WHO zaostrza normy zanieczyszczenia powietrza. Co na to Polska?

Liczne badania jasno pokazują, że zanieczyszczone powietrze negatywnie wpływa na nasze zdrowie. Pod koniec października pisaliśmy o tym, że w związku z tym Unia Europejska chce zmienić normy dotyczące zanieczyszczeń powietrza, co może skutkować falami pozwów przeciwko Polsce.

Szczegóły dotyczące tego projektu znajdziecie w poprzednim tekście. Teraz do walki ze smogiem po raz kolejny staje WHO i planuje zaostrzenie norm dotyczących zanieczyszczeń powietrza. Czy to oznacza, że w końcu będziemy mogli spokojnie wychodzić na zewnątrz jesienią i zimą, bez obawy o to, że powietrze, które wdychamy, nam zaszkodzi?

Na początek kilka faktów od naukowców, bo może niektórzy, tak jak ojciec Andrzeja Dudy, sądzą, że smog był i będzie, i do tego wcale nie wpływa negatywnie na nasze zdrowie. Badacze jednak jednoznacznie wskazują, że osoby niepalące również chorują na raka płuc, czego powodem według nich jest właśnie zanieczyszczone powietrze.

Warto też dodać, że smog nie tylko szkodliwie wpływa na dorosłych. Naukowcy z Barcelony wykazali, że zanieczyszczone powietrze wpływa negatywnie na mózgi dzieci, upośledzając niektóre jego rejony i może wiązać się m.in. z rozwojem depresji. Jeśli więc ktokolwiek myśli, że smog to nie problem, to naprawdę poważnie się myli, co pewnie za jakiś czas najdobitniej udowodni mu/jej stan jej/jego zdrowia.

"Jeśli rządy wdrożą docelowe poziomy zanieczyszczenia, nowe wytyczne WHO dotyczące jakości powietrza uratują życie ludzi, zmniejszając liczbę zgonów wynikających z zanieczyszczeń powietrza, którym można zapobiec" – czytamy w komunikacie WHO cytowanym przez "IQAir".

Światowa Organizacja Zdrowia zdaje sobie sprawę z tego problemu, dlatego postanowiła wprowadzić nowe standardy jakości powietrza. Zmiana dotyczy pyłów zawieszonych, czyli PM2,5 oraz PM10 oraz dwutlenku azotu.

Pył zawieszony PM2,5 jest uznawany za jeden z najgroźniejszych dla człowieka i pojawia się w naszym powietrzu, gdy m.in. palimy piecami i kotłami węglowymi, a także podczas spalania innych paliw kopalnych. Do tej pory dla naszego zdrowia według WHO bezpieczne było stężenie 25 mikrogramów PM2,5, na metr sześcienny. Teraz Światowa Organizacja Zdrowia zaostrzyła tę normę do 15 mikrogramów PM2,5 na metr sześcienny. To o 40 proc. mniej niż dotychczas.

Takim samym ograniczeniom podlega również stężenie pyłu zawieszonego PM10, który również dostaje się do naszego powietrza przez spalanie paliw stałych i ciekłych. Jego normy obniżono o 10 proc. – z 50 mikrogramów na 45 mikrogramów na metr sześcienny powietrza. Jeśli chodzi o dwutlenki azotu, które dostaje się do naszego powietrza m.in. przez silniki diesla, to tutaj WHO zaostrzyło normę do 25 mikrogramów na metr sześcienny powietrza. Wszystko po to, by smog przestał nam szkodzić.

O szkodliwym wpływie smogu mówią już naprawdę wszyscy, których warto słuchać. Światowa Organizacja Zdrowia podziela opinie Unii Europejskiej. Niestety te naukowe fakty jeszcze nie docierają do naszych rządzących, ale miejmy nadzieję, że te nowe ograniczenia WHO i UE, coś w tym obszarze zmienią.

Rozwiązaniem problemu mogłoby być chociażby to, co proponują młodzi aktywiści tacy jak Dominika Lasota, czyli odejście od paliw kopalnych. Biorąc jednak pod uwagę stosunek naszych rządzących i podejście prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które brzmi: "palić trzeba wszystkim, byle nie oponami", na zdrowie powietrze pewnie przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać.

Źródło: Zielona interia, iqair.com