Warszawa postanowiła ładnie opakowywać śmieci, dlatego rozdaje kieszonkowe popielniczki
Miało być ekologicznie, a wyszło jak zawsze. Nad Wisłą rozdają kieszonkowe popielniczki i myślą, że to cokolwiek zmieni
O tym, że palenie papierosów "szkodzi Tobie i bliskim w Twoim otoczeniu" wiemy, bo słyszeliśmy to już nieraz i też nieraz widzieliśmy taki napis na opakowaniu fajek. Nie wszyscy palący zdają sobie jednak sprawę z tego, że zatruwając siebie, przy okazji zatruwają również planetę.
- Wyjdą zza kratek, żeby... sprzątać śmieci. Więźniowie zajmą się nielegalnymi wysypiskami
- Góra śmieci po koncercie Louisa Tomlinsona z byłego One Direction: "Jesteście obrzydliwe"
- McDonald’s zachęca do segregowania śmieci. Czy sieć naprawdę staje się bardziej eko?
- Polacy zaprojektują statek zbierający śmieci z mórz i oceanów. Będzie zasilany energią elektryczną
- Nie, nie jem mięsa, bo mi nie smakuje, dlatego zostawcie mój stek z tofu w spokoju
W końcu po fajkach zawsze zostają końcówki papierosowych filtrów i - jeśli tylko mają szczęście - trafiają do kosza. Niestety, reszta papierosowych niedopałków "zdobi" nasze trawniki, ulice i plaże. W dość nietypowy sposób tym problemem postanowiła zająć się Warszawa.
Jan Mencwel podzielił się na Twitterze zdjęciem, przedstawiającym kieszonkowe, papierowe popielniczki, które rozdawane są nad Wisłą. Jeśli dobrze rozumiem, założeniem tej inicjatywy jest ograniczanie zaśmiecania miasta i plaży właśnie takimi odpadkami. Niby wszystko fajnie, ale jednak ciężko mi się zgodzić z tym, że był to "dobry pomysł i dobre wykonanie".
Minimalna zmiana
Może zacznijmy od tego, że ktoś, kto i tak wyrzuca niedopałki na ziemię, nie zmieni nagle swojego postępowania, bo dostał papierowe pudełeczko. Gdyby już od początku, w założeniu, nie chciałby śmiecić, to po prostu wziąłby ze sobą coś, do czego mógłby je wyrzucić. Że może o tym czymś na śmieci zapomnieć?
Jasne, ale wtedy albo nie pali, albo szuka kosza, albo szuka innych śmieci na plaży np. butelek i tam wyrzuca ten niedopałek (oczywiście zanosząc tę butelkę z petem później do śmieci). Pewnie będzie jakiś drobny, myślę że nawet minimalny, odsetek osób, którym takie pudełeczko rzeczywiście się przyda i na chwilę (lub dłużej) zmieni ich podejście, ale umówmy się, że to nie będzie duża zmiana.
Co to promuje?
Poza tym - halo! - czy miasto nie powinno raczej zachęcać ludzi do rzucania palenia, a nie uławiać im życie? I dlaczego pieniądze podatników mają w ogóle wspierać takie inicjatywy? Jasne, ktoś może stwierdzić, że to takie "ekologiczne". Tylko tak - po pierwsze odsetek osób, które skorzysta z tego "udogodnienia" będzie raczej niewielki.
Po drugie to wciąż będzie plastikowy i toksyczny śmieć, tylko zapakowany w ładne, papierowe opakowanie. Jeśli to nie jest greenwashing, to serio nie wiem, co nim jest. Tym bardziej, że niektórym pewnie się nawet takiego papierowego pudełka nie będzie chciało wyrzucać. Część z nich podobno już kursuje sobie po Wiśle.
Dlaczego to takie złe?
Nie bez powodu papierosy znalazły się na naszej liście 5 rzeczy, w których nie spodziewasz się plastiku. Znajdujący się w nich filtr, wykonany jest z octanu celulozy, który dość długo się rozpada. Biorąc pod uwagę, że rocznie sprzedaje się około 6,5 biliona papierosów, możecie sobie wyobrazić, jak ogromne jest to zanieczyszczenie.
Wszystko byłoby jeszcze jakkolwiek znośne, gdyby te niedopałki trafiały do kosza. Jak jednak podaje "National Geographic" tylko 1/3 z nich ląduje tam, gdzie powinna i wystarczy przejść się po parku czy po plaży, by zrozumieć skalę tego problemu.
Takie papierosowe resztki zawierają duży ładunek toksycznych materiałów, który oczywiście nie wpływa najlepiej ani na ziemię, ani na wodę. Badania wykazały nawet, że niedopałki hamują wzrost roślin, a jeden niedopałek papierosa w litrze wody może zabić połowę ryb.
Papierowe opakowania nie są rozwiązaniem
Problem więc jest dość poważny, tylko że to, co zaproponowało miasto Warszawa, nie rozwiąże sprawy. Rozumiem, że ktoś tam miał może dobre intencje, ale gdyby spojrzeć na tę akcję rozsądnie, to szybko okazałoby się, że nie była to najrozsądniejsza decyzja. Może zamiast marnować pieniądze podatników na takie inicjatywy, lepiej by było po prostu zakazać palenia na plaży?
Albo zakazać palenia w ogóle? Ewentualnie, jak Nowa Zelandia, jakkolwiek je prawnie ograniczyć? Tak, wiem, że to są raczej życzenia, które nigdy się nie spełnią, ale serio - jeśli już palicie, to weźcie chociaż wyrzucajcie te niedopałki do śmieci. Jak już sobie szkodzicie, to po co dodatkowo obciążać tym jeszcze planetę?
- Z Polski murowanej w Polskę zabetonowaną, czyli dlaczego betonoza to WIELKI problem
- Biedne Polaczki jedzą za dużo mięsa. Kupcie sobie mały samolot, to będziecie mogli polecieć na wakacje
- Fala upałów to tylko początek. Ten eksperyment pokazuje, że sami sobie jesteśmy winni
- Recykling moczu może rozwiązać wiele naszych problemów. O co w nim chodzi?
- Ofiaromat robi furorę w sieci. "Niech teraz wierna zbliży kartę..."
- Ukradła puszkę z napiwkami. Teraz prosi fanpage, żeby usunął nagranie z monitoringu ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)
- Japończyk wydał 67 tys. złotych, żeby wyglądać jak PIES
- Wiedza to kapitał. Z ZUS zdobyło ją już prawie pół miliona młodych ludzi
- Roland Garros: Zheng Qinwen dostała okresu. Internet się z niej wyśmiewa i radzi brać no-spę
- Biedronka: "fan collection", czyli ubrania z LOGIEM dyskontu już w sklepach. Kto chciałby TO kupić? XD
- Warto wiedzieć więcej o ubezpieczeniach społecznych. One udowodniły, że wiedzą wszystko
- Kim są bioroboty, hybrydy i reptilianie? Wyjaśniamy, co powiedziała Edyta Górniak
- Julia Żugaj pokazała przez przypadek pierś na filmie. Podniecenie niektórych wywaliło żenadomierz