Przeczytałem książkę Stanisława Michalkiewicza. Teraz muszę wziąć chorobowe
"Protokoły Mędrców Kowida" Stanisława Michalkiewicza są jak wycieczka klasowa autobusem, kiedy macie chorobę lokomocyjną - w pewnym momencie zbiera na mdłości. Chociaż odbyłem tę podróż samotnie, podaruję wam namiastkę, czego doświadczyłem.
Prawdopodobnie nieobca jest wam idea guilty pleasure - doświadczacie czegoś dziwnego lub kiepskiego, ale jednocześnie sprawia wam to przyjemność. Właśnie z takim nastawieniem podszedłem do lektury "Protokołów Mędrców Kowida" Stanisława Michalkiewicza. Jest to książka, która po okładce wygląda jak kompendium wiedzy dla szurów, foliarzy i antyszczepionkowców.
Podobne
- "Pageboy". Elliot Page napisał książkę o transpłciowości
- Influencerka Julia Żugaj wyda książkę. O czym będzie fabuła?
- "Jak otworzyć się na obfitość". Niestety, przeczytałem ebooka Animaluje [RECENZJA]
- "Nigdy, nigdy, nigdy". Powieść o bezdzietności i wybieraniu siebie [RECENZJA]
- "Hejt Polski". Maja Staśko o Stanowskim i Nitrze: Zarabiają na hejcie i krzywdzie innych [WYWIAD]
Na okładce widzimy kulę ziemską, której z jednej strony ktoś zakłada maseczkę, a z drugiej strony ktoś wbija strzykawkę. Pod spodem znajduje się trzech mężczyzn - George Soros, Bill Gates i Adam Niedzielski. W prawym dolnym rogu zerka na nas sam autor, który przykłada dłoń do ust w oznace wielkiego namysłu. Fakt - żeby spłodzić coś takiego jak "Protokoły...", trzeba się srogo nakmninić.
O czym pisze działacz opozycji w PRL?
"Protokoły Mędrców Kowida" składają się z felietonów Stanisława Michalkiewicza, w których autor komentuje wydarzenia w Polsce i na świecie. Stawia się w pozycji autorytetu, który zdradza nam, jak działa świat - dlaczego pandemia to eksperyment medyczny (sterowany przez "Wilusia Gatesa"), światem włada żydokomuna, a osoby o liberalnych poglądach to degeneraci. Dzień jak co dzień na alt-prawicy.
Lektura książki jest wybitnie męczącym doświadczeniem i bynajmniej nie tylko z powodu merytoryki (do której zaraz przejdę). Chodzi o styl pisania - autor lubuje się w nadużywaniu słowotwórstwa, makaronizmów oraz wyrazów bowiem, tedy, niepodobna, gwoli. Te zabiegi stylistyczne mają sprawić, że tekst brzmi na mądrzejszy, ale w praktyce wychodzi jak połączenie "Lalki" z twoim starym pijanym.
To, co wywołało we mnie mdłości, to treść książki. Homofobiczna, seksistowska, pełna jadu, stereotypów, uprzedzeń, promują teorie spiskowe. Wybrałem kilka cytatów, które upewnią was w przekonaniu, aby nie powielać mojego błędu i nie sięgać po tę książkę.
Michalkiewicz wyjaśnia, że modę na Halloween zapoczątkowali komuniści.
Problem z młodymi potomkami rodzin lewicowych jest taki, że w przeważającej większości ich przodkowie nie przynoszą im zaszczytu z powodu swoich zbrodni, a w najlepszym razie - łajdactwa. Trudno w tej sytuacji uważać ich za "bardzo szczęśliwych", zwłaszcza również ze względu na upowszechnione w tych środowiskach przekonanie, że ludzie nie mają duszy.
Michalkiewicz jest zdegustowany walentynkami, bo osoby nieheteronormatywne mają czelność się kochać.
[Walentynki to] komercyjne stręczenie rui i porubstwa. Przekaz jest prosty: co robią zakochani? (...) wiadomo - kochają się. To znaczy spółkują ze sobą (...). "Kochać się" muszą w tym dniu nie tylko pary różnopłciowe, ale również jednopłciowe - żeby nie poczuły się "wykluczone" czy "stygmatyzowane". Ta ocierająca się o wyuzdanie atmosfera udziela się również osobom młodym.
Michalkiewicz flexuje się na języku łacińskim - poziom hard.
Panowie cierpią na ejaculatio praexoc, albo przeciwnie - na priapismus, a z kolei panie albo dostają nimfomanii, albo przeciwnie - vaginismusa.
Michalkiewicz kpi z mężczyzn będących ofiarami molestowania w łódzkiej filmówce, no bo jak to można być niezadowolonym z seksiku hehe
Jedna pani molestantka "łapała studentów za krocze". (...) i co dalej? Czy mocno ściskała zawartość krocza, czy tylko delikatnie muskała, no i przede wszystkim - czy to było wstępem do dalszych czynności, czy też na łapance się kończyło?
Według Michalkiewicza Światowa Organizacja Zdrowia (wspólnie z komunistami rzecz jasna) ustaliła, że homoseksualizm jest orientacją, a nie zboczeniem (jak chciałby tego autor), aby osoby zajmujące się studiami genderowymi mogły otrzymywać stopnie naukowe. Michalkiewicz pisze, że osoby stojące na czele rewolucji komunistycznej wykorzystują zboczeńców (osoby homoseksualne) jako:
(...) rodzaj mięsa armatniego, które kiedyś zostanie przepuszczone przez maszynkę do mięsa - jak to zrobił Stalin z tak zwanymi starymi bolszewikami.
Kilka gifów w ramach podsumowania recenzji:
Popularne
- Znamy przyczynę śmierci sowy Duolingo. Dua Lipa opłakuje ptaka
- Stuu został pobity? Szokujące nagranie obiegło internet
- Sowa Duolingo nie żyje. Wszyscy możecie ją mieć na sumieniu
- Żugajki na tropie nowego partnera Julii. Kim jest tajemniczy mężczyzna?
- Kotolga jest viralem na TikToku. Kim jest i co o niej wiadomo?
- Powstał tłumacz z polskiego na deweloperski. "Zrozum groźne gatunki"
- Sprawa korepetytora trafiła do Rzeczniczki Praw Dziecka. Co dalej?
- Damiano David wystąpił w Polsce. Zagrał nowy kawałek
- Jak pachną perfumy Skolima BEBECITA? Ekspert zabrał głos