Rada Rodziców, konkurs na najwyższą wpłatę. Co to u licha jest?

Rada Rodziców i konkurs na najwyższą wpłatę. Dyskryminacja biedniejszych?

Źródło zdjęć: © 81 LO w Warszawie, Canva, Kolaż: Vibez
Oliwier NytkoOliwier Nytko,20.11.2022 08:00

Okazuje się, że w kolejnych szkołach standardem stają się konkursy rady rodziców na to, która klasa uzbiera więcej pieniędzy. - Jak mają czuć się mniej zamożni uczniowie, gdy klasy między sobą konkurują? - pyta uczeń, który doniósł nam o sprawie.

Rada rodziców to podmiot funkcjonujący przy każdej szkole, który - jak sama nazwa wskazuje - reprezentuje rodziców uczniów. Rada rodziców może m.in. składać do dyrektora różnego rodzaju wnioski, opiniować działania placówki czy gromadzić środki na wybrane cele. Dziś o tym ostatnim, czyli o składkach na radę rodziców, które - co do zasady - nie są obowiązkowe.

"Konkurs na Radę Rodziców", czyli szkolny konkurs zamożności

"Środki mogą być gromadzone przez radę rodziców w oparciu o: a) dobrowolne składki. Rada nie może jednak w żadnym przypadku ustalać jakichkolwiek obligatoryjnych opłat, ani dla rodziców, ani innych osób (podmiotów) działających wokół szkoły. Może natomiast podejmować wszelkie działania zachęcające do wpłat" - czytamy na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji i Nauki.

Z zaniepokojeniem przeczytaliśmy wiadomość, którą do redakcji Vibez.pl wysłał pewien uczeń. Nastolatek prosi o anonimowość. "W mojej szkole trwa konkurs na wysokość zbiórki na radę rodziców. Chodzi o to, która klasa zbierze więcej pieniędzy. Zwycięska klasa ma wygrać wyjście integracyjne, więc niektórzy koledzy tworzą presję, żeby to właśnie nasza klasa wygrała. (...) Przewodnicząca rady rodziców zaczepia, dlaczego jeszcze nie ma wpłaty od danego ucznia, a niektórzy koledzy na tych co nie wpłacili naskakują, nie zdając sobie sprawy, że niektórzy mogą po prostu nie mieć pieniędzy. (...) Czy to jest jakiś konkurs zamożności?"- pisze uczeń.

Konkurs wpłat na Radę Rodziców. Jak to wygląda w praktyce

Jak mówi nasz nastoletni rozmówca, w jego szkole sytuacja wygląda tak: Mamy klasy A i B. W klasie A rodzice wpłacili sugerowaną kwotę, a kilkunastu zamożniejszych rodziców wpłaciło więcej, "bo dzieciom się należy". W klasie B prawie wszyscy solidarnie zdecydowali się wpłacić sugerowaną kwotę, kilku rodziców nie wpłaciło nic, a jeden nieco więcej. W klasie B atmosfera stała się zła, bo do uczniów dostała się informacja, że najpewniej przegrają, więc bardziej zamożni zaczęli naciskać na resztę, by dali więcej.

- Wszystko to odbiło się zwłaszcza na jednej koleżance, której sytuacja materialna ostatnio się pogorszyła. Wzięła sobie uwagi niektórych kolegów do serca i źle się poczuła. A że ma inne problemy to naprawdę przeciek informacji, co do tego, kto ile wpłacił, czy kto nie wpłacił, był co najmniej niesmaczny - opowiada nasz rozmówca, który dodaje, że konkurs uwypuklił różnice finansowe między uczniami i wprowadził niezdrową konkurencję. - Niektórzy potrafią być serio wredni. Rozumiem anonimowe wpłaty, czy po prostu wpłaty na radę rodziców, ale konkurs, kto zbierze więcej? To masakra - dodaje nastolatek.

Konkurs wpłat na Radę Rodziców. Dyrektorka: Nikt nikogo nie dyskryminuje

Po szybkim zbadaniu sprawy ustaliliśmy, że sytuacja piszącego do nas ucznia nie jest wyjątkowa. Okazuje się, że takie konkursy prowadzone są też w innych szkołach. Klasa, która wygra, najczęściej może dostać np. zniżkę na wyjazd klasowy, czy wyjście na pizzę.

Chcieliśmy zapytać dyrektorów tych szkół, czy nie martwi ich, że taki plebiscyt może sprawić, że mniej zamożni uczniowie poczują się źle. Oto kilka szkół, gdzie takie konkursy są organizowane i z którymi próbowaliśmy - z różnym skutkiem - skontaktować się.

  • Szkoła Podstawowa nr 22 w Płocku;
  • Szkoła Podstawowa nr 3 im. Janusza Korczaka w Nysie;
  • 81 Liceum Ogólnokształcącego im. Aleksandra Fredry w Warszawie;
  • Szkoła Podstawowa nr 2 w Radzyminie;
  • Szkoła Podstawowa nr 6 im. Orła Białego w Szczytnie.

Nie wszyscy dyrektorzy, w których placówkach takie konkursy trwają, chcieli z nami rozmawiać. Odsyłali nas do przewodniczących rady rodziców, tłumacząc, że to oni są organizatorami konkursów. Choć przecież to dyrektorzy - a nie rada rodziców - sprawuje nadzór pedagogiczny nad szkołą i - według mnie - to oni powinni dbać o bezpieczeństwo psychiczne uczniów, także tych mniej zamożnych.

Maria Wiercigroch, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 3 im. Janusza Korczaka w Nysie, mówi nam, że rządowa subwencja oświatowa wystarcza tylko na realizację podstawowych zadań szkoły. - Organ prowadzący (czyli gmina - red.) dofinansowuje niektóre działania, np. organizację pomocy psychologiczno-pedagogicznej, a rada rodziców wspiera szkołę w obszarach, które nie wydają się być niezbędnymi do funkcjonowania szkoły, ale zdecydowanie podnoszą jej jakość, umożliwiają rozwój uczniów i całej szkoły. Przykładem takich działań jest np. zakup i montaż radiowęzła szkolnego, nagłośnienie sali gimnastycznej, zakup i montaż klimatyzatorów, finansowanie udziału uczniów w projektach zewnętrznych, np. Odyseja Umysłu - mówi Wiercigroch w rozmowie z Vibez.pl i dodaje, że pomysłodawcą konkursu byli rodzice, którzy przeprowadzili szereg dyskusji na temat jego realizacji. - W ciągu kilku ostatnich lat można zaobserwować, że rodzice coraz chętniej angażują się w przebieg konkursu i od razu planują, jakie klasowe działanie sfinansują z nagrody, np. organizację dodatkowych imprez integracyjnych.

Pytam, czy konkurs na klasę, która zebrała więcej pieniędzy, nie sprawia, że mniej zamożne dzieci poczują się wyizolowane.

- Moim zdaniem, postawił pan nieprawidłowe założenie, że taka izolacja istnieje, a konkurs ją pogłębia. W naszej szkole kładziemy duży nacisk na równość wszystkich uczniów. Jeśli jakiekolwiek formy działań mogłyby różnicować uczniów, rozważamy ich wdrażanie, szukamy alternatywnych rozwiązań, konsultujemy z rodzicami nasze pomysły - mówi dyrektorka i dodaje, że moje pytanie przedstawiła też samej radzie rodziców. - W odpowiedzi rodzice potwierdzili, że nie spotkali się z żadnymi negatywnymi komentarzami ze strony innych rodziców, wywołanymi przez konkurs - mówi dyrektorka i podkreśla, że wpłaty są dobrowolne. Od wielu lat ustalona przez rodziców kwota składki na fundusz rady rodziców wynosi 40 zł rocznie od ucznia. W przypadku, gdy do szkoły z jednej rodziny uczęszcza więcej niż jedno dziecko, wpłata wynosi 60 zł od rodziny. Kwoty te są ustalane przez radę rodziców, a na zebraniach tego organu otwarcie dyskutuje się na różne – także trudne – tematy. Na początku każdego roku szkolnego podnoszony też jest temat składek i – ze względu na różne możliwości finansowe rodziców – rada od wielu lat nie podnosi wysokości składki. Podczas szkolnych spotkań z rodzicami i rozmów o finansach zawsze też podkreślam, iż wpłaty na fundusz rady rodziców są dobrowolne i nigdy nie było presji i jakichkolwiek form rozliczania rodziców w tym zakresie. Dotychczas nikt z rodziców nie sygnalizował także, iż w klasach jest jakikolwiek negatywny odzew związany z konkursem.

Konkursy na wpłaty na radę rodziców. Rodzic: Jak w sporcie

Według Janusza Banasiaka, dyrektora Szkoły Podstawowej nr 22 w Płocku także twierdzi, że międzyklasowe konkursy na najwyższą wpłatę nikogo nie dyskryminują.

- Tych pieniędzy zbiera się określona ilość. Rada pewnie chciałaby, żeby było ich więcej, dlatego wymyśliła taki sposób, żeby zachęcić rodziców do wpłat. Czy konkurs to dobry pomysł? Być może można było znaleźć lepszy, jednak do mnie osobiście nie dotarły jeszcze żadne sygnały od rodziców w tej sprawie. Informacja, kto i ile konkretnie wpłacił, nie będzie podawana do wiadomości publicznej, a o ewentualnym zwycięstwie będzie decydowała kwota zebrana przez całą klasę, więc nie sądzę, żeby sam konkurs spowodował jakąkolwiek dyskryminację czy pogłębienie podziałów - mówi dyrektor w rozmowie z "WP Kobieta".

Przewodniczący rady rodziców z tej samej szkoły dodaje: - Każda klasa ma w swojej grupie różnych uczniów. Mniej lub bardziej majętnych. Ideą konkursu nie było pogłębianie podziałów. Jak w sporcie - nie zawsze osoba, która zaangażowała największe środki jest zwycięzcą na mecie. Poza tym wyzwania stawiane radzie rodziców wciąż rosną, konkurs to próba zachęcenia do wpłat.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 1
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 1
  • emoji złość - liczba głosów: 4
  • emoji kupka - liczba głosów: 1
Tomasz,zgłoś
Biedni nie powinni wysyłać dzieci do szkoły. To chyba logiczne?
Odpowiedz
1Zgadzam się5Nie zgadzam się
złośliwy,zgłoś
KONKURS NA CZASIE: która rada rodziców zdefrauduje najwięcej pieniędzy.
Odpowiedz
5Zgadzam się0Nie zgadzam się
Tacy dyrektorzy pieinni byc na zbity pysk wyrzuceni ze stanowiska. Calkowita pomylka dydaktyczna. Jestem wieloletnim pedagogiem i to co teraz funkcjonuje w szkolach to jedna wielka porazka. Zreszta czego mozna wymagac od kdry dyrektorskiej z nadania poliycznego. To czysra dyskryminacja i wyludzanie pieniedzy oraz szczucie dzieci przeciwko sobie. Przykre i tragiczne.
Odpowiedz
8Zgadzam się1Nie zgadzam się
zobacz odpowiedzi (1)
Zobacz komentarze: 4