Saintfluencer: "Większość z tego, o czym myślimy w kategoriach barier - to mimo wszystko wymówki"
"Chciałbym przecierać szlaki dla obecności innych osób z niepełnosprawnościami w takich branżach jak reklama. Nie chowajmy się, nasze ciała też są piękne, pełnowartościowe i ważne" - mówi nam Bartek Kloch, znany w sieci jako Saintfluencer.
Bartek, oglądając Twoje TikToki byłem pod ogromnym wrażeniem nie tylko twojego poczucia humoru, ale też tego, jak wielki dystans masz do siebie. Zawsze tak było, czy nauczyłeś się tego z czasem?
Podobne
- Zetkacper to TOP "nauczyciel" z TikToka! "Już na samym początku filmiki zyskiwały po kilka milionów wyświetleń"
- Panseksualna Aleksandra: Jeśli nie ma cię w literkach LGBT+, szukaj dalej [WYWIAD]
- Najlepsze przebrania na Halloween 2021. Stań się graczem ze "Squid Game" lub… T-Rexem!
- Maneskin dla "Vanity Fair": „Sprawiedliwość to równość, szacunek, piękno”
- Natalia Sisik z TikToka zdradza nam swój przepis na virale [WYWIAD]
Odkąd sięgam pamięcią wolałem szukać pozytywnych aspektów niż koncentrować się na barierach. Tak było ze wszystkim. Natomiast prawdziwy dystans przyszedł z czasem. Początkowo uczyłem się go wraz z przyjaciółmi z liceum, ale najważniejsza lekcja wciąż była przede mną.
Akceptacja własnego ciała i odkrywanie go to proces. Musi odbywać się w pełnej świadomości, zrozumieniu, nie da się tego przyspieszać. Nigdy wcześniej w życiu nie czułem się we własnej skórze tak dobrze jak teraz. Myślę, że to między innymi dlatego traktowanie siebie z przymrużeniem oka jest dla mnie dodatkowo wyzwalające.
Co sprawiło, że zechciałeś założyć konto na TikToku? Jaki cel Ci przyświecał?
Znajomi i przyjaciele namawiali mnie na to od dawna, ale nie wiedziałem co mógłbym przekazać, jaka idea przyświeca tej platformie. Dopiero udział w Festiwalu Kultury bez Barier i poznanie duetu VIP Team skłoniło mnie do potraktowania TikToka poważnie. Mikołaj i Monika działają na rzecz osób z niepełnosprawnościami wzroku. W humorystycznych skeczach bawią odbiorców, ale udaje im się przemycać pozytywne wartości i edukować. Pomyślałem, że to świetna sprawa, że jest w przestrzeni internetowej miejsce dla takich osób jak my. I jest grupa odbiorców ciekawa tego, co mamy do powiedzenia.
Jesteś niezwykle pozytywny. Mam wrażenie, że starasz się pokazać, że to, czy coś jest w życiu przeszkodą, jest jedynie kwestią interpretacji. Dochodzą do Ciebie głosy, że pomagasz ludziom zaakceptować siebie samych?
Największą nagrodą są dla mnie wiadomości prywatne od osób, które mnie śledzą i są w podobnej sytuacji do mojej. Ja na protezach chodzę od urodzenia, niektórzy stracili kończynę na skutek wypadku lub choroby. To na pewno ekstremalnie trudne momenty, które wywracają do góry nogami całe życie. Dlatego staram się przekazywać, że ta zmiana nie musi oznaczać jego końca. Że dalej można realizować większość swoich pasji, zainteresowań, nie trzeba chować się w domu. Wyjście do ludzi ze swoją historią nie było dla mnie łatwe. Ale chcę zmieniać perspektywę takich osób jak ja. Pokazywać, że większość z tego, o czym myślimy w kategoriach barier - to mimo wszystko wymówki.
Jak reagujesz, gdy ktoś na ulicy patrzy się na Twoje protezy? Przeszkadza Ci to?
Na początku każda reakcja ze strony przypadkowych osób mijanych na ulicy była dla mnie bardzo emocjonująca. Z czasem sam zacząłem przyzwyczajać się do tego, że ktoś chce o coś zapytać, zaczepia mnie na ulicy. Na szczęście w dużej mierze są to reakcje pozytywne, uśmiechy, słowa wsparcia. Z resztą czerwony kolor moich protez sam przyciąga wzrok, więc i ja bym odwrócił się na ulicy za kimś, kto miałby tak charakterystyczną cechę jak ja. Najbardziej lubię reakcje dzieci, bo najtrudniej je przewidzieć. Są w tym szczere, ciekawe, często nie wiedzą, jak się do tego odnieść. W końcu moje ciało wygląda inaczej.
Dlaczego zdecydowałeś się pomalować je akurat na czerwony kolor?
Wszystko zainicjowała akcja #reddrop, której jestem inicjatorem. Z okazji urodzin wymarzyłem sobie akcję prospołeczną. Padło na uświadamianie tego jak ważne jest regularne oddawanie krwi. Chciałem w ten sposób podziękować lekarzom za to jak wiele pomogli mi w moim życiu. To dodatkowo miał być wyróżnik akcji, który przyciągnie wzrok i uwagę. Czerwień na protezach była więc oczywistym wyborem, ale później zrozumiałem, że czuję się w nich najlepiej, to mój kolor. W lutym przez miesiąc miałem epizod w srebrnej odsłonie, przemalowałem je na potrzeby sesji zdjęciowej. Pewnie nie raz jeszcze zmienią kolor, ale finalnie zawsze będę wracać do czerwieni.
Wylądowałeś ostatnio na wielkim muralu w centrum Warszawy. Jak się czułeś, gdy zobaczyłeś swoją podobiznę?
Zobaczenie własnej sylwetki w tak gigantycznej skali to fenomenalne uczucie, ciężko to opisać. Wydawało mi się na początku nieco surrealistyczne. Centrum Warszawy, ruchliwy skwer i ja. Patrzący ze spokojem na miasto w swoich charakterystycznych czerwonych nogach. Piękna sprawa. To mój osobisty duży sukces, ale chciałbym przecierać szlaki dla obecności innych osób z niepełnosprawnościami w takich branżach jak reklama. Nie chowajmy się, nasze ciała też są piękne, pełnowartościowe i ważne. Nawet osoby pełnosprawne mogą czerpać z naszych doświadczeń i uczyć się od nas tego jak cieszyć się życiem i spełniać własne marzenia. To definitywny koniec wymówek, idę po więcej!
Myślisz, że Polacy coraz bardziej rozumieją znaczenie słowa „inkluzywność”?
Inkluzywny, czyli przeznaczony dla wszystkich. Takie właśnie jest życie. Każdy ma też do odegrania własną rolę, czerpmy z tej różnorodności. Nie deprecjonujmy jej - wręcz przeciwnie. Brak standardowych nóg był kiedyś moim kompleksem, teraz to moja największa siła. To uniwersalna wartość. I każdy może przełożyć ją na swoje życie, swoją sytuację. To sprawia, że czuję się potrzebny. Uczmy się od siebie wspólnie i dopełniajmy się, każdy na tym skorzysta.
Ostatnio na social mediach hucznie świętowałeś Miesiąc Dumy. Marzą Ci się protezy we wszystkich kolorach tęczy?
To był pierwszy otwarcie świętowany Miesiąc Dumy w moim życiu. Może wielobarwne protezy to plan na przyszły rok? ;) Zobaczymy, co przyniesie czas, ale wiem, że Parada Równości 2021, na której byłem w Warszawie to był festiwal ludzi z przepiękną energią, wypełniony uśmiechem i radością z tego, że każdy mógł przez te kilka godzin poczuć się w pełni sobą. Życzyłbym sobie i wszystkim, żeby ta wartość została z nami na dobre.
Popularne
- Zapowiedzi LEGO Harry Potter na 2025 r. Potężny debiut unikatowej budowli
- Friz zamroził influencerów? "Ratownicy musieli nas wyciągać z lodu"
- To już oficjalne. Media społecznościowe nie dla nastolatków
- "Choinko ma" podbija TikToka. Piosenka wchodzi w głowę
- Bambik i V-dolce w "Milionerach". Czy uczestniczka znała odpowiedź?
- Podała dziecku ciasto z alkoholem. Wiernikowska rozpętała burzę
- Czy Frizowi grozi coś za mroźne wyzwanie? Prawnik odpowiada
- Dawid Podsiadło robi karierę za granicą? "Pierwsze kroki na scenie"
- Crawly zakpił z zakazu. Nowe nagranie z popularnego miasta