Pokolenie bez papierosów w Nowej Zelandii. Tak, to możliwe, a ja już im zazdroszczę
Rząd Nowej Zelandii pracuje nad ustawą, która delegalizowałaby fajki. Czy to szansa na pierwsze pokolenie wolne od papierosów?
Mogłabym napisać, że według Światowej Organizacji Zdrowia palenie co roku zabija ponad 7 milionów osób, ale przecież chyba wszyscy dobrze wiemy, że po prostu jest ono szkodliwe. Mówiły już o tym liczne kampanie, wciąż mówią o tym same opakowania, których drastyczne obrazki mają zniechęcić kupujących do sięgnięcia po fajkę.
Podobne
- Papierosy znowu modne? Coraz więcej młodych Niemców pali. A w Polsce?
- Policja znalazła ciało Nicoli Bulley. Śledztwo utrudniali internauci
- Zjadł potężne zamówienie z KFC. Widzowie błagają go, żeby przestał
- 14-latkowie już NIGDY nie zapalą papierosa w Nowej Zelandii
- Pokolenie Z pije alkohol i bierze narkotyki coraz rzadziej. Jest szczęśliwsze?
Czy to się sprawdza? Ciężko stwierdzić, w każdym razie ja nie znam nikogo, kto rzuciłby palenie dzięki kampanii (aczkolwiek rozumiem, czemu powstają). Niemniej, problem na pewno nie zniknął, a mógłby. Na drodze do takiego rozwiązania sprawy jest właśnie Nowa Zelandia.
Nowa ustawa, zaproponowana przez tamtejszy rząd, chce rozprawić się z wyrobami tytoniowymi na wielu płaszczyznach. Jednym z bardziej kontrowersyjnych punktów tego zarządzenia jest trwała delegalizacja papierosów dla osób urodzonych po 2004 roku.
George | Tell Your Story | Nexus Studios
Co to oznacza?
Najprościej rzecz ujmując – osoby, które w 2022 roku staną się pełnoletnie, po prostu nie będą mogły kupić papierosów. W zasadzie nigdy nie będą mogły tego zrobić, nigdy też nie dowiedzą się, jak to jest palić fajka przed szkołą (całe szczęście). Czy to ograniczenie wolności obywatelskiej? Raczej troska o zdrowie przyszłych pokoleń. Jak mówi zastępczyni ministra zdrowia Ayesha Werrall:
Ale spokojnie, pomyślano też o osobach starszych, które już się uzależniły. Poza wyżej przytoczonym zakazem sprzedaży, ustawa zakłada zmniejszenie ilości nikotyny w wyrobach tytoniowych i ograniczenie miejsc, w których można zaopatrzyć się w fajki.
Kontrowersje
Przeciwnicy tego projektu obawiają się, że tak drastyczne przepisy mogą doprowadzić do poszerzenia się szarej strefy i przemytu. Jasne, jeśli ktoś będzie chciał zapalić, to zapali, ale w zasadzie to dotyczy wszystkich używek, a taki ustawowo ograniczony dostęp z wizją kary, z pewnością jakoś by tę chęć ograniczył.
Poza tym wydaje mi się, że to objęte ewentualnym zakazem pokolenie, już średnio w ogóle jara się paleniem papierosów. Myślę, że to był trend bardziej dotykający trochę starsze roczniki. W każdym razie nikt już nie jest „fajny” tylko dlatego, że pali – wręcz przeciwnie. A jeśli chodzi o tę „zabieraną przez państwo wolność”, to umówmy się, że używki już same w sobie są produktem, który tę wolność zabiera.
Popularne
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Wódka w saszetkach już w polskich sklepach. Zdjęcie obiegło sieć
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Budda oburzony zachowaniem dziecka. "To przegięcie pały"
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę
- Zatrzymanie P. Diddy'ego. Co łączy rapera z Justinem Bieberem?