieli odbierać dzieci ze szkoły o 13, bo na więcej nie będzie nas stać - powiedział Delewski cytowany przez "Portal Samorządowy".

Powodem takiego rozwiązania mają być problemy finansowe samorządu. Wiele gmin alarmuje, że rządowa subwencja oświatowa nie wystarcza na prowadzenie szkół, dlatego pozostała część wydatków pokrywana jest z budżetu samorządów. O tym problemie mówi się od lat, ale teraz - w dobie galopującej inflacji, kryzysu energetycznego i zapaści kadrowej w szkołach - sytuacja nasiliła się. Według "Portalu Samorządowego" we Wrocławiu z budżetu miasta pokrywane jest aż na 50 proc. wydatków na edukację.

Płatna nauka w Polsce? To niezgodne z prawem

Jednak rzekome zamiary wrocławskiego urzędu miejskiego studzi Roman Kowalczyk, dolnośląski kurator oświaty, który w rozmowie z "TuWrocław" sprawę komentuje krótko.

- Nie mogą tak zrobić - mówi Kowalczyk.

Tymczasem władze Wrocławia na łamach lokalnej prasy dementują tę informację, twierdząc, że zostały źle zrozumiane.

- Zapewniamy, że Wrocław nie wprowadza żadnych opłat za edukację. Nie pozwalają na to przepisy prawne. Nigdy nie powiedziałem, że będzie inaczej. Informacje na ten temat zawarte w artykule są zmyślone – powiedział Delewski, cytowany przez wrocławski "Super Express". Najpewniej w wypowiedzi Delewskiego płatne zajęcia oznaczały te, które nie należą do podstawy programowej. Delewski nie doprecyzował jednak, co naprawdę oznaczała jego wypowiedź, a "Portal Samorządowy" na łamach "Super Expressu" informuje, że nigdy nie dostał sprostowania dotyczącego cytowanej wypowiedzi dyrektora wrocławskiego departamentu edukacji.

Bezpłatną naukę w szkole gwarantuje art. 70 Konstytucji RP, który dopuszcza możliwość pobierania opłat za zajęcia, ale tylko w szkołach wyższych. Już teraz trwają rozważania nad tym, czy zwiększona w tym roku w wielu szkołach składka rady rodziców na materiały szkolne, nie jest złamaniem prawa do bezpłatnej edukacji. Z kolei nauczyciele mówią, że do wielu materiałów dla uczniów dokładają z własnej kieszeni. Dzieje się tak szczególnie w środowiskach, w których uczniowie pochodzą z niezbyt zamożnych rodzin.

- Pracowałam w biednej gminie. Składka od rodziców nie wystarczała, bo oni zamożni nie byli. Więc dokładałam sama. Z pomocą przychodzili prywatni przedsiębiorcy, do których sama pisałam błagalne maile, prosząc, żeby zasponsorowali kilka ryz papieru - mówiła nauczycielka w rozmowie z Vibez.pl.

Niedawno pisaliśmy też o problemach w zakupie podręczników, które nie są tanie, a ze względu na ciągle reformy edukacji i zmiany podstawy programowej podręczniki zmieniają się i nie można ich wszystkich odkupić od kolegów ze starszych klas. Nauczyciele zrzeszeni w inicjatywie Protest z Wykrzyknikiem na łamach Vibez.pl apelowali, aby MEiN dopuścił do użytku wersje internetowe podręczników.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 2
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 1
  • emoji kupka - liczba głosów: 0
Jaay,zgłoś
Już sam fakt istnienia publicznych szkół jest kuriozalny. Szkoła powinna być przywilejem, a nie prawem.
Odpowiedz
0Zgadzam się2Nie zgadzam się